StorMagic: alternatywa dla macierzy SAN

Brytyjska firma StorMagic duże nadzieje pokłada w przetwarzaniu na brzegu sieci. Zdaniem Bruce’a Kornfelda, CMO StorMagic, możliwość umieszczenia infrastruktury i aplikacji blisko miejsca, gdzie wytwarza i konsumuje się dane, znacznie ułatwia prowadzenie biznesu. Według Gartnera do 2025 r. aż 40 proc. korporacyjnych pamięci masowych będzie wdrażanych na brzegu sieci (w ubiegłym roku było ich jedynie 15 proc.).

Nie bez przyczyny flagowym produktem Brytyjczyków z Bristolu jest SvSAN – rozwiązanie zaprojektowanie specjalnie z myślą o urządzeniach brzegowych pracujących w małych i średnich firmach. System można uruchomiać już od dwóch serwerów (według StorMagic z tej opcji korzysta 80 proc. klientów) i rozszerzać jego pojemność w modelu scale-out lub scale-up. SvSAN współpracuje z każdym serwerem x86 i dowolnym hiperwizorem.

Obecnie z tego rozwiązania korzysta 2 tys. klientów na całym świecie, w tym między innymi sieci handlowe (Sainsbury’s,H&M), instytucje finansowe i doradcze (Nordea, KPMG) czy firmy transportowe (Uber, Schiphol). Brytyjska firma w pewnym stopniu zawdzięcza swój sukces wycofaniu przez HPE produktu StoreVirtual i zastąpieniu go przez SvSAN, oferowanym w modelu OEM.

– StorMagic nie jest rozwiązaniem dla dużych centrów danych. Celujemy w inne rynki, zwłaszcza myślimy o firmach z rozproszonymi oddziałami, jak sieci handlowe czy fabryki. Każda z tych niewielkich lokalizacji posiada swoją małą infrastrukturę i nie ma sensu instalować tam drogich, dużych systemów – tłumaczy Bartek Banasiak, Channel Manager w StorMagic.

Jak się łatwo domyślić brytyjski producent zachęca użytkowników biznesowych do rezygnacji z macierzy SAN. Mark Christie, dyrektor techniczny ds. usług w StorMagic, wśród największych mankamentów tej klasy urządzeń wymienia konieczność posiadania specjalnej sieci i komponentów, a także trudności związane z zarządzaniem. Jednak tego typu argumenty nie do końca przekonują użytkowników biznesowych, o czym świadczy chociażby duża popularność macierzy SAN. Dobrym przykładem jest w tym kontekście nasz rodzimy rynek.

– Moim zdaniem nie tylko klienci są hamulcowym, ale również integratorzy, którzy wolą sprzedawać rozwiązania znanych producentów, zapewniających też wyższe marże ze sprzedaży. Dlatego rolą dystrybutorów z wartością dodaną jest edukacja nie tylko użytkowników końcowych, ale też integratorów i promocja mniej znanych produktów, takich jak chociażby StorMagic. Na nich też można dobrze zarabiać – przekonuje Krzysztof Prystupa, Partner Account Manager w Connect Distribution.