W pierwszym kwartale bieżacego roku popyt na komputery stacjonarne ciągle spadał, i to w szybkim tempie. Od stycznia do marca 2010 r. sprzedano ok. 150 tys. desktopów.  Ogółem rynek komputerów stacjonarnych skurczył się o kolejne prawie 40 proc. wobec pierwszego kwartału 2009 r. który już przecież był słaby. Ostatni czas dobrej koniunktury to początek 2008 r. W zeszłym roku w samym styczniu rynek wchłonął tyle maszyn, co w ciągu trzech miesięcy bieżacego roku.

Według wstępnych danych w kwietniu zapotrzebowanie na komputery było już większe. Oczywiście dalej mamy do czynienia ze spadkami, ale najprawdopodobniej nie większymi niż 20 proc. (kwiecień 2010 r. do kwietnia 2009 r.). Dla porównania, w pierwszych trzech miesiącach tego roku popyt na komputery był mniejszy od 35 do 40 proc.

Ale za to w bieżącym roku rośnie zapotrzebowanie na komputery przenośne. W miesiącach styczeń – marzec krajowy rynek wchłonął grubo ponad 400 tys. laptopów, czyli prawie 20 proc. więcej niż w tym samym okresie 2009 r. Jak widać, na każdy sprzedany desktop przypadają aż trzy notebooki.

Czy w maju lekki wzrost zapotrzebowania na maszyny stacjonarne się utrzyma? Jeśli miałoby to zależeć od cen komponentów, to chyba nie… Na początku maja praktycznie wszystkie badane przez nas elementy komputera drożały. Związane jest to zapewnie ze słabnącą wartością złotówki wobec dolara i euro. Niestety wygląda na to, że w najbliższym czasie pozycja naszej waluty będzie jeszcze słabsza, a to oznacza, że i komponenty będą dalej drożały.