Pod koniec ubiegłego roku kraje Unii Europejskiej zatwierdziły European Chips Act, który zakłada przeznaczenie 43 mld euro na wsparcie produkcji czipów w Europie. Regulacje mają zaradzić niedoborowi na rynku półprzewodników w Europie i do roku 2030 zwiększyć udział w globalnym rynku z 10 proc. do co najmniej 20 proc. Celem jest rozwinięcie tego sektora przemysłu w Europie, a zarazem zwiększenie suwerenności technologicznej naszego kontynentu. To też szansa dla podmiotów z Polski na dołączenie do sektora wysokich technologii. Według międzynarodowej firmy doradczej Kearney zaangażowanie się w ekosystem produkcji półprzewodników będzie się wiązać z koniecznością utworzenia setek tysięcy nowych miejsc pracy wśród dostawców, kooperantów oraz w obszarze badań i rozwoju. 

W ciągu ostatnich 20 lat Europa z globalnego lidera w produkcji półprzewodników stała się regionem uzależnionym od dostaw czipów z krajów takich jak Stany Zjednoczone, Chiny i Tajwan, tracąc technologiczną suwerenność. Z tego powodu Unia Europejska postawiła sobie za cel, by ponad dwukrotnie zwiększyć swój potencjał produkcyjny i powrócić do globalnej rywalizacji na rynku. Jednak, aby ten ambitny plan został zrealizowany, Europa potrzebuje znaczących zachęt, które sprawią, że lokalna produkcja półprzewodników będzie konkurencyjna. Taką rolę ma spełniać zatwierdzony pod koniec listopada minionego roku European Chips Act. Na jego mocy zostanie przeznaczone 43 mld euro na wsparcie badań i rozwoju, finansowanie zdolności produkcyjnych oraz monitorowanie rynku i identyfikowanie nadchodzących niedoborów zanim takie wystąpią. Szansę mogłaby wykorzystać także Polska, która może stać się atrakcyjną lokalizacją dla nowoczesnych fabryk oraz skorzystać na zaangażowaniu wykwalifikowanych specjalistów niezbędnych do rozbudowy sektora.

Europa odbudowuje swoją konkurencyjność

European Chips Act ma przede wszystkim zwiększyć konkurencyjność Wspólnoty na globalnym rynku półprzewodników, dzięki czemu Europa ponownie stanie się jednym z regionów mających największy udział w branży na całym świecie. Stworzenie takiego ekosystemu wiąże się z ogromnym postępem, ale przede wszystkim zrekompensuje problem niedoboru czipów. Jednocześnie pobudzi to podaż na wysokokwalifikowanych specjalistów oraz przyśpieszy badania, napędzając cały ekosystem wprowadzania innowacji.

Poza bezpośrednimi korzyściami dla branży, znaczące są również te pośrednie dla całej europejskiej gospodarki. Inwestycja w przemysł półprzewodników wymaga stworzenia dodatkowych zdolności produkcyjnych. Otwarcie fabryki to inwestycja w wysokości do 18 mld euro, a udostępnienie infrastruktury będzie wymagać kolejnych dodatkowych wkładów finansowych o wartości około 2 mld euro, w zależności od dokładnej lokalizacji fabryki. Stworzy to nowe wysokopłatne miejsca pracy, przy czym pozytywny wpływ finansowy na gospodarkę Europy jest znacznie szerszy i obejmuje zwiększoną aktywność gospodarczą, wpływy do systemów budżetowych i tysiące nowych miejsc pracy.

Kearney w raporcie „Europe’s urgent need to invest in a leading-edge semiconductor ecosystem” szacuje, że dzięki odbudowie ekosystemu półprzewodników wzrost PKB wyniesie od 77 mld euro do 85 mld euro i od 7 mld euro do 9 mld euro dodatkowych wpływów budżetowych oraz zostanie stworzonych od 17 do 20 tys. miejsc pracy.

– European Chips Act w krótkim i średnim okresie będzie najbardziej zmieniać rzeczywistość przez finansowe wsparcie mocy produkcyjnych już istniejących przedsiębiorstw. Dzięki temu zwiększy się liczba wytwarzanych w Europie czipów starszej generacji. Należy mieć jednak na uwadze, że nie zlikwiduje to technologicznej przepaści w produkcji półprzewodników między Europą a wiodącymi w branży krajami azjatyckimi. Jednak wkład w tworzenie najnowocześniejszych rozwiązań nie musi nastąpić już teraz, bo europejski przemysł, w tym samochodowy, bazuje na czipach mniej zaawansowanych niż te, które można znaleźć w nowych modelach smartfonów – mówi Dawid Krzysiak, Partner z warszawskiego biura Kearney, odpowiedzialny za Digital Center of Excellence.