Trzy lata temu Bonair stał się częścią Grupy Fellowmind, jednak od tego czasu strategia firmy w zasadzie nie uległa zmianie, a Pan nadal jest jej udziałowcem. Czemu zatem służyła ta transakcja?

Daniel Olejniczak Razem z Andrzejem Wachem, z którym wspólnie przez długie lata budowaliśmy Bonair, od pewnego czasu szukaliśmy recepty na to, jak dalej rozwijać firmę. W tym celu rozważaliśmy różne scenariusze, ale w końcu ziścił się ten, w którym po kilku latach udanej współpracy z podmiotem, który współtworzył Grupę Fellowmind, dostaliśmy propozycję, aby stać się jej częścią.

  Dlaczego uznaliście, że to dobry pomysł?

Zacznę od tego, że Fellowmind w niczym nie przypomina typowych korporacji, które przejmują kolejne podmioty, wykupując w nich 100 procent udziałów, a następnie stawiając na stanowiskach kierowniczych swoich ludzi, podczas gdy dotychczasowi właściciele i management odchodzą w takim czy innym kierunku. Fellowmind to bardziej „butikowa korporacja”, do której kolejne podmioty są dołączane tylko pod warunkiem, że pasują do reszty firm z Grupy pod względem kultury organizacyjnej, która jest kluczowa dla późniejszej współpracy. Oczywiście podstawową kwestią jest również know-how związane ze sprzedażą i wdrażaniem biznesowych rozwiązań w oparciu o portfolio Microsoftu. Jednocześnie każda spółka w Grupie cieszy się dużą autonomią, a jej wcześniejsi właściciele pozostają na jej czele i są udziałowcami. W ten sposób Grupa dba o wysoki poziom motywacji managementu, a jednocześnie gwarantuje sobie, że nowa spółka nie zostanie wchłonięta przez zewnętrzne struktury korporacyjne, co wiązałoby się ze zmianą sposobu jej funkcjonowania i tym samym ryzykiem utraty jej wielu wcześniejszych atutów.

  Czy mając „za plecami” silną, międzynarodową strukturę, cieszycie się większą swobodą w kwestiach finansowania rozwoju w Polsce i regionie?

Jak najbardziej. Jednym z udziałowców Grupy Fellowmind jest skandynawski fundusz FSN Capital, który wspiera nas w realizacji kolejnych inicjatyw. Ich celem jest zbudowanie najsilniejszego partnera biznesowego dla Microsoftu w Europie. Na poziomie całej Grupy dążymy do tego, żeby w ciągu trzech kolejnych lat wejść na poziom 500 mln euro przychodów w oparciu o biznesowe technologie Microsoftu.

  A jak wyglądają plany spółki w Polsce?

Przez trzy lata chcemy zwiększyć zatrudnienie z obecnych 160 do 300 osób. W tym czasie planujemy, że nasze regionalne przychody wzrosną z obecnych ponad 50 milionów złotych do ponad 100 milionów.

  Do Grupy Fellowmind dołączył niedawno także Axacom – kolejna polska firma. Z waszej rekomendacji?

Tak, z Axacomem współpracowaliśmy przez wiele lat, uzupełniając wzajemnie swoje potrzeby. Teraz działamy jeszcze ściślej, w ramach jednej Grupy.

  Jak rozumiem, należy się spodziewać kolejnych tego typu transakcji?

Będziemy naszą ekspansję kontynuować, zarówno na rynku polskim, jak i innych rynkach w Europie. Zarówno pod kątem przyjmowania do Grupy kolejnych spółek, jak i pozyskiwania kontraktów. Rolą Fellowmind Poland jest dalsza rozbudowa naszego biznesu w Polsce i w regionie Europy Centralnej.

  Macie już jakieś kolejne akwizycje na oku?

Jesteśmy po procesie wstępnej weryfikacji kilku podmiotów i wstępnym potwierdzeniu z ich strony, że są zainteresowane wejściem do Grupy. Mam więc nadzieję, że nasze plany w tym zakresie będą realizowane.