W tym roku popyt w sektorze edukacji nadal będą ciągnąć w górę programy publiczne, takie jak Aktywna Tablica i Laboratoria Przyszłości. Stąd większość dostawców spodziewa się, że sprzedaż nie będzie mniejsza niż w roku ubiegłym, a optymiści liczą na jeszcze większe zakupy. Dla przypomnienia, Aktywna Tablica obejmuje lata 2020–2024, przy czym program jest w 80 proc. finansowany z budżetu państwa, zaś w 20 proc. z wkładu własnego organów prowadzących poszczególne placówki. W 2022 roku państwowe dotacje do Aktywnej Tablicy sięgnęły 70 mln zł, w nowym programie ogłoszono zakup 363 tys. laptopów dla uczniów i 465 tys. dla nauczycieli. Z drugiej strony nie należy być przesadnie optymistycznym, bo część samorządów, głównie z powodu rosnących cen energii, systematycznie ubożeje.

Tak czy inaczej, w minionych kilku latach szkoły wyraźnie traciły zainteresowanie tablicami interaktywnymi na rzecz monitorów interaktywnych z Androidem, które są bardziej uniwersalne. Można ich używać jak zwykłej tablicy i edukować uczniów bez pośrednictwa komputera.

– Z naszych obserwacji wynika, że interaktywne wyświetlacze są najczęściej zamawianym produktem w ramach programu Aktywna Tablica. Szkoła ma w ciągu roku na zakup 17,5 tys. zł, a za to można nabyć nawet dwa 75-calowe monitory – twierdzi Jarosław Czarnecki, dyrektor handlowy Image Recording Solutions.

Środki z programu Aktywna Tablica zwykle są dostępne we wrześniu lub październiku i wówczas zaczynają się większe zakupy. Na wyższe dotacje, na poziomie 35 tys. zł (80 proc. wkładu), mogą liczyć placówki kształcące dzieci z niepełnosprawnościami. We wszystkich przypadkach wyraźny jest trend zamawiania coraz większych monitorów , więc niebawem 70 i 80-calowe ekrany to będzie standard.

– Zmiana struktury cen monitorów interaktywnych spowodowała, że praktycznie zanika zainteresowanie ekranami o przekątnej 65 cali, które dominowały w ostatnich dwóch latach, a większość zapytań dotyczy obecnie modeli 75 i 86-calowych – mówi Maciej Dzidzik, Product Manager LFD w BenQ.

Standardem staje się również oczekiwanie trzyletniej, a coraz częściej pięcioletniej gwarancji z zapewnieniem wymiany zepsutego sprzętu na nowy. Warto przy tym zauważyć, że choć nie powinno być takich problemów z dostępnością jak rok temu, to placówki edukacyjne muszą liczyć się z rosnącymi cenami sprzętu,  choć są to wzrosty jednocyfrowe.

– Wzrost cen wielkoformatowych ekranów średnio wyniósł ok. 7–9 proc., licząc rok do roku – mówi Maciej Dzidzik.

Szkoły polubiły projektory laserowe  

Rzadziej niż monitory w ramach Aktywnej Tablicy nabywane są komputery, jednak i na ten sprzęt nadal powinno być zapotrzebowanie (nie tylko w ramach tegorocznego przetargu dotyczącego laptopów dla uczniów IV klas).

– Sporo szkół ma nadal stare laptopy i tablety, a niektóre placówki zamawiają nowe modele na zapas, aby w razie czego od razu mogły zastąpić jakiś stary model. Zakupy obejmują też laptopy dla nauczycieli, najczęściej 15-calowe. Szkoły zamawiają również laptopy poleasingowe – mówi Rafał Łatanik, opiekun klienta w Interdesku.

W ramach Laboratoriów Przyszłości dofinansowanie w tym roku mogą uzyskać także szkoły niepubliczne (zgłoszenia przyjmowane są do czerwca br.). Lista produktów w minionych latach obejmowała kilkaset pozycji, w tym drukarki 3D i filamenty, mikrokontrolery z czujnikami, sprzęt do nagrań (kamery, mikrofony), aparaty fotograficzne, oprogramowanie do obróbki wideo, gogle VR z oprogramowaniem, wizualizery i roboty edukacyjne.

W niektórych gminach udostępniono również środki na wsparcie edukacji uczniów z Ukrainy. Przykładem produktów, na które można spodziewać się większego zapotrzebowania w tym roku, są monitory interaktywne z wbudowaną obsługą języka ukraińskiego, w tym OCR i możliwością tłumaczenia. Spada natomiast popyt na akcesoria do nauki zdalnej, takie jak kamerki internetowe, co specjaliści tłumaczą gwałtownymi wzrostami sprzedaży w okresie pandemii.

Zdaniem integratora

Rafał Łatanik, opiekun klienta, Interdesk  

Staramy się aktywnie szukać możliwości działania w sektorze edukacji. Kontaktujemy się bezpośrednio ze szkołami, pytamy, czy korzystały z programów Aktywnej Tablicy i Laboratoriów Przyszłości, a jeśli tak, to dowiadujemy się, co już kupiły i proponujemy rozwiązania, których jeszcze nie mają. Efektywność takich bezpośrednich działań jest wysoka i ponad połowa rozmów kończy się sukcesem. Dostrzegamy przy tym, że placówki edukacyjne oczekują szkoleń. Niektóre firmy przeprowadzają je online, bo tak jest szybciej i taniej, ale lepsze efekty dają zajęcia stacjonarne i staramy się je jak najczęściej realizować. Budujemy w naszej firmie salę szkoleniową dla nauczycieli i klas, bo zorientowaliśmy się, że jest takie zapotrzebowanie. Problemem na rynku edukacji jest brak pieniędzy i pomysłu, jak wykorzystać monitory interaktywne. Z tego co obserwujemy, niektóre szkoły nie czują się kompetentne w użytkowaniu nowych, z ich punktu widzenia, produktów IT. Budżety na szkolenia są zbyt niskie w stosunku do zapotrzebowania, zwłaszcza przy wdrażaniu nowości technologicznych. To efekt tego, że szkoły starają się wykorzystać budżet w maksymalnym stopniu na zakup urządzeń. Skutki bywają takie, że trafiamy na placówki, w których tablice interaktywne leżały rok czy dwa nierozpakowane w pudłach, bo nie było pomysłu, co z nimi zrobić. Inna kwestia to oczywiście znane chyba w każdej branży porównywanie cen urządzeń z oferty integratora z tym, co można znaleźć u retailerów. Wówczas tłumaczymy, że zakup w markecie, chociaż tańszy, nie obejmuje montażu, szkoleń, wsparcia i porady dotyczącej sprzętu. Na szczęście zwykle taka argumentacja przekonuje naszych rozmówców.