EU Chips Act: potencjalna pułapka?
W lutym 2022 roku Komisja Europejska przedstawiła projekt ustawy European Chips Act, której założeniem jest zagwarantowanie producentom i konsumentom ze Starego Kontynentu bezpieczeństwa dostaw półprzewodników. Pojawiają się jednak głosy, że zaproponowane środki mogą okazać się źle ukierunkowane albo wręcz skutkować szkodliwym protekcjonizmem.
Stymulacja czy protekcjonizm?
Rynkowi specjaliści doceniają próbę poradzenia sobie z niewątpliwym problemem, jakim są niedobory półprzewodników na europejskim rynku, ale wskazują jednocześnie, że za sprawą nadmiernych regulacji można wylać dziecko z kąpielą.
Na całym świecie produkcja układów scalonych jest częściowo subsydiowana przez rządy. Szacuje się, że Chiny wydadzą na to 150 mld dolarów w ciągu 10 lat, zaś USA – 52 mld dolarów w ciągu 5 lat. Inwestycja Unii Europejskiej, która w ciągu 7 lat chce wydać 43 mld euro, już z założenia plasuje nas w tej kwestii dopiero na trzeciej pozycji. Według oficjalnych danych wsparcie udzielone branży półprzewodników przez USA, Chiny, Japonię, Koreę Południową i UE wynosi łącznie 721 mld dolarów, czyli 0,9 proc. światowego PKB w 2020 r.
Specjaliści podnoszą jednak fakt, że sukces takiej inicjatywy nie jest uzależniony tylko od wartości włożonych funduszy. Na blogu belgijskiego think-tanku Bruegel, specjalizującego się w europejskiej gospodarce, współpracujący z nim analitycy – Niclas Poitiers i Pauline Weil – przekonują, że „(…) inwestowanie publicznych pieniędzy w produkcję zaawansowanych chipów jest ryzykowne, ponieważ technologia ta jest trudna do opanowania. Obecnie tylko trzy przedsiębiorstwa na świecie, a więc TSMC, Samsung i Intel, produkują najnowocześniejsze układy. Przy czym Intel i Samsung nie opanowały jeszcze najnowszych technik produkcji, mimo zainwestowanych w to miliardów. To raczej w tych firmach należy szukać pomocy, bo dysponują one ogromną siłą negocjacyjną, gdyż są dobrze finansowane, z dziesiątkami miliardów dolarów rocznych wydatków kapitałowych. Od czasu zaproponowania ustawy o chipach, Intel ogłosił plany inwestycji w Europie o wartości do 80 miliardów euro”.
Zdaniem belgijskich analityków pomoc publiczna dla tego obszaru rynku powinna być również dobrze skorelowana z europejskim popytem na zaawansowane układy scalone. Na Starym Kontynencie nie ma bowiem wielu fabryk, w których produkowane są smartfony i komputery, a większość półprzewodników wykorzystuje branża motoryzacyjna. Tam jednak miniaturyzacja nie jest tak ważna jak przy urządzeniach mobilnych, można więc nadal korzystać z układów o mniejszym stopniu integracji – tańszych w produkcji i dostępniejszych.
Istnieje także ryzyko, że z powodu przerwanych łańcuchów dostaw popyt na układy elektroniczne na pewien czas spadnie. To zaś oznacza, że podaż może przewyższyć popyt, co poskutkuje spadkiem cen. Tymczasem Komisja Europejska nie wyjaśniła, w jaki sposób miałoby nastąpić rzeczywiste zwiększenie geostrategicznej przewagi UE w wyniku uzyskania skromnego udziału w rynku najnowocześniejszych chipów za cenę ogromnego wsparcia z pieniędzy podatników. Pozostaje mieć nadzieję, że to nadal prywatne firmy będą decydować o ryzyku inwestycyjnym i strategii dostaw na rynki europejskie i poza nie. W przeciwnym razie podjęte środki protekcjonistyczne, często uzależnione od polityki i bieżącego stanu gospodarki, mogą przynieść skutek odwrotny od zamierzonego.
Poważny niedobór układów
- Zwiększony popyt na półprzewodniki, wywołany m.in. przyspieszoną transformacją cyfrową
- Koncentracja produkcji w Azji (Tajwan, Korea)
Ryzyko związane z bezpieczeństwem dostaw w UE
- Ograniczone możliwości produkcji
- Niewystarczająca wiedza specjalistyczna w zakresie produkcji w technologii <20 nm
- Wysokie opłaty wstępne/koszty dla nowych fabryk
- Napięcia geopolityczne (np. na Morzu Południowochińskim)
Szkodliwe skutki dla wszystkich gałęzi przemysłu
- Utrata konkurencyjności
- Ograniczone bezpieczeństwo
- Niewystarczająca wydajność energetyczna systemów cyfrowych
Podobne artykuły
Rynek chipów powraca do zdrowia
Wiele wskazuje na to, że globalny przemysł półprzewodników osiągnął już swoje dno. Nadszedł czas, żeby się od niego odbić.
Europa musi pilnie rozpocząć produkcję półprzewodników
Świat potrzebuje coraz więcej półprzewodników, których zaawansowanie będzie podążało za wymaganiami postępującej cyfryzacji. Europa ma duży potencjał, by stać się globalnym czempionem w tej dziedzinie.