Wyrok w tej sprawie ogłosił Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w lipcu 2012 r., zaś sam spór zaczął się z inicjatywy Oracle’a. Producent chciał uniemożliwić niemieckiej spółce UsedSoft dalszą odsprzedaż swoich programów w Internecie. Pomysł na taki właśnie biznes wynikał między innymi z faktu, że licencje na oprogramowanie Oracle’a były sprzedawane w pakietach po 25 sztuk. Jeśli zatem klient potrzebował licencji na 30 stanowisk, musiał kupić dwa pakiety, w tym… 20 „niepotrzebnych” mu licencji (kupiony od Oracle’a software można było pobrać bezpośrednio ze strony internetowej albo zamówić go w formie pudełkowej). Na tym zaczął robić interes UsedSoft, który odkupował niepotrzebne użytkownikom – legalnie nabyte przez nich – licencje na oprogramowanie Oracle’a. Następnie odsprzedawał je swoim klientom w całych pakietach bądź jedynie po kilka sztuk. Sprzedaż została zorganizowana w taki sposób, że po nabyciu „używanych” licencji klient UsedSoft kierowany był na stronę internetową Oracle’a, skąd bezpośrednio pobierał cyfrowy egzemplarz oprogramowania do pamięci swojego komputera.

Taki mechanizm odsprzedawania licencji został zakwestionowany przez Oracle’a przed niemieckimi sądami jako niezgodny z postanowieniami umów licencyjnych i naruszający prawa autorskie koncernu. Sprawa, ze względu na jej niejednoznaczność oraz konieczność wyłożenia postanowień dyrektywy komputerowej (2009/24/WE), finalnie trafiła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ten jedynie częściowo uznał zarzuty Oracle’a za słuszne.

 

Wyczerpanie praw do oprogramowania

Problem, z którym zetknęły się sądy, dotyczył instytucji tzw. wyczerpania praw, w której w dużej mierze chodzi o to, jakie są granice kontroli, jaką może sprawować właściciel praw autorskich (zwany też uprawnionym) do dalszej odsprzedaży „egzemplarza produktu”, który tenże właściciel wprowadził wcześniej do obrotu. Generalnie, aby nie ograniczać swobody przepływu towarów, pierwsza sprzedaż kopii utworu przez właściciela praw autorskich wyczerpuje prawo do kontroli jej dalszej dystrybucji na terenie Unii Europejskiej. Jeśli zatem legalny posiadacz danego utworu zdecyduje się go odsprzedać, nie musi prosić o zgodę ani informować o tym uprawnionego. Co istotne, wyczerpanie praw nie dotyczy najmu lub użyczenia danego nośnika, na które wymagana jest odrębna zgoda uprawnionego.

 

Jednocześnie podkreślić należy, że do momentu wydania wspomnianego powyżej wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE niemal bezspornie przyjmowano, że prawa twórcy do kontroli dalszego obiegu egzemplarza utworu w obrocie wyczerpywały się w stosunku do egzemplarzy materialnych, np. programów komputerowych sprzedawanych w wersji pudełkowej. Natomiast w przypadku kopii cyfrowych utworów, pobieranych z sieci, przyjmowano, że ma miejsce nie sprzedaż egzemplarza, lecz świadczenie usług, które nie powoduje wyczerpania praw. Uznawano, że pobranie oprogramowania nie powoduje przecież przeniesienia własności nośnika, choćby niematerialnego, skoro program może być pobrany nieskończoną ilość razy.

 

Nowa interpretacja

Zupełnie inne niż powyższe stanowisko zaprezentował w wyroku Trybunał Sprawiedliwości, który rozstrzygając konflikt, skupił się na podobnym ekonomicznym znaczeniu nabycia wraz z licencją bezterminową oprogramowania w wersji pudełkowej oraz pobrania go z Internetu. Zdaniem sądu, skoro w praktyce obrotu gospodarczego obie drogi prowadzą do tego samego celu, nie można ich traktować w odmienny sposób. Pobranie oprogramowania przez Internet jest bowiem w rzeczywistości funkcjonalnym odpowiednikiem uzyskania go na materialnym nośniku.

