znaczek2-linkedin Marcin Maruta, Partner w kancelarii Maruta Wachta potwierdził to, o czym się głośno nie mówi, a co w branży IT jest tajemnicą poliszynela: „Zapewne napotkaliście Państwo ostatnie regulacje UE dotyczące AI – tam pojawia się szereg obowiązków i nowy katalog potencjalnych kar (6 proc. obrotu max). Regulacja sama z siebie ultraciekawa, niby tylko projekt, ale już teraz ma zabawny skutek – mam dwie oferty u klientów szafujące pojęciem <<AI>>, więc zapytałem oferentów, czy aby na pewno gwarantują (po wdrożeniu) zgodność z tymi regulacjami. I dostałem odpowiedź, że żartowali, <<jaki tam AI Panie Mecenasie, ot zwykły algorytm  Najzwyklejszy kod  Jaka tam regulacja >>. Piękny przykład, jak prawo wpływa na język ofert…”. Jak celnie podsumował radca prawny Grzegorz Kantecki: „AI, gdy chodzi o cenę, algorytm, gdy chodzi o obowiązki ”. Dokładnie!

znaczek2-linkedin Tomasz Buk, Interim Manager w DXC pyta: „Wypłata w kryptowalutach za pracę na etacie – czy to jest możliwe? Na podstawie przepisów takie świadczenie ma charakter niepieniężny, czyli zalicza się do płatności w naturze. (…) Wynagrodzenie w naturze możemy otrzymać tylko za część zmienną wynagrodzenia, np. premie, dodatki, ryczałty, diety itd. Możliwość taka musi być zawarta w regulaminie pracy (w małych firmach do 20 osób) lub w układzie zbiorowym w większych firmach. Opodatkowanie tej części przebiega na zasadach ogólnych (17 proc. lub 32 proc.). I tutaj jeden <<myk>> dla tych, którzy chcieliby skorzystać z takiej możliwości. W zależności od tego jaką mamy podpisaną umowę z pracodawcą przy sprzedaży waluty wirtualnej będziemy mogli sobie ją wliczyć w koszt uzyskania dochodu albo nie. Zamiast otrzymywać wypłatę na podstawie tej samej umowy o pracę, lepiej zawrzeć z pracodawcą dodatkową umowę o kupno waluty wirtualnej w kwocie netto należnych dodatków i najlepiej od razu o możliwości potrącenia tej kwoty z wypłaty. Różnica jest taka, że można wykazać ten <<koszt zakupu>> waluty i obniżyć należny podatek”. Można? Można!

znaczek2-linkedin Marcin Fidler, Partner w Stilo Energy, w ramach cyklu „Najwięksi polscy wynalazcy”, przypomniał postać Jacka Trzmiela „urodzonego w 1928 r. w Łodzi, który po wojnie wyemigrował do USA i wstąpił do armii, a jego zadaniem było naprawianie sprzętu biurowego. Po kilku latach założył własną firmę Commodore Portable Typewriter, zajmującą się naprawą maszyn do pisania. Potem założył nową spółkę, która wprowadziła na rynek pierwsze kalkulatory Commodore. Następnie Trzmiel zbudował urządzenie, które stworzyło podwaliny dla rynku komputerów osobistych. Commodore 64 wszedł na rynek w 1982 r., okazał się hitem na niespotykaną skalę. Sprzedany w 22 milionach egzemplarzy do dziś uważany jest za najpopularniejszy w dziejach komputer domowy. <<Dla mas, a nie klas>> – tak mawiał o urządzeniu jego twórca. Ówczesna konkurencja nie była w stanie zaoferować lepszego sprzętu w porównywalnej cenie. W 1984 r. Trzmiel odszedł z firmy w wyniku konfliktu z udziałowcami. Kupił konkurencyjną grupę Atari i w kolejnych latach obie strony prowadziły wyniszczającą wojnę rynkową. Niestety, poległy na niej obie. W latach 90. najpierw zbankrutowało Commodore International, a później Atari Corporation”. Niemniej, naszym zdaniem, ich wysiłek, aby wprowadzić komputery pod strzechy jednak się udał.

