W 2007 roku sprzedano w Polsce o 36 proc. komputerów więcej niż rok wcześniej. Najbardziej, bo o 65 proc., wzrosło zapotrzebowanie na sprzęt przenośny. Sprzedaż komputerów stacjonarnych wzrosła o prawie 20 proc. Oba wyniki są rekordowe w skali Europy. W bieżącym roku wzrosty liczone w procentach okażą się z pewnością mniejsze, co wynika z coraz większego nasycenia rynku. Prawdopodobne, że zeszłoroczny wzrost będzie nieosiągalnym już rekordem nie tylko pod względem procentowym, ale też ilościowym. Zdaniem większości producentów należy się spodziewać wzrostu sprzedaży notebooków na poziomie 30 – 40 proc., zaś desktopów na nie większym niż 15 proc.

Bardzo prawdopodobne, że od bieżącego roku będzie się zmniejszał rynkowy udział komputerów produkowanych przez resellerów. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że generalnie zapotrzebowanie na desktopy będzie spadało. Na świecie już nie pierwszy rok z rzędu sprzedaż desktopów spada, u nas do tej pory rosła. A do tego producenci, głównie A-brandowi, w szybkim tempie powiększają swoje udziały w rynku desktopów.

Cztery razy sto

Jeszcze w 2006 r. NTT System, wieloletni lider polskiego rynku komputerowego, wyprodukował ponad 100 tys. desktopów. W zeszłym roku taki wynik osiągnęło już czterech producentów i z pewnością będą chcieli nadal poprawiać wyniki. Czołowy polski dostawca ma bardzo poważne plany.

Inwestujemy w automatyczną linię produkcyjną i centrum logistyczne – mówi Marcin Bogusz, pełnomocnik zarządu NTT System. – Jeden moduł nowej fabryki może produkować rocznie około 200 tys. komputerów. Docelowo nasze moce produkcyjne przekroczą pół miliona komputerów rocznie. Oprócz rosnącej sprzedaży w sieciach detalicznych, planujemy rozwój sieci autoryzowanych sklepów NTT z atrakcyjnym programem partnerskim, a także montaż na potrzeby klientów zagranicznych.

NTT System pozostaje niekwestionowanym numerem jeden w Polsce. Jednak jego przewaga nad konkurentami bardzo się zmniejszyła. W 2007 r. NTT System wyprodukował 151 tys. desktopów, czyli o 1,8 proc. więcej niż rok wcześniej. Trzej kolejni gracze mogą się natomiast pochwalić wprost gigantycznymi wzrostami. PC Factory zmontowało
123 tys. komputerów stacjonarnych, czyli 65 proc. więcej niż w 2006 r. Powody do zadowolenia ma HP – 115 tys. wyprodukowanych maszyn to prawie o połowę więcej niż rok wcześniej. Do sukcesu przyczynił się model komputera adresowany do klienta indywidualnego, którym wcześniej HP nie wykazywało zainteresowania.

Od szeregu lat HP było postrzegane jako dostawca markowych rozwiązań dla użytkowników instytucjonalnych – mówi Wojciech Zawada, dyrektor marketingu i sprzedaży w dziale PSG w polskim oddziale HP. – Rok 2007 zdecydowanie odmienił ten wizerunek.

Stało się to za sprawą sukcesu linii komputerów i monitorów Pavilion przeznaczonych dla indywidualnych użytkowników. Oczywiście w dalszym ciągu podstawę naszej oferty stanowią sprzedawane od lat komputery stacjonarne, notebooki, stacje robocze oraz terminale przeznaczone dla użytkowników instytucjonalnych.

HP było pierwszym producentem A-brandowym, który zdecydował się sprzedawać swoje komputery w sieci detalicznej. Za jego przykładem poszedł Dell, który podpisał umowę z Tesco. Producent rozszerza kanały sprzedaży i nic dziwnego. Usytuowanie fabryki w Polsce zobowiązuje. W IV kw. 2007 r. Dell wprowadził na rynek 39 tys. desktopów, czyli o ponad połowę więcej niż w trzech ostatnich miesiącach 2006 r. Z wynikiem 101,4 tys. w całym zeszłym roku Dell zamyka pierwszą czwórkę dostawców, którzy przekroczyli granicę 100 tys. komputerów. Co ciekawe, poważne zainteresowanie klientem końcowym najpierw było zauważalne w przypadku notebooków.

Warto zaznaczyć, że nie wszyscy dostawcy międzynarodowi planują sprzedaż komputerów w supermarketach.

