Co z tym pecetem?
Resellerzy sprzedają coraz mniej desktopów. Wprawdzie są to zwykle maszyny bardzo wypasione, więc można na nich więcej zarobić, ale nie ulega wątpliwości, że złote czasy desktopów już mijają. Ich miejsce zajmują notebooki.
Resellerzy twierdzą, że sprzedają coraz mniej komputerów stacjonarnych, a według danych napływających z agencji badawczych i od producentów na polskim rynku sprzedaż desktopów rośnie. Owszem, dynamika wzrostu już nie ta, co rok, dwa czy trzy lata temu, ale w trzecim kwartale 2008 r. zostało sprzedanych o kilka procent maszyn więcej niż w tym samym okresie zeszłego roku. To nie koniec sprzeczności. Według resellerów bardzo szybko rośnie sprzedaż desktopów o bardzo wypasionych konfiguracjach. Z kolei ze statystyk wynika, że klienci przeznaczają coraz mniej pieniędzy na komputery, bo nastały czasy kryzysu finansowego. Mimo wszystko, na podstawie sprzecznych informacji, można jednak nakreślić całkiem spójny obraz rynku. I to wcale nie kierując się zasadą, że przez każde trzy punkty można poprowadzić prostą, jeśli się ją tylko odpowiednio pogrubi.
Nie ma tego złego…
Dlaczego producenci zanotowali wzrost sprzedaży komponentów, a zmniejsza się liczba desktopów wyprodukowanych przez resellerów? Bo klienci coraz częściej kupują je w sieciach detalicznych, a do resellerów idą zazwyczaj, gdy potrzebują komputerów o wyrafinowanych czy bardzo precyzyjnie ustalonych konfiguracjach. Ostatnio w mediach często słychać pytania, jak to możliwe, że na świecie sprzedaż sprzętu komputerowego spada, a w Polsce nie? Odpowiedź wydaje się bardzo prosta. Światowe trendy docierają do Polski z opóźnieniem. Gdy na świecie standardem były już wyświet-lacze ciekłokrystaliczne, u nas jeszcze królowały monitory CRT. Gdy na świecie notebooki stanowiły połowę rynku komputerów, u nas sprzedaż sprzętu przenośnego dopiero raczkowała. Teraz na świecie, ogarniętym kryzysem ekonomicznym, spada popyt na komputery, a u nas trwa czas prosperity w branży IT. Jak widać, w tym przypadku można zastosować przysłowie: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Ale dobra koniunktura nie oznacza, że nic się na naszym rynku nie zmieniło.
Pecet po polsku
W naszej ankiecie (jej wyniki przedstawiamy w artykule „Więcej pamięci”, patrz str. 48), oprócz wypełnienia arkusza zawierającego pytania o komponenty, resellerzy wypowiadali się na temat sprzedaży komputerów w ostatnich miesiącach. Połowa naszych respondentów nie zaobserwowała ostatnio w swoich firmach zmniejszenia produkcji komputerów, jedna czwarta zanotowała jej spadek, ale nie wpłynęło to na uszczuplenie ich zysków. A to dlatego, że często sprzedawano maszyny o bardzo bogatych konfiguracjach, na których można było lepiej zarobić.
– W roku 2008, szczególnie w jego drugiej połowie, jak na razie sprzedaż komputerów stacjonarnych jest większa niż w 2007 r. – mówi Maria Zielińska z M-system Team. – Konfiguracje maszyn są skrajnie różne: albo proste komputery do pracy biurowej, albo tzw. wypasy do gier.
Opinię wielu resellerów o aktualnej sytuacji na rynku krótko i treściwie wyraża Bartłomiej Pięta z Askonekt Usługi Informatyczne.
