Algorytm treści LinkedIn: sygnały rankingujące

Tworzone przez nas treści są oceniane przez AI, która szybko nadaje im odpowiednią punktację. I właśnie stworzona przez LinkedIn sztuczna inteligencja filtruje to, co widzimy w naszych feedach i to, do kogo trafią finalnie nasze posty, opierając się na kilku głównych sygnałach rankingowych. Zacznijmy od relacji osobistych. To, że posiadamy kogoś w kontaktach na LinkedIn, wcale nie oznacza, że znamy go osobiście czy posiadamy wirtualno-zawodową relację. A nowy algorytm promuje osobiste relacje.

Co to oznacza w praktyce? Żeby określić, który post będzie dla nas ważny, algorytm sprawdza, z kim kontaktowaliśmy się osobiście, z postami których osób wchodziliśmy w interakcje przy użyciu komentarzy, udostępnień czy reakcji. Ale to nie wszystko. Algorytm w dalszej kolejności punktuje także punkty styczne – wspólne grupy, miejsca pracy i zainteresowania. Relacje osobiste to także liczba wymienionych między dwoma kontami wiadomości. Relacje osobiste nie dotyczą stron firmowych tylko osób prywatnych.

Druga ważna sprawa to nasze zainteresowania. Mimo, że kogoś znasz i masz z kimś relacje, nie znaczy to, że interesują was te same treści. Dlatego algorytm treści, wyświetlając konkretne treści bierze pod uwagę nasze zainteresowania bazując na kilku czynnikach: grupach, zainteresowaniach, hasztagach i stronach, które śledzimy. Algorytm bierze pod uwagę także język, w którym napisany jest post, a także zawarte w nim wzmianki o firmach czy ludziach.

Znaj zatem swoją grupę docelową. A im większa, tym trudniej Ci ją poznać. Wracamy więc do punktu pierwszego. Pamiętaj, że jeśli tagujesz konkretne osoby w poście i nie odpowiedzą one komentarzem, algorytm to zauważy. Nie staraj się więc wykorzystywać tego na siłę i prosić o odpowiedzi ludzi, którzy nie wchodzą często w interakcję lub temat nie jest w ogóle (uwaga, piękne słówko) relewantny z ich zainteresowaniami.

Kolejna kwestia ważna dla algorytmu to prawdopodobieństwo zaangażowania. Tak, jak przy każdym algorytmie, również tutaj zaangażowanie jest kluczem do sukcesu. Algorytm treści LinkedIn ocenia prawdopodobieństwo zaangażowania dwoma wskaźnikami. Pierwszym jest to, z jakimi treściami wchodziliśmy już w interakcję. Ważny jest też czas reakcji, czyli feedback dla autora treści. Im szybciej zaczniemy zdobywać polecenia czy komentarze, tym większa szansa, że zostaniemy wyświetleni także w feedach innych osób. Istnieje także coś takiego jak dwell time, czyli czas, który spędzamy czytając konkretną publikację. Im dłużej się poświęcamy lekturze, komentowaniu i dyskusji, tym post według algorytmu będzie bardziej jakościowy.

Algorytm treści LinkedIn: dwell time

Dwell time, dokładnie tak jak to brzmi, tak się tłumaczy. Ten wskaźnik liczy jak długo użytkownik LinkedIn spędza czytając lub oglądając konkretny artykuł lub post. Facebook, a nawet Google, używają podobnego mechanizmu w swoich „znienawidzonych” przez marketerów algorytmach, więc nie jest to nic nowego.

Każdy post przechodzi przez kilka faz i posty, które widzimy wybierane są na podstawie wspomnianych wyżej kilkudziesięciu czynników, w tym od tzw. viral actions. Te trzy działania, formy zaangażowania pod postami, LinkedIn określa jako „viral actions”: reakcje, komentarze i udostępnienia.

Dlaczego dwell time się liczy i jest ważny? Dlatego, że w niektórych grupach zawodowych „viral actions” mogą być dość rzadkie. Co nie znaczy, że grupy te nie konsumują żadnych treści. Problem stwarza też binarna natura „viral actions” – po prostu albo są, albo ich nie ma. Dodatkowo, nawet jeśli ktoś poleci nasz post, nie jest pewne czy nie wróci zaraz do głównego feedu. I tutaj cały na biało wchodzi nasz dwell time.

Kiedy LinkedIn wprowadzał dwell time zaznaczał, że przeprowadził szeroki zakres testów, żeby sprawdzić czy rzeczywiście czas, który poświęcany na aktualizację lub artykuł na LinkedIn jest w stanie określić nasze zainteresowania i czy jest możliwość, że użytkownik, który spędza dużo czasu czytając nasze posty, na przykład nie zostawi pod nimi reakcji.

Jeśli więc chcesz lepiej angażować użytkowników na LinkedIn, musisz nie tylko przykuć ich uwagę, ale także utrzymać ją tak długo jak się da. I zgadzam się, że jest to dość ogólna porada, bardzo generyczna, ale zaraz przejdę do konkretów i kilku sposobów na poradzenie sobie z tym wskaźnikiem.

Algorytm treści LinkedIn: Interaction Score

Interaction Score nie zobaczymy na LinkedIn i nie mamy do niego wglądu. Możemy się jednak domyśleć, na podstawie rozpisanych standardów społeczności i dokumentacji technicznej LinkedIn, za co to medium społecznościowe przyznaje punkty ujemne. Im mniejszy Interaction Score, tym większa szansa, że niektóre z funkcji LinkedIn zostaną dla nas tymczasowo zablokowane lub nasze konto zostanie zawieszone albo trwale usunięte.