Obecność komputerów w sieciach detalicznych to wyraźny trend, ale Lenovo będzie umacniało sprzedaż swoich produktów przez sieć partnerów handlowych – mówi Sylwester Zdziobłowski, dyrektor zarządzający Lenovo Technology.

Inni producenci, notowani w pierwszej dziesiątce, tacy jak Action, Incom, Komputronik (pozycje nr 5, 6 i 7 na liście) mogą się pochwalić wzrostami od 20 do 30 proc., czyli większymi niż cały rynek.

Na tym tle słabiej wypadają producenci pecetów C-brandowych. Wzrost popytu na komputery niemarkowe wyniósł w 2007 r. 15 proc.

Dwa rdzenie
to za mało

W zeszłym roku wzrosła nie tylko liczba sprzedanych komputerów, zwiększyła się też ich moc obliczeniowa. Stało się tak za sprawą szybkich zmian standardów konfiguracji desktopów. Procesory dwurdzeniowe błyskawicznie stały się obowiązkowym elementem komputera, następnie wzrósł popyt na wydajne karty graficzne, większy rozmiar pamięci operacyjnej i bardziej pojemne dyski twarde. W 2008 roku wydajność pecetów będzie nadal rosła.

W komputerach stacjonarnych dwa rdzenie procesora staną się absolutnym minimum – mówi Marcin Bogusz. – Procesory quad core będą rozwiązaniem przeciętnym, a high-end wyznaczy osiem rdzeni lub rozwiązania dwuprocesorowe jak Intel Dual Socket Extreme.

Być może komputery będą się zmieniały pod względem wizualnym i funkcjonalnym.

Platforma stacjonarna powinna ewoluować w stronę wyspecjalizowanych zastosowań, np. stabilne i estetyczne konstrukcje dla klientów instytucjonalnych, multimedialne centra rozrywki, które z łatwością zintegrujemy z dużym ekranem w domu – mówi Wojciech Zawada. – Ważny element rynku będzie stanowić także platforma komputerów dla graczy, gdzie widzimy spore pole do popisu dla producentów.

„Estetyczne konstrukcje” – warto zwrócić uwagę, że na liście komponentów, które ulegają szybkiej ewolucji, nie ma obudów. Od czasu rewolucji, jaka dokonała się w okolicach 2002 r., gdy szara lub kremowa skrzynka została zamieniona na kolorową, zmieniło się niewiele. Być może w bieżącym roku pojawią się klienci, którzy do kompletu komponentów o bardzo dobrej wydajności dodadzą obudowę o wyszukanych i oryginalnych kształtach. Oczywiście nie sposób przewidzieć, czy obudowy przypominające kształtem sprzęt RTV zastąpią odwieczne skrzynki typu minitower. Nie wiadomo też, czy czterordzeniowe procesory zdobędą rynek w takim tempie, jak zdobywały go dwurdzeniowe, albo czy dalej będzie rósł standard pamięci RAM, na co mają nadzieję ich producenci.
W tej ostatniej kwestii usłyszeliśmy ciekawą opinię, będącą w opozycji do powszechnie obowiązującej.

Powiększenie standardu pamięci RAM w komputerze nie zależy od upowszechnienia się Visty, ale od tego, kiedy w desktopach standardem stanie się w pełni 64-bitowa platforma – mówi Andrzej Koźmiński, przedstawiciel Quimondy w Polsce. – W 64-bitowym pececie, w przeciwieństwie do 32-bitowych konstrukcji, zastosowanie dużej pamięci RAM przyniesie znaczący wzrost wydajności.

Co dalej?

Z pewnością najwydajniejsze konstrukcje – 64-bitowe pecety z 4-rdzeniowym procesorem, 4 lub 8 GB RAM, 400-gigabajtowym dyskiem, kartą graficzną GeForce 9800 lub równie wydajną z chipsetem ATI – oferowane będą przez resellerów. Wymagający i zasobni klienci zgodnie z tradycją będą przychodzić po takie maszyny do sklepów komputerowych. Ale wygląda na to, że komputer stacjonarny to produkt, na którym coraz bardziej chcą zarabiać sieci detaliczne, i być może klienci planujący zakup peceta coraz częściej tam będą kierować swoje kroki. W dużych sklepach elektronicznych czy wielobranżowych rośnie oferta producentów międzynarodowych, co może być powodem do zmartwienia nie tylko dla resellerów, ale i dystrybutorów, bo ich klientami są przecież producenci B- i C–brandów. Należy podkreślić, że równocześnie z perspektywą zmniejszania produkcji komputerów stacjonarnych staje się coraz powszechniejsza inna inicjatywa, dotycząca produkcji przenośnych pecetów, intelowska CBB, oficjalnie przedstawiona przez producenta prawie dwa lata temu.