Grzegorz Filarowski jest znany w branży IT jako prezes wrocławskiej spółki LOG Plus (wcześniej LOG Systems). Kamieniem milowym dla jego biznesu był pierwszy duży kontrakt zawarty z BZW BK (obecnie Santander) na autorskie oprogramowanie do monitorowania legalności firmowej infrastruktury. W 2019 r. z tego rozwiązania korzystało już ponad 500 przedsiębiorstw oraz instytucji w kraju i za granicą.

Sukces biznesowy pozwolił Grzegorzowi Filarowskiemu na realizację dziecięcego marzenia o Batmanie, którego jest więcej niż zagorzałym fanem. Pokochał tą bezkompromisową postać do tego stopnia, że jako jedyny w Polsce stał się posiadaczem oryginalnego, licencjonowanego przez Warner Bros. Pictures, zrobionego na wymiar, mechanicznego i ważącego około 30 kg stroju Batmana. Przyjaciele mogli też zawitać do specjalnej, ukrytej w podwrocławskim domu Grzegorza Filarowskiego „jaskini” Batmana – swoistego „sanktuarium”, o jakim marzy wielu zapracowanych mężczyzn, którzy chcą czasem w samotności odetchnąć od zgiełku życia. Słowem, mowa o kosztownym, nieco ekscentrycznym hobby przedsiębiorcy z branży IT, który kocha życie i chce czerpać z niego pełnymi garściami.

Każdy ma swojego Jokera…

Niestety, to właśnie sukces biznesowy ściągnął na Grzegorza Filarowskiego niespodziewane kłopoty. Historia ta trafiła na łamy niedawno wydanej książki „Rak”, która jest w dużej mierze oparta na faktach. I trzeba przyznać, że nierzadko mrożą one krew w żyłach. Zwłaszcza gdy w grę wchodzi fizyczne i psychiczne znęcanie się nad zastraszonymi kobietami i jeszcze bardziej bezbronnymi dziećmi.

Na drodze Grzegorza i jego rodziny stanął Robert I., nazywany też dolnośląskim Tulipanem, który latem ubiegłego roku trafił do aresztu. Jak donosił wówczas magazyn „Fakt”, miał uwodzić i oszukiwać kobiety, a jego działalność może dotyczyć nawet kilkudziesięciu ofiar. „Pracował” głównie na terenie Dolnego Śląska, a jego celem były przeważnie zamożne kobiety w kryzysie. Kobiety, które zorientowały się w jego oszustwach, zwykle były później szantażowane.

A każdy Joker ma swojego Batmana

Robert I. przez lata działał bezkarnie i wszystko wskazuje na to, że nadal tak właśnie by było, gdyby nie determinacja Grzegorza Filarowskiego, który – ze względu na bezwład polskich organów ścigania – toczył z Robertem I. dwuletnią, nierówną walkę. Musiał przy tym zachować zimną krew i nie przekraczać granic prawa. Poświęcił się tej sprawie w pełni, wynajął detektywa, jak też współpracował z byłym policjantem CBŚP. Ogromny wysiłek, duże koszty, determinacja… to wszystko było niezbędne, żeby zebrać materiał dowodowy, który w końcu skłonił policję oraz prokuraturę do poważnego zajęcia się niebezpiecznym „figurantem”. W końcu Robert I. trafił do aresztu, a w jego sprawie niedawno zapadł pierwszy, choć na razie nieprawomocny, wyrok.

Wyobrażenie tego, z czym borykał się Grzegorz Filarowski, jego rodzina oraz pozostałe ofiary Roberta I., daje wspomniana już książka „Rak”. Natomiast poniżej prezes LOG Plusa dzieli się swoimi przemyśleniami z właścicielkami i właścicielami innych firm z naszej branży. Warto zapoznać się z tą historią, bo atak kolejnego Tulipana to tylko kwestia czasu, a celem takich manipulantów jest każdy, kto dysponuje jakimś majątkiem – im większym, tym większa gratka dla przestępców.

I nie oszukujmy się, że „nas to nie spotka” – Grzegorz Filarowski też był tego pewien… do czasu, gdy musiał sięgnąć po swoje alter ego.

Tym razem Batman znowu wygrał, ale świat nigdy nie będzie wolny od Jokerów…