Badanie przeprowadzone przez Uniwersytet Zeppelina we Friedrichshafen (Niemcy) potwierdza, że lansowany jakiś czas temu pomysł f-commerce (rozwój e-handlu poprzez Facebooka) okazał się niewypałem. Choć zamiary internautów – według ankiety – nie wyglądają tak źle – 20 proc. planuje zrobienie zakupów poprzez e-sklep umieszczony na Facebooku, to w praktyce niewielu się na to zdecydowało – tylko 3 proc. Jedna trzecia (33 proc.) w ogóle nie wyobraża sobie, żeby cokolwiek kupować w serwisie społecznościowym. Według badania istotną rolę Facebook może natomiast odegrać w wymianie informacji i opinii dotyczącej towarów i marek – 74 proc. ankietowanych przypisuje mu taką rolę.

Wyniki pokazują, że w porównaniu z zeszłym rokiem e-handel na Facebooku nie rozwinął się i nadzieje branży e-commerce na wielki biznes w odwiedzanym przez miliard potencjalnych klientów serwisie pozostają niespełnione. Kierujący badaniem dr Christian Brock, specjalizujący się w sprzedaży na odległość, jest jednak zdania, że Facebook może jeszcze odegrać ważną rolę w e-handlu. Do tego musi jednak spełnić kilka warunków, do których należy poprawa bezpieczeństwa danych. Potencjał do rozwoju e-commerce poprzez serwis społecznościowy jest spory, bo 90 proc. badanych uważa zakupy online za wygodne i nieskomplikowane.

Tymczasem ostatnio atmosfera wokół Facebooka znowu się pogorszyła. Coraz więcej marketerów zgłasza problem z dotarciem do użytkowników serwisu ze swoim przekazem. Takie korporacje jak Coca – Cola i Ford doszły do wniosku, że zasięg treści marketingowych przekazywanych poprzez serwis społecznościowy jest o połowę mniejszy niż wcześniej sądzono. Pojawiły się oskarżenia o manipulację tzw.”edge rank”, czyli algorytmem określającym, jak często posty docierają do użytkowników. Facebook odpiera zarzuty i informuje o zmianach wprowadzonych do ”edge rank”, które mają poprawić skuteczność działań marketingowych.