Tym samym sędziowie przyjęli, że jeśli Oracle dystrybuował oprogramowanie, umożliwiając w zamian za jednorazową opłatę licencyjną uzyskanie cyfrowej kopii programu i jego bezterminową eksploatację na warunkach określonych w licencji, to w rzeczywistości wprowadził ten utwór do obrotu i niejako „sprzedał go”, co powinno skutkować wyczerpaniem prawa do kontroli jego dalszej dystrybucji. Zdaniem Trybunału przekazanie elektronicznej wersji oprogramowania do bezterminowego korzystania za jednorazową opłatą w praktyce niczym nie różni się od sprzedaży fizycznego (materialnego) egzemplarza. Tym samym Oracle, zdaniem sądu, co do zasady nie mógł więc sprzeciwić się dalszej sprzedaży „używanych” bezterminowych i opłaconych już wcześniej z góry licencji na swoje oprogramowanie.

Spóźniona rewolucja

Omawiane orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE zostało okrzyknięte rewolucyjnym. W istocie, zmieniło dotychczasowy sposób interpretacji przepisów, dostosowując choć w części reguły funkcjonujące w prawie autorskim do realiów obrotu. Nie należy jednak zapominać o tym, że swoboda odsprzedaży używanego oprogramowania nie jest absolutna i jest możliwa jedynie z pewnymi zastrzeżeniami. Ponadto, z uwagi na coraz prężniej rozwijający się usługowy model dystrybucji oprogramowania (SaaS), uprawnienie to z czasem może istotnie tracić na znaczeniu.

 
Pojedyncze licencje czy całe pakiety?

Podkreślić jednak należy, że sędziowie ustanowili pewne istotne ograniczenia resellingu. Przyjęli, że dopuszczalna jest odsprzedaż całości nabytego jednorazowo oprogramowania oraz uprawnień licencyjnych, np. całości zakupionego jako pakiet zestawu licencji stanowiskowych. Nie ma zatem możliwości podzielenia tego pakietu i zachowania dla siebie np. połowy licencji stanowiskowych i odsprzedaży drugiej połowy, jeśli oprogramowanie zostało z góry zakupione na określoną liczbę stanowisk.

Takie założenie ma na celu wyważenie interesów producenta, resellera oraz dalszych użytkowników. A zatem na terenie UE oprogramowanie ze z góry opłaconą licencją bezterminową, bez względu na to, w jaki fizyczny sposób zostało dostarczone (czy to na płycie CD, czy też pobrane z Internetu), może być dalej odsprzedane, ale tylko pod warunkiem że odsprzedawany jest pełny zakres nabytej licencji.

 

Zwielokrotnienie programu

Aby zgodnie z prawem odsprzedać egzemplarz programu komputerowego, sprzedający musi także definitywnie przestać z niego korzystać i usunąć ze swojego komputera odsprzedawaną kopię oprogramowania. W toku postępowania Oracle podkreślał, że skoro cyfrowa kopia oprogramowania może być pobrana dowolną ilość razy, nie można wykluczyć ryzyka równoczesnego używania tego programu zarówno przez odsprzedającego, jak i nowego nabywcę. Przy czym bardzo trudne może być sprawdzenie przez uprawnionego, czy taka kopia została faktycznie dezaktywowana. Trybunał podkreślił jednak, że takie samo zagrożenie dotyczy egzemplarzy dystrybuowanych na CD lub DVD, które również mogą być skopiowane. Fakt ten nie może zatem stanowić przeszkody dla wyczerpania prawa. Możliwość łatwiejszego zwielokrotnienia programu nie powinna więc wpływać na dalszą możliwość odsprzedaży. Jednakże, aby była ona legalna, konieczne jest pozbycie się wszelkich kopii przez odsprzedającego oprogramowanie.

Agnieszka Wachowska jest radcą prawnym, zaś Joanna Jastrząb aplikantką radcowską w kancelarii Traple, Konarski, Podrecki i wspólnicy.