znaczek2-linkedin Jakub Skałbania, założyciel Netwise, mówi głośno to, o czym niektórzy bali się w czerwcu br. nawet  pomyśleć: „zaczyna się ten miesiąc, w którym działy marketingu i ‘inclusion’ przebijają się w pokazaniu jakie ich firmy są ‘friendly’. Oczywiście tęczowe loga ma każda korporacja, ale już ich oddziały na ‘Bliski Wschód’ nie. Ot, takie żałosne, marketingowe pokazywanie równości, ale tak, żeby przypadkiem nie stracić przychodów. To pokazuje jaka hipokryzja i bezrefleksyjne dążenie do kasy stoi za zmianami loga. My konsekwentnie nie zmienimy loga, bo nie wiem po co mielibyśmy chwalić się przez miesiąc tym, że jesteśmy normalni. Wolę, żeby w firmie przez cały rok każdy był traktowany bez uprzedzeń z uwagi na cokolwiek. No, może jedyne dozwolone uprzedzenie to takie do niskiej jakości pracy. Ale na to nie ma miesiąca i flagi”. Cóż, jak wiadomo hipokryzja to hołd składany cnocie przez występek…

znaczek2-linkedin Zdaniem Bartosza Majewskiego, współwłaściciela Casbeg.com, „istotna część problemów z działami HR w Polsce bierze się z rozpraszających i nie kontrybuujących do niczego konkretnego inicjatyw, które stamtąd wypływają. Możliwe scenariusze są dwa: albo inicjatywa przejdzie i będzie rozpraszać załogę i mnożyć sprawy, którymi się zajmujemy, choć nie powinniśmy; ewentualnie inicjatywa nie przejdzie, ale ktoś ‘z góry’ będzie musiał marnować czas na ubicie pomysłu, który jest bez sensu. Wiecie o co chodzi: ‘a może wprowadźmy premie za przychodzenie do pracy?’, ‘a może zróbmy jakieś warsztaty, dawno niczego nie było?’, ‘a może zróbmy zajęcia online z trenerem personalnym w godzinach pracy, żeby ludzie się poruszali?’. Jeśli Państwo myślą, że przykłady są zmyślone, to ewidentnie jesteście tu nowi. Fajnie, że wpadliście. Z przykrością zawiadamiam, że nie zmyślam. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że to wynika z tego, że HR w Polsce mierzony jest bardzo źle, o ile w ogóle. Budżetowany zresztą też. I wiem, że to wynika również z tego, że jak człowiek nie ma specjalnie nic do roboty (bo w danym miesiącu np. nie ma zbyt wielu rekrutacji) to sobie ją wymyśla, nawet bez sensu”. W redakcji nie musimy wierzyć na słowo Panu Bartoszowi, bo pracowaliśmy w niejednej korporacji, gdzie rozrost działu HR powodował… spadek wydajności pracy w firmie.

znaczek2-linkedin Szymon Janiak, Managing Partner w funduszu Czysta3.vc uważa, że „milion złotych to dziś zbyt mało na budowę startupu. Kwota stanowiąca wciąż szczyt marzeń w życiu prywatnym wielu Polaków, w innowacyjnym biznesie znacząco się zdewaluowała. Powody problematycznego miliona są dwa. Pierwszym jest sama jego siła nabywcza. Mając do dyspozycji tego typu finansowanie rozłożone na rok, daje to miesięcznie +/- 80 000 zł. Prosta kalkulacja: CEO (founder) 12k, CTO (Founder) 12k, 2 programistów 30k, specjalista od marketingu 10k, dodajcie biuro, księgowość, zewnętrzne usługi typu subskrypcje i to już. Na tyle stać spółkę, która ma milion złotych budżetu. Pamiętajmy, że to koszty spółki, a nie wynagrodzenia netto. Jeśli firma jest w stanie niezwykle szybko zacząć sprzedawać, generując tym samym przychody – świetnie, bo dzięki temu wydłuży się jej czas życia. Musi to jednak być albo relatywnie prosta technologia albo naprawdę wybitny team. Znaczenie ma tu również sektor – ciężko za tego typu kwotę mówić o rewolucji w bio, med czy space techu. To kapitałochłonne obszary, które wymagają też czasu. (…) Jedno jest pewne – milion dla startupu to nie sukces, to początek przygody”. No cóż, tanio już było.

