Amazon w Polsce: co myślicie – pyta jeden z forumowiczów na portalu CRN.pl. Nie doczekał się jednak konkretnej odpowiedzi i raczej trudno się temu dziwić. Strategia działania koncernu Jeffa Bezosa w Polsce pozostaje dużą niewiadomą. Czy potraktuje nasz rynek z powagą? A może go zlekceważy, tak jak niegdyś zrobił to eBay? Dla konsumentów oczywiście zdecydowanie lepsza byłaby ta pierwsza opcja, natomiast konkurenci Amazona marzą o drugiej. W każdym razie, co by nie mówić o tym ważnym debiucie, na pewno nie był bezbarwny. Amazon, jak przystało na lidera rynku nowych technologii, nosi na swoim sztandarze takie hasła jak cyfryzacja, robotyzacja czy automatyzacja. Dlatego też nie dziwi, że „z automatu” potraktował język polski, korzystając przy tłumaczeniu nazw produktów ze sztucznego translatora. W efekcie na wirtualnych półkach w dniu premiery polskiej wersji platformy można było znaleźć prawdziwe okazje. Na przykład karmę dla studentów za jedyne 70 zł, pedał do gryzienia węża czy nawilżacz powietrza, który świetnie sprawdzi się w… sypialni biurowej.

Ale nie wszystkim jest do śmiechu. Amazon to jednak nie grupa dowcipnisiów, lecz twardzi gracze, którzy zdążyli napsuć krwi nie tylko swoim konkurentom, ale również partnerom. Nie jest tajemnicą, że Bezos lubi ostre zagrywki i nie przebiera w środkach – agresywna konkurencja i wypychanie rywali z rynku są niemal wpisane w DNA jego koncernu. Patrick Winters, były pracownik Amazona, przyznał na łamach The Wall Street Journal, że Jeff Bezos wychodzi z założenia, że jeśli jakaś firma oferuje coś, co Amazon może zrobić lepiej i taniej, obowiązkowo należy podjąć się takiego wyzwania.

Niestety, uwagę koncernu w powyższym kontekście przyciągają nawet małe firmy. Znamienny jest przypadek Pirat Trading – producenta statywów do aparatów, który na swoje nieszczęście zamieścił ofertę na witrynie Amazona. Produkt cieszył się dużym powodzeniem wśród klientów platformy, dlatego też koncern Bezosa postanowił praktycznie sklonować statywy i sprzedawać je taniej niż partner. Amazon stwierdził przy tym, że absolutnie nie naruszył praw własności intelektualnej Pirat Trading. Jak się łatwo domyślić przychody „spiratowanej” firmy drastycznie spadły.

Nie jest to jedyna tego typu historia. Podobne doświadczenia z platformą mieli producenci butów (Allbirds), mebli (Wayfair) czy artykułów higienicznych (Quidsi). W ostatnim czasie na celowniku Amazona znalazła się kanadyjska firma Shopify – jeden z największych beneficjentów pandemii. Kanadyjczycy są autorami platformy eCommerce, która spotkała się z gorącym przyjęciem wśród drobnych sprzedawców detalicznych. Warto zauważyć, że podczas ostatniego Black Friday przychody uzyskane przez użytkowników Shopify wyniosły 5,1 mld dol., zaś sprzedawcy zewnętrzni handlujący na Amazonie w tym samym czasie osiągnęli 4,8 mld dol. Z Amazona już docierają nieoficjalnie informacje, że trwają zaawansowane prace nad projektem Santos, który ma uderzyć w kanadyjską firmę…

Warto o tym wszystkim wiedzieć, bo Amazon zaprasza na swoją platformę handlową nie tylko polskich klientów, ale również rodzimych sprzedawców. Koncern obiecuje im dotarcie do nowych klientów, gdyż mogą wystawiać swoje produkty we wszystkich ośmiu europejskich serwisach Amazona. Brzmi świetnie, ale warto mieć z tyłu głowy historię Pirat Trading i innych, którzy wyruszali na podbój świata razem z Bezosem. Może się okazać, że to droga na skróty. A z tymi wiadomo, jak bywa.