Rozpoczęcie antypirackiej akcji oznajmił Amit Singhal, senior vice president of engineering Google’a. Odpowiedni algorytm zacznie działać w tym tygodniu. Z wyższych pozycji w Google’u będą wycinane serwisy, które według informacji właścicieli praw autorskich często zamieszczają pirackie treści. Singhal poinformował, że tylko w ciągu minionych 30 dni firma otrzymała 4,3 mln takich zgłoszeń. W wyszukiwarce łatwiej będzie natomiast trafić na stronę, na której wszystko jest legalne.

Zmiana ma z jednej strony poprawić relacje Google’a z tuzami przemysłu filmowego i fonograficznego, a z drugiej bilans finansowy koncernu, który włącza do asortymentu Google Play filmy i muzykę. Liczy na spore dochody z ich dystrybucji, chce rywalizować z iTunes. Wiceprezes stowarzyszenia MPAA (Motion Picture Association of America) pochwalił giganta za działania antypirackie, zastrzegając jednak, że dopiero okaże się, jak działa nowy system. Oczekuje także na dalsze kroki Google’a zmierzające do ochrony praw autorskich. Właściciel wyszukiwarki miał z nimi problemy, co dotyczy zwłaszcza należącego do Google’a YouTube’a. Np. Viacom (do którego należy m.in. MTV) domagał się od serwisu 1 mld dol. za zamieszczanie wideoklipów. Stowarzyszenie autorów chce po 750 dol. za każdą z 20 mln zeskanowanych książek. Trudno jednak przypuszczać, żeby Google za naruszenia praw autorskich banował w wyszukiwarce swój własny serwis.