znaczek2-linkedin Raz jeszcze odwołajmy się do Bartosza Majewskiego, współwłaściciela Casbeg.com, który postanowił odnieść się do pytania: kiedy spadną koszty pracy? „Wiele się od dłuższego czasu mówi na temat tego, że nastał rynek pracownika. Nic dziwnego. Ostatnio dwucyfrowe bezrobocie było w Polsce w lutym 2016 roku – 7 lat temu. W branży IT mówi się o tym najczęściej i najwięcej, ale jak okiem sięgnąć po branżach i zawodach nie będących pod kontrolą państwa następuje wzrost płac, jeśli nie w ujęciu realnym (bo inflacja jest wysoka) to przynajmniej nominalnie. Jednocześnie wielu przedsiębiorców decyduje się po prostu zacisnąć zęby i przeczekać, uszczuplając zyski firmy. To zły pomysł z prostego powodu. Powrotu do niższych wynagrodzeń po prostu nie ma i nie będzie. W 2020 ilość ludzi pracujących zaczęła się kurczyć i ten proces potrwa do około 2030. Z danych GUS-u wynika, że pracuje w Polsce około 16,8 milionów ludzi. Nawet jeśli doliczymy pracujących na czarno (których z oczywistych względów trudno policzyć dokładnie) wyjdzie nam jakieś 18 milionów pracujących ludzi. Do 2030, jak wynika z prognoz z rynku pracy zniknie 4 miliony ludzi. To 22 proc. wszystkich zatrudnionych, z umową lub bez niej”. Krótko i na temat.

znaczek2-linkedin Rafał Brzoska, prezes InPost, podzielił się wrażeniami ze Światowego Forum Ekonomicznego: „Byłem pierwszy raz i szczerze powiem – duże zdziwienie, gdyż organizacyjnie forum jest jednym wielkim chaosem, gdzie widzimy małą miejscowość górską z bardzo nieliczną bazą hotelową (sam mieszkałem prawie 2 godziny drogi od Davos), zakorkowaną limuzynami, gdzie na piechotę można się poruszać kilka razy szybciej, a do każdego budynku, gdzie odbywają się spotkania, dostępu strzeże uzbrojona w karabiny policja i tysiące ochroniarzy z bramkami niczym w strefie na lotniskach. Ogólne pierwsze wrażenie? Takie sobie. Jeśli jednak popatrzymy na Davos w kontekście dużego biznesu zamieniającego na kilka dni sklepy i restauracje w tymczasowe biura, gdzie korporacje w zaciszu zapraszają swoich największych partnerów handlowych lub decydentów politycznych na rozmowy i właściwie efektywnie, w kilka dni odbywają dziesiątki lub setki spotkań, to skuteczność rzeczywiście okazuje się duża. To co najważniejsze jednak, to wyznaczanie kierunku myślenia i rozwoju świata na najbliższe kwartały tego roku, zdominowane przez obawy o recesję, inflację, ESG, wysoki koszt pieniądza czy wreszcie sytuację w Ukrainie. Szczerze muszę przyznać, iż ten ostatni temat nie był kluczowym punktem agendy, co osobiście mnie martwi. (…) Ogólna ocena? Czwórka z minusem. Główna refleksja? Potrzebujemy polskiego Davos!”.

znaczek2-linkedin Leszek Ślazyk, redaktor naczelny portalu chiny24.com, podkreśla, że „choć Chiny są największym rynkiem dla amerykańskich półprzewodników i rząd USA ma obawy dotyczące tak zwanego bezpieczeństwa narodowego, to amerykańskie firmy półprzewodnikowe nie mogą zrezygnować z obecności na rynku chińskim. Chiny są największym rynkiem półprzewodników na świecie, więc w interesie żadnej ze stron nie leży dążenie do oddzielenia się od Chin (decoupling), zerwanie łańcuchów dostaw i zakłócenia tych dostaw – jak powiedział w wywiadzie dla redakcji Bloomberga John Neuffer, prezes i dyrektor generalny American Semiconductor Industry Association. Tymczasem Pekin nałożył ‘ban’ na produkty amerykańskiej firmy Micron, producenta kości pamięci. W to miejsce pragnie wejść natychmiast Samsung, ale chętna jest też lokalna firma YMTC. Micron generuje w Chinach 11 proc. swoich przychodów. Wykluczenie z rynku chińskiego oznacza spadek przychodów o 3 mld dol. Amerykanie wyrazili swoje oburzenie, iż Pekin zabronił sprzedaży produktów amerykańskiej firmy na swoim rynku powołując się na obawy, iż te produkty narażają ‘bezpieczeństwo narodowe’ Chin na szwank”. Powiedzenie „jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie” wiecznie żywe.