Pierwszy powód dotyczy sfery operacyjnej. Papier i druk to w działalności biznesowej siła napędowa większości procesów manualnych, które obecnie stały się przeszkodą w zwiększaniu wydajności, dokładności, elastyczności i skalowalności w coraz bardziej cyfrowym i zautomatyzowanym świecie. Firmy, które wciąż stawiają na takie procesy, nie są już w stanie dotrzymać kroku konkurencji ani oferować poziomu usług, jakiego wymagają klienci. Dlatego, w oparciu o oprogramowanie, wiele biur automatyzuje swoje przepływy pracy, ograniczając przy okazji wykorzystanie papieru i drukarek.

Nie oznacza to jednak, że coraz bardziej cyfrowe biuro będzie mogło zupełnie pozbyć się drukowania. W wielu branżach i sektorach gospodarki nadal wymaga się fizycznej dokumentacji. Jeśli IDC przewiduje, że w skali globalnej użytkownicy końcowi wydrukują w 2025 roku 2,3 biliona stron (co daje 4,4 miliona stron na minutę), to trudno mówić o śmierci druku.

Jednakże, nawet jeśli biura nie pozbędą się papieru, to zmieni się sposób korzystania z rozwiązań druku. Rozproszeni pomiędzy tradycyjne i domowe biura pracownicy mają ograniczony dostęp do drukarek biurowych. Spadać zatem będzie sprzedaż dużych drukarek, które kiedyś były symbolem druku komercyjnego i zajmowały eksponowane miejsca w siedzibach firm i urzędach. Zdaniem obserwatorów rynku w organizacjach będzie zachodzić stopniowa wymiana pojedynczych dużych i bardzo wydajnych urządzeń na wiele mniejszych i mniej wydajnych drukarek, lepiej sprawdzających się w rozproszonym, hybrydowym środowisku pracy.

Drugim powodem ograniczania biurowego druku jest przekonanie, że mniejsze zużycie papieru i materiałów eksploatacyjnych jest korzystne dla środowiska, a biuro bez papieru jest ekologiczne. W odpowiedzi na ten zarzut dostawcy twierdzą, że druk jest w rzeczywistości jedną z najbardziej ekologicznych technologii w branży. Przekonują, że drukowanie przeszło długą drogę rozwoju technologicznego, stając się przyjaznym dla środowiska. Co więcej, usługi zarządzania drukiem MPS pozwalają mieć pełną kontrolę nad całkowitym kosztem posiadania rozwiązania do druku i dają możliwość wyeliminowania niepotrzebnych wydatków i zwykłego marnotrawstwa.

Widać też, że producenci drukarek chętnie sponsorują różne działania proekologiczne, podkreślając swoje zaangażowanie w zrównoważony rozwój oraz opracowywanie materiałów i technologii, które będą miały coraz mniejszy wpływ na środowisko.

Te same problemy

Jeśli chodzi o bieżące trendy rynkowe i sprzedażowe, to branża druku (podobnie jak większość innych z obszaru IT) w ostatnim roku przeżywała trudniejszy okres związany z zakłóceniami łańcucha dostaw i zwiększonymi kosztami transportu. Do tego doszedł niedobór komponentów i surowców, począwszy od mikroczipów i wyświetlaczy LCD po oleje używane do produkcji materiałów eksploatacyjnych. Wyzwania te doprowadziły do niedoboru produktów na rynku drukarek, zwłaszcza w sferze konsumenckiej, a także wzrostu cen. Jak twierdzą analitycy Contextu, taka sytuacja może przeciągnąć się na cały 2022 rok, ale skala i zakres problemów będą zależeć od producenta oraz kraju, w którym produkowane są dane modele drukarek.

– Kłopoty z dostępnością urządzeń były zauważalne i wynikały nie tylko z braku komponentów czy zakłóceń w łańcuchach dostaw, ale także ze zwiększonego popytu, zwłaszcza w obszarze urządzeń dla domu i mikrofirm. Warto przy tym podkreślić, że czas pandemii udowodnił, iż druk wcale nie odszedł do lamusa. Obecnie płynność dostaw poprawia się z miesiąca na miesiąc i dostępność na poziomie z początku 2020 powinniśmy uzyskać już jesienią. Z drugiej strony warto pamiętać, że życie już parokrotnie weryfikowało optymistyczne prognozy, dlatego warto podchodzić do nich z rezerwą – mówi Krzysztof Janiec, MPS Sales Specialist w Epsonie.

Generalnie, w zeszłym roku popyt dotyczył urządzeń konsumenckich klasy podstawowej i średniej, co wciąż było związane z zapotrzebowaniem na pracę i naukę w domu. Dużym zainteresowaniem klientów cieszyły się atramentowe drukarki wielofunkcyjne (MFP) i sprzęt umożliwiający łatwe uzupełnianie atramentu, ponieważ klienci skłaniali się ku produktom o niskich kosztach eksploatacji.

