Lukrowanie rzeczywistości  

Budowanie fałszywej narracji jest generalnie stałym elementem tej prezentacji. Nieustanne lukrowanie i bajkowa perspektywa na „całkiem przyjemny fundraising” oraz przebieranie jak w ulęgałkach pośród kolejnych dawców kapitału (komunikowane jako pełne zblazowania „przejrzyjmy te term-sheety, co wysłali i wybierzmy jakieś”) to według Inovo relacja z typowego procesu pozyskiwania finansowania kolejnych milionów. Bułka z masłem.

Uwaga, cytuję: „celujcie wysoko, budujcie duże firmy, a nawet jak się nie do końca uda to… nadal wylądujecie z czymś fajnym i spektakularnym”. Nieważne, że wyszedł zwykły oksymoron – ważne, że elegancko brzmi. Trochę w stylu Dawida Piątkowskiego, który każdemu gwarantuje niesamowity sukces na flipach, o ile oczywiście dołączy do jego ekipy i wykupi kurs.

Realia są jednak zgoła inne. Mniej kolorowe, a bardziej dojmujące. Na przestrzeni lat rozmawiałem z dziesiątkami founderów znających w praktyce współpracę z VC. Jak się pewnie domyślacie, obrazek malowany prywatnie, a nie „odpimpowany” na LinkedIna, znacznie odbiega od tego, co prezentuje Michał. Zdarza się, że czują się wręcz jak „wyżymana szmata” (to w miarę wierny cytat z pamięci). I to wcale nie byli ci najgorsi w sztafecie – wręcz ci najmądrzejsi, którzy bardziej cenili sobie własne zdrowie, rodzinę i kondycję psychiczną niż bycie na okładkach i mrzonki o miliardach. Jedynymi niezmiennie zadowolonymi są tylko ci, którzy bajerę opanowali do perfekcji i dzięki niej zgarniają kolejne rundy finansowania traktując to jako swoje priorytetowe zajęcie (do czasu, kiedy noga się potknie, kurek zostanie przykręcony, albo ktoś nagle powie „sprawdzam”).

Niektórym mogłoby się wydawać, że omawiana prezentacja to jakiś mały wyłom w nieposzlakowanej opinii. Przecież to taki super fundusz, złego słowa nikt na nich wcześniej nie powiedział. Ulubieńcy tak dawców, jak i biorców kapitału. Cóż, też chciałbym, aby tak było. Gdyby nie to, że już wcześniej sam brałem udział w nachalnym „naganiactwie” w jakiejś dyskusji na Clubhouse (pamiętacie jeszcze to cudo?). Wtedy wydawało mi się, że to wypadek przy pracy i takie antagonizowanie, napuszczanie na siebie obu stron dyskusji, to przypadek albo zwykła nieumiejętność prowadzenia dyskusji w danym momencie. Puszczałem więc to mimo uszu, zwłaszcza że przecież to takie miłe chłopaki. Naprawdę chcę wierzyć, że Inovo nie obrało sobie modus operandi polegającego na dyskredytowaniu ścieżki bootstrapu tylko dlatego, że kaperowanie founderów takich właśnie projektów najlepiej rokuje. Jeśli jednak niestety tak właśnie jest, to została przekroczona granica dobrego smaku i to jest po prostu słabe. Suplementacja, a nie szprycowanie pieniędzmi z VC, w połączeniu z mądrą i ciężką pracą, potrafi dać fenomenalne efekty. Wszyscy to wiemy. Po co więc ta nachalność?

Rafał Agnieszczak Rafał Agnieszczak  

Jeden z pierwszych polskich przedsiębiorców tworzących biznesy internetowe, założyciel wielu serwisów z branży społecznościowej, e-commerce i finansów. Inicjator fundacji Startup School, pomagającej młodym osobom stawiać pierwsze kroki w biznesie. Ukończył Szkołę Główną Handlową na kierunku zarządzanie i marketing.