Od pewnego czasu coraz więcej mówi się o zrównoważonym rozwoju w kontekście emisji CO2. Jednocześnie bardzo słabo przebija się kwestia elektrośmieci, która stanowi faktyczny problem dla środowiska naturalnego. Z tego względu wasz model biznesowy, a więc sprzedaż odnawianych smartfonów, to działanie zdecydowanie proekologiczne, bez zbędnej ideologii. Czy zgadza się Pan z takim stwierdzeniem?

Tomasz Kowalczyk Zgadzam się w 100 procentach. Niestety, polski rynek wymaga jeszcze wiele pracy, zanim będzie można z pełną satysfakcją powiedzieć, że tych elektroodpadów jest rzeczywiście dużo mniej niż obecnie. To zresztą ogromny problem w skali całego świata. Z danych ONZ wynika, że do 2030 roku zostanie wytworzonych globalnie 74 miliony ton elektrośmieci, z czego jedynie garstka trafi do ponownego obiegu.

  Prowadzicie biznes również za granicą. Czy jest różnica w podejściu do tego tematu między krajami Europy Zachodniej a Polską?

Tak, aczkolwiek ulega ona stopniowemu zatarciu. Niejako równolegle do rozwoju naszego biznesu, zagłębiałem się w temat cyrkularności i zauważyłem, jak istotny jest aspekt zrównoważonego rozwoju. Oczywiście, by być uczciwym, początkowo kwestie ekologiczne stanowiły drugi lub trzeci „argument za” przy decyzjach zakupowych klientów. Pierwszym z nich była cena. Jednak wraz z rozwojem firmy obserwuję zmianę świadomości, a tym samym postaw nabywców. Według Kantar i PwC aż 69 proc. konsumentów deklaruje, że nabywa używane produkty ze względu na niższą cenę, a 46 proc. wskazuje potrzebę ograniczenia marnotrawstwa. Na eBay drugą najpopularniejszą kategorią jest właśnie elektronika z drugiej ręki.

  Czy Pana zdaniem za coraz bardziej świadomymi konsumentami nadążają również decydenci?

W dużej mierze świadomość konsumentów bierze się właśnie ze świadomości decydentów. Dobrze oddaje to przykład Francji. Tamtejszy parlament na poważnie wziął się za regulację kwestii elektroodpadów, chociażby wprowadzając ustawę realizującą unijne „prawo do naprawy”. Dlatego też z naszego punktu widzenia rynek francuski jest jednym z najlepszych zarówno pod kątem kupowania używanych smartfonów, jak też sprzedawania tych już odnowionych. Co ciekawe, w Europie Zachodniej pojawili się klienci, którzy są gotowi zrezygnować z kupna fabrycznie nowego sprzętu, na który ich stać, aby zapłacić podobną kwotę za pełnowartościowy, choć używany smartfon po renowacji. Rezygnują z nowych produktów świadomie, nie chcąc przyczyniać się do zanieczyszczania środowiska.

  Wasze działania wpisują się w wymogi prawne dotyczące ESG, które są i będą zaostrzane. Skorzystacie na tym?

Jak najbardziej. Używane smartfony po renowacji mogą stanowić jeden z kluczowych elementów dobrej strategii zrównoważonego rozwoju.

  Co nie cieszy producentów nowych urządzeń, na którym to rynku obserwujemy pewien zastój. Tymczasem w sektorze refurbished panują coraz lepsze nastroje. Według szacunków IDC w ubiegłym roku na świecie zostało sprzedanych ponad 280 milionów sztuk odnowionych smartfonów. W nadchodzących latach ten sektor ma globalnie rosnąć w tempie przekraczającym 10 proc. Jak to wygląda w Polsce?

Prognozuje się, że polski rynek recommerce do 2025 roku będzie rósł w rocznym tempie sięgającym 14 procent. Jeśli zaś chodzi o wielkość tego segmentu pod względem liczby sprzedanych sztuk, to dysponuję jedynie danymi o naszych własnych wynikach. W tym roku sprzedamy w Polsce jeszcze około 50 tysięcy urządzeń, a w 2024 roku planujemy sprzedaż na poziomie 150 tysięcy sztuk. W pierwszym półroczu tego roku zanotowaliśmy wzrost przychodów o 35 procent, porównując z pierwszą połową ubiegłego. Udało nam się to pomimo tego, że na polski rynek wchodzą duzi konkurenci z zagranicy.