Platformy low-code: mniej kodu, więcej aplikacji
Galopująca cyfryzacja wywiera coraz większą presję na programistach. Platformy low-code w coraz większym stopniu pozwalają im na wzięcie głębszego oddechu.
Low-code vs. GenAI
Wiele osób – w tym część dziennikarzy – niepokoi się tym, że generatywna sztuczna inteligencja pozbawi ich kiedyś pracy. Programiści już dziś mierzą się z tym problemem. W czerwcu 2021 r. GitHub uruchomił Copilota – narzędzie wykorzystujące GenAI do autouzupełniania dużych fragmentów kodu. Z rozwiązania korzysta obecnie około 1,3 miliona płatnych klientów. Czy Copilot i podobne produkty zmarginalizują rolę platformy low-code i no-code?
– Rozwój AI postrzegamy jako szansę, a nie zagrożenie. Dziś LC i AI stanowią idealne połączenie. Przygotowujemy się do tego, aby zaprząc AI do pomocy w przygotowaniu aplikacji programistom. Niedługo będziemy mieć rozwiązanie, gdzie AI będzie tworzyć pewne struktury – mówi Jacek Błahut.
Nie jest to odosobniona opinia. Część ekspertów dostrzega potencjał synergii pomiędzy platformami low-code i generatywnej sztucznej inteligencji. Ta ostatnia pozwala generować kod dla typu funkcji, dzięki czemu programiści mogą skupić się na bardziej złożonych aspektach ich pracy. To dla platform low-code czy no-code, oferujących gotowe komponenty, oznacza szybsze tworzenie aplikacji. Natomiast wyzwaniem będzie zarządzanie SI, co wiąże się z wprowadzeniem bardziej rygorystycznych norm, aby rozwiązać obawy związane z uprzedzeniami, przejrzystością oraz odpowiedzialnością.
Poza tym, jeśli organizacje zamierzają angażować do tworzenia oprogramowania pracowników z działów biznesowych, potrzebna będzie również dodatkowa edukacja zarówno na platformach low-code, no-code, jak i generatywnej sztucznej inteligencji, po to aby wypełnić luki w umiejętnościach.
Zdaniem specjalisty
Platformy low-code i no-code zyskują szczególnie na znaczeniu dzisiaj, gdy cała Europa mierzy się z niedoborem programistów i niezbędne staje się wykorzystanie potencjału pracowników, którzy już teraz zasilają struktury organizacji i są chętni, aby tworzyć rozwiązania dostosowane do ich konkretnych potrzeb. Przykładem wykorzystania tych platform na polskim rynku może być PLL LOT, którego zespół w ramach hackatonu, w zaledwie dwa dni stworzył aplikację usprawniającą codziennie biurowe czynności, takie jak organizacja spotkań czy zarządzanie kontaktami biznesowymi.
Z naszego doświadczenia wynika, że platformy low-code są wybierane najczęściej przez średnie i duże firmy. Szczególnie takie, które osiągnęły odpowiednią dojrzałość organizacyjną i gotowość do digitalizacji, a ich potrzeby w tym zakresie przerosły lub wkrótce przerosną możliwości wykorzystywanych rozwiązań IT. Coraz więcej firm zaczyna rozumieć, że to rozwiązanie na lata, a największym zainteresowaniem cieszą się dojrzałe, sprawdzone i w pełni integrowalne systemy. Warto podkreślić, że dziś sukces wdrożenia technologii low-code mierzony jest często w dziesiątkach aplikacji, wspierających nawet setki większych i mniejszych procesów biznesowych.
Zainteresowanie klientów platformami low-code i no-code rośnie w bardzo szybkim tempie, ponieważ dostrzegają ich potężną wartość w optymalizacji czasowej i kosztowej. Największą popularnością cieszą się rozwiązania umożliwiające integrację z rozwiązaniami zewnętrznymi oraz pozwalające na dopisanie „tradycyjnego kodu”. Dwa lata temu świadomość o platformach low-code i no-code miały tylko pojedyncze osoby, a sprzedaż usług dotyczyła głównie rynku amerykańskiego. Dzisiaj nasza firma działa globalnie, jednak udział polskich klientów w portfelu spółki to już około 50 procent. Obecnie największe zainteresowanie rozwiązaniami low-code i no-code panuje wśród firm MŚP. Wybór platform zewnętrznych, bez konieczności ponoszenia inwestycji wdrożenia ich do organizacji, najczęściej zapada w firmach, które chcą zautomatyzować procesy lub rozwijać biznes w nowych kierunkach.
Rosnące znaczenie sztucznej inteligencji będzie miało coraz większy wpływ na platformy low-code i no-code. W zależności od konkretnego rozwiązania, fragmenty kodu lub interfejsy tych narzędzi zostaną wzbogacone o SI, co uczyni je jeszcze bardziej intuicyjnymi. To stanowi kluczowy krok naprzód w zwiększaniu łatwości ich użytkowania. Kolejnym istotnym aspektem będzie integracja i uniwersalność rozwiązań, dzięki czemu będziemy mogli korzystać z jednego narzędzia do zaspokajania różnorodnych potrzeb.
Według Gartnera rynek low-code będzie miał za dwa lata wartość 44,5 miliarda dolarów, przy średniej rocznej stopie wzrostu (CAGR) wynoszącej 19,2 procent od 2021 do 2026 roku. Firmy z całego świata wdrażają mechanizmy automatyzacji bez użycia kodu w szybkim tempie. Podejście to umożliwia wykwalifikowanym pracownikom tworzenie aplikacji biznesowych i automatyzację złożonych mechanizmów przepływu informacji bez konieczności posiadania umiejętności technicznych. Analitycy biznesowi korzystający z zaawansowanych rozwiązań technicznych mogą tworzyć złożone aplikacje z dostępnych komponentów, co upraszcza proces rozwoju oprogramowania.
Podobne artykuły
AI PC: rewolucja czy burza w szklance wody?
Producenci komputerów, przynajmniej deklaratywnie, pokładają bardzo duże nadzieje w AI PC. Nowa generacja urządzeń ma dostarczyć użytkownikom nowych, nieznanych wcześniej doznań, a także poprawić efektywność pracy.
Nowym motywatorem prawo i sztuczna inteligencja
Firmy coraz bardziej przekonują się do elektronicznego obiegu dokumentów. Dla nieprzekonanych zaś skutecznym impulsem mogą być regulacje prawne.
Polscy integratorzy łączą siły
Rok 2023 w polskim sektorze integratorów IT przebiegał pod hasłem dalszych przejęć, a także rozwoju lokalnych firm na rynkach zagranicznych.