Segment biznesowy natomiast cierpiał w 2021 roku na brak popytu, choć stopniowy powrót do biur w drugiej połowie zeszłego roku doprowadził do nieznacznej poprawy sytuacji. Obecnie powinno być lepiej, choć – zdaniem Contextu – wciąż klienci biznesowi kupują wyraźnie mniej drukarek biznesowych niż przed pandemią. Zamiast postawić na nowy sprzęt klient biznesowy nierzadko woli odnowić dzierżawę starszej maszyny.

Biura motorem wzrostu?

Jak twierdzą analitycy, przychody w segmencie konsumenckim urządzeń drukujących pod koniec maja br. przekroczyły po raz pierwszy od dłuższego czasu obroty na maszynach biznesowych. Ostatecznie to jednak biura w najbliższej przyszłości powinny być głównym motorem wzrostu rynku drukarek. Na rynku biznesowym ma przyspieszyć przy tym trend przechodzenia z drukarek jednofunkcyjnych i kopiarek A3 na tańsze, mniejsze urządzenia wielofunkcyjne o formacie A4, które oferują drukowanie, kopiowanie, skanowanie i faksowanie. Oceny analityków znajdują swoje odzwierciedlenie w tym, co mówią sami dostawcy.

Polski rynek drukarek na plusie Jak szacują analitycy Contextu, w maju br. ilościowa sprzedaż urządzeń drukujących wszystkich typów w polskiej dystrybucji zwiększyła się o 6,8 proc. (rok do roku), przy czym w ujęciu wartościowym wynik był nieco lepszy (8,9 proc.). To oznacza, że polscy klienci „spisali się” lepiej niż w większości krajów europejskich, gdzie analitycy odnotowali spadki. Punktem zwrotnym w połowie kwietnia br. była – zdaniem Contextu – większa dostępności produktów: poszerzyły się wąskie gardła w dostawach, a sprzedaż przyspieszyło zarówno odrabianie zaległości w zamówieniach, jak i zwiększony popyt, zwłaszcza na konsumenckie drukarki SFP ze zbiornikami z atramentem. W sumie przychody ze sprzedaży jednofunkcyjnych modeli atramentowych (SFP) za pośrednictwem europejskich dystrybutorów znacznie wzrosły od połowy kwietnia br. z powodu poprawy podaży i popytu konsumenckiego. W końcu maja br. przychody z tego sprzętu były już o 15 proc. wyższe niż przed rokiem.  Dzięki temu przychody w segmencie konsumenckim urządzeń drukujących pod koniec maja br. po raz pierwszy od dłuższego czasu były wyższe niż obroty na maszynach biznesowych. Wzrost cen również odegrał znaczącą rolę w generowaniu przychodów w ostatnich tygodniach. Z danych wynika, że modele A4 radzą sobie teraz znacznie lepiej niż urządzenia A3 i to także jest skutek popytu w segmencie konsumenckim, co dotyczyło zwłaszcza modeli atramentowych.

– Dziś wartością są nie same wydruki, ale dane i dostęp do nich. To, czy są na papierze, czy w formie cyfrowej, jest drugorzędne, dlatego praktycznie 100 procent sprzętu ma funkcję skanowania. Ponieważ jedno kompaktowe urządzenie wielofunkcyjne zawsze będzie bardziej oszczędne niż kilka bardziej wyspecjalizowanych, to zainteresowaniem cieszą się „kombajny”, płynnie łączące świat analogowy i cyfrowy obieg dokumentów – twierdzi Krzysztof Janiec.

Nadal najpopularniejszym wyborem w przypadku drukowania stron w czerni i bieli są drukarki laserowe. Także dostawcy drukarek atramentowych mogą liczyć na zainteresowanie ze strony klientów, choćby ze względu na niskie koszty napraw i serwisowania. Obserwatorzy rynku oceniają, że sprzedaż nowych urządzeń atramentowych – o większych prędkościach drukowania, niższych kosztach druku w przeliczeniu na stronę i większej liczbie wydruków – będzie w segmencie biznesowym rosnąć.

– Jeśli chodzi o użytkownika biurowego, nie widzimy wielu zmian w procesie zakupu i różnorodności sprzętu drukującego w porównaniu z sytuacją sprzed pandemii. Jedyna i istotna zmiana to przede wszystkim znaczne zainteresowanie rozwiązaniami kompaktowymi kosztem dużych urządzeń korytarzowych. Ponadto, widzimy zainteresowanie w zakresie relokacji sprzętu z biura do domu przy zachowaniu kontroli nad procesem wydruku – twierdzi Piotr Baca, Country Manager w Brotherze.

Z kolei zdaniem Michała Lewińskiego, Deputy Purchasing Directora w AB, po zaspokojeniu potrzeb popytowego piku, który wynikał z masowego przechodzenia na pracę zdalną, sytuacja powraca do normy. Dystrybutor już widzi niewielki spadek w segmencie SOHO i wzrost sprzedaży produktów biznesowych.

– Klienci wybierają teraz urządzenia świadomie i poza ceną samego sprzętu zwracają uwagę na koszty użytkowania – ocenia obecny stan rynku Michał Lewiński.