znaczek2-linkedin Kiedyś Microsoft przygotował miły gadżet upominkowy w postaci grilla z napisem: „Grilluj, byle nie nas ”. Zdaje się, że albo Piotr Marciniak, CEO TPnets.com tego prezentu nie dostał, ewentualnie nie zastosował się do prośby. O czym świadczy następujący, pełen goryczy wpis: „Jak Microsoft zabiera mi czas na pisanie doktoratu i ma błędną komunikację telefoniczno-webową. Od jakiegoś czasu piszę w wolnym czasie doktorat wykorzystując do tego mój domowy 10-letni komputer i zainstalowany na nim ówcześnie Office 2010 z adekwatną do tego celu domowo-studencką licencją. Kilka dni temu po jakiejś kolejnej aktualizacji systemu padło mi menu start, choć sam Win10 działał nadal. Żadne sugerowane magiczne rozwiązania od powershell po rejestr nie pomogły. Zostało, zgodnie z poradnikiem Microsoftu, nadrzucenie systemu. Wykonałem. Problem pozostał nierozwiązany. Więc sięgnąłem po Classic Start Menu, bo pracować dalej trzeba. Po tej operacji przy próbie uruchomienia Worda do dalszej pracy nad doktoratem zaskoczył mnie komunikat, że muszę ponownie aktywować Office’a. Opcja internetowa nie działa. Telefoniczna dla Polski również, ale na www Microsoft wskazuje dla Polski numer: (48) (22) 594 19 99. Po wdzwonieniu się i wyklikaniu szeregu czasochłonnych opcji usłyszałem, że wsparcie przeniesiono do sieci pod adres: help.microsoft.com, na którym jednak aktywacji wykonać nie mogę, bo powinienem ją zrealizować telefonicznie pod w/w numerem. Błędne koło. Ani telefon, ani www nie oferują żadnej pomocy żywego człowieka. Gratulacje Microsoft. Straciłem 2 dni próbując odzyskać pełną sprawność Win10. Co się nie udało. W nagrodę Wasz Office przestał również działać. A ja zamiast pisać pracę naukową – tracę czas. Zapewne Legalna Marta wyjaśni mi, że powinienem przejść na #Office365. Tylko, że to byłoby zarówno kompletnie zbędne, jak i biznesowo nieetyczne”.

znaczek2-linkedin Mirosław Burnejko, prezes Transparent World, zwrócił uwagę na ciekawe wydarzenie, jakie miało miejsce w Salwadorze: „Salwador przyjął ustawę wprowadzającą Bitcoin jako prawny środek płatniczy (62 głosy z 84 w kongresie). Dziś z rana słuchałem rozmowy z prezydentem Salwadoru na Twitter Spaces (było ponad 20,000 ludzi LIVE). Oto kilka ciekawych rzeczy z rozmowy: Bitcoin stał się prawnym środkiem płatniczym. Sprzedawcy MUSZĄ akceptować BTC. Podatki z transakcji w BTC mają być płacone w BTC. Rząd ułatwia wymiany (wymiana po kursie transakcji). Obywatel może mieć dowolny portfel. Chcą wprowadzić możliwość otrzymania obywatelstwa, gdy ktoś zainwestuje 3 BTC (nie USD) w Salwadorze. Ta rozmowa brzmiała jak lekkie Sci-Fi, ale faktycznie dzieje się coś ciekawego w tym naszym wspaniałym świecie”. Podpisujemy się pod tym stwierdzeniem.

znaczek2-linkedin Z kolei Marcin Babiak podniósł kwestię związaną z tym, że „firmy nigdy nie zatrudniały tak często, jak obecnie. Nigdy nie wydały na to tyle pieniędzy. I nigdy nie szło im to tak źle”. Zdaniem właściciela Kordo Edukacja „główne przyczyny tego zjawiska to łatwość, z jaką pracownik może dziś zmienić pracę oraz problem ze znalezieniem odpowiedniego kandydata na jego miejsce. Jeśli jesteś szefem małej organizacji (firmy, działu), a przed tobą wyzwanie szybkiego wzrostu, może zdarzyć się, że nie docenisz ilości czasu, jaką zajmie ci rekrutacja. Jeśli twój zespół liczy 5 specjalistów, a za 3 lata przewidujesz 15 osób, to oznacza, że musisz co 2 miesiące zatrudnić nową osobę. Przy założeniu 20 proc. rotacji. Czy to dużo?”. No właśnie, czy to dużo? Odpowiedź na to pytanie, wraz z uzasadnieniem, znajdziecie w całym wpisie Marcina Babiaka. Polecamy.