Niemniej rozglądacie się za inwestorem, co znamionuje chęć wyraźnego przyspieszenia procesu inwestycyjnego. Czy nie lepiej byłoby rozwijać się powoli, na zasadzie „jedzenia małą łyżeczką”? Po co ten pośpiech?

To bardzo dobre pytanie, na które odpowiedź może trącić hipokryzją. Otóż proszę mi wierzyć, że na tym etapie działalności pieniądze nie są dla nas najważniejsze. Oczywiście, bez nich nie da się funkcjonować i rozwijać, ale kluczowa jest dla nas wizja miliona zadowolonych klientów do końca 2026 roku, jak też misja polegająca na przekonaniu społeczeństwa, że produkty odnawiane mogą być pierwszym wyborem w procesie kupna smartfonu. Zależy mi na dopilnowaniu tych kwestii i właśnie dlatego chcę sprzedać inwestorowi pakiet mniejszościowy, pozostawiając sobie możliwość wpływu na realizację wizji i misji. To oczywiście wciąż daleka perspektywa i dlatego chcemy ją przyspieszyć, pozyskując niezbędny do tego kapitał. Pozwoli nam to zdobyć dużo większą niż obecnie rozpoznawalność w Polsce i zagranicą. Naprawdę chcemy „robić różnicę” w Polsce i Europie.

  Jakiego inwestora szukacie – kapitałowego czy branżowego?

Jesteśmy otwarci na różne ewentualności. Mamy swoje oczekiwania, mamy też sporo do zaoferowania. Sądzę, że znajdziemy wspólny język z takim czy innym inwestorem. Nie chcę też podawać żadnych kwot, bo to zależy od tego, jakie warunki spełnimy my, a na jakie zgodzi się inwestor. Podstawową kwestią jest zgoda na wspólną realizację naszej wizji i misji.

  A jeśli nie powiedzie się plan pozyskania inwestora?

Wówczas na pewno nie zatrzymamy się w dalszym rozwoju. Niezależnie od wyników negocjacji, jeszcze w tym roku planujemy otwarcie kolejnych ośmiu salonów, co da nam łącznie dwadzieścia takich placówek handlowych. Wierzymy w nasz model biznesowy, więc będziemy rozwijać się w każdych warunkach, z inwestorem czy sami.

  A jak podchodzicie do modelu franczyzowego? To mogłoby wyraźnie przyspieszyć waszą ekspansję.

Może kiedyś, jak to dobrze przemyślimy i poukładamy. Na razie nie mamy procedur i narzędzi, żeby dbać o jakość obsługi w salonach zewnętrznych, co mogłoby źle wpływać na postrzeganie naszej marki, na którą ciężko pracujemy. Recommerce to bardzo złożony biznes i wymaga realizacji na najwyższym możliwym poziomie.

  Zaczynaliście zaledwie kilka lat temu. Ile osób teraz zatrudniacie?

Około 30 w salonach sprzedaży, a ponadto 20 osób zajmuje się naszym kanałem e-commerce, zaś kolejnych 70 pracuje w nowym centrum serwisowo-logistycznym. To inwestycja, która ma nam umożliwić realizację strategii na kolejne trzy lata, a więc pozyskanie wspomnianego już miliona zadowolonych klientów.

  Do ich obsługi potrzeba fachowych doradców i serwisantów. Skąd ich weźmiecie, biorąc pod uwagę, że prowadzicie działalność w Pszczynie, a więc nie w jednym z największych ośrodków?

Po pierwsze stwarzamy takie warunki, żeby specjaliści chętnie u nas pracowali i zachęcali kolejnych ekspertów do podjęcia pracy w Luxtrade. Ponadto niebawem w naszym nowym centrum ruszy program szkoleń dla absolwentów techników, liceów i szkół zawodowych, żeby zachęcić ich do pracy w biznesie elektronicznym. To będzie darmowe szkolenie zawodowe, po którym, w co wierzę, wiele osób zostanie z nami na długo.

80 procent „generacji Z” kupuje produkty z drugiej ręki.