– Jeśli chodzi o desktopy, w przypadku naszej firmy nic się w sposób znaczący nie zmieniło w porównaniu z rokiem poprzednim – mówi reseller. – Obecnie (podobnie jak rok temu)sprzedajemy więcej komputerów przenośnych niż desktopów, jednak nie ma drastycznego spadku sprzedaży jednych, a wzrostu zbytu drugich. Sprzedaż A- i B-brandowych desktopów jest bardzo mała. Z reguły sprzedajemy je bezpośrednio firmom lub w ramach przetargów na dostawę tego typu sprzętu. Klienta indywidualnego w większości przypadków interesują składaki. Dzieje się tak ze względu na możliwość szybkiej i łatwej ich rozbudowy oraz wymiany słabszego podzespołu. Najważniejszą zaletą dla klienta jest też cena – w większości przypadków komputer składany u nas jest tańszy niż markowy odpowiednik z firmową nalepką na obudowie.
Tylko 25 proc. resellerów zaobserwowało znaczący spadek sprzedaży desktopów.
– Jeszcze rok temu powiedziałbym, że wypowiedzi waszych czytelników na temat zmniejszania się produkcji desktopów mnie nie dotyczą – mówi Paweł Baranowski, PHU Pawcom. – Dziś jednak jest inaczej. W ciągu roku stosunek sprzedanych desktopów do notebooków praktycznie się odwrócił. Kiedyś moja firma sprzedawała 75 proc. desktopów, z czego 70 proc. były to urządzenia własnej produkcji, oraz 25 proc. notebooków. W tej chwili sprzedajemy 70 proc. komputerów przenośnych i tylko 30 proc. maszyn stacjonarnych.
Jak wiadomo, w ostatnich latach w zawrotnym tempie rośnie popyt na notebooki. Wprawdzie taki sprzęt jest coraz powszechniej sprzedawany w sieciach detalicznych, ale nie tylko tam. Niemal wszyscy resellerzy z powodzeniem sprzedają coraz więcej laptopów. Co ciekawe, sprzęt przenośny jest już nawet kupowany zamiast desktopów przez klientów instytucjonalnych.
– W MSP coraz częściej wykorzystywane są zamiast desktopów notebooki z dostępem do Internetu za pomocą modemów 3G – mówi Rafał Nagórski, właściciel sklepu internetowego rav.pl.
Jak wiadomo, klienci instytucjonalni stanowią grubo ponad połowę nabywców komputerów (może nawet ponad 60 proc.). Jeszcze niedawno mówiono, że biuro to miejsce, w którym desktopy będą stosowane jeszcze bardzo długo. Jeśli jednak sprzęt przenośny będzie zastępował stacjonarny nawet na pracowniczych biurkach, to będzie znaczyło, że era peceta jako komputera stacjonarnego powoli dobiega końca.
Podobne artykuły
All-in-One ciągle optymistycznie
Zarówno producenci, dystrybutorzy, jak i firmy analityczne opiniują, że sprzedaż komputerów AiO się zwiększy. Choć na razie jest niewielka, to ciągle rośnie i jest jednym z czynników, który podtrzymuje posępny, jak się go ostatnio często określa, rynek pecetów.
Dochodowy serwis
Resellerzy zarabiają coraz mniej na sprzedaży sprzętu, a coraz więcej na świadczeniu usług – wynika z Barometru CRN Polska. W bieżącym roku źródłem ponad 60 proc. przychodów jest działalność usługowa, której najważniejszy element stanowi serwis sprzętu. Sprzedaż pecetów, peryferii i komponentów generuje niespełna 40 proc. obrotu.
Czekając na popyt
Sprzedaż komputerów stacjonarnych spada na łeb na szyję. W pierwszym półroczu 2009 rozprowadzono ich około 450 tys., czyli o 40 proc. mniej niż w tym samym okresie 2008. Producenci są jednak zdania, że w drugiej połowie roku sytuacja się poprawi. Ciekawe, że sprzedaż sprzętu markowego spadała szybciej niż C-brandów, których rynkowy udział znowu sięga 60 proc.