Kwartalna strata HP wyniosła według wstępnych danych od 4,31 do 4,49 dol. na akcję. Tak źle nie było jeszcze nigdy, ale wynik jest efektem jednorazowego odpisu w wysokości 8 mld dol. na przejętą w 2008 r. firmę EDS (obecnie dział HP Enterprise Services). Firma wyjaśnia, że ten krok jest związany m.in. z kursem akcji i sytuacją na rynku usług IT. Za wyspecjalizowany w usługach Electronic Data Systems (EDS) HP zapłaciło 5 lat temu 13,25 mld dol. Zdaniem firmy odpis nie będzie miał wpływu na dalszy rozwój biznesu w tym segmencie. Bez uwzględnienia tego wydarzenia zysk byłby lepszy od przewidywań – poinformowało HP (1 dol. na akcję).

Producent ujawnił także, że zapowiedziana w maju b.r. redukcja zatrudnienia (pracę w HP straci 27 tys. osób na całym świecie) pochłonie dużo więcej wydatków, niż wcześniej przewidywano. Koszty całej operacji wyniosą 1,5 – 1,7 mld dol. (poprzednio oszacowano je na ok. 1 mld dol.).

Wiadomość o kilkumiliardowym odpisie na EDS zbiegła się z informacją o roszadach w kierownictwie działu HP zajmującego się usługami. Odchodzi John Visentin, szef Enterprise Services. Jego następcą będzie Mike Nefkens, obecnie kierujący działem ES w regionie EMEA. Dyrektorem operacyjnym Enterprise Services został Jean-Jacques Charhon, dotychczasowy dyrektor finansowy tej sekcji.

Zdaniem analityków sukces firmy w dłuższym terminie zależy od odświeżenia portoflio, tak aby HP mogło konkurować z taki produktami jak iPady Apple’a czy smartfony z Androidem. Do poprawy sytuacji finansowej konieczny jest także wzrost przychodów. Tymczasem zdaniem ekspertów giełdowych w obecnym roku fiskalnym wpływy koncernu skurczą się o 3,4 proc. rok do roku.