Ostatnio pisałem o wszelakiej maści pojazdach autonomicznych, w tym również o dronach. Chciałbym pociągnąć ten wątek, gdyż Chiny są największym na świecie rynkiem dronów i produkują całą gamę tych urządzeń do najróżnorodniejszych zastosowań. Poniżej przybliżam najciekawsze z nich.

Dron na uwięzi  

Pomysł bardzo prosty, choć nieco przewrotny, bo drony raczej kojarzą się z wolnością i swobodą lotu. Tu zaś mamy dron „na smyczy”. Owa „smycz” to kabel zasilający z baterii znajdującej się na ziemi. To znacznie wydłuża czas, jaki dron może spędzić w powietrzu (praktycznie ogranicza go tylko wielkość baterii). Podłączyć możemy klasyczny akumulator lub generator na ropę.

W opisie przykładowych możliwości, jakie daje takie urządzenie, posłużę się modelem DJI M30 chińskiej firmy Volarious. Może on wznosić się z prędkością 5 metrów na sekundę na wysokość 100 metrów. W zależności od potrzeb możemy do niego podczepić kamerę, szperacz, źródło światła, głośnik lub przekaźnik telekomunikacyjny. Kamera oferuje zakres widzenia 360 stopni, obserwację w świetle widzialnym (4K i zoom x 16) lub podczerwieni (1280x 1024). Szperacz oferuje snop światła o mocy 12 tys. lumenów. Równomierne źródło oświetlenia to moc 20 tys. lumenów. Głośnik pozwala nadawać komunikaty w trybie „live” lub uprzednio nagrane na urządzenie. Przekaźnik telekomunikacyjny oferuje mini stację bazową dla łączności.

DJI M30 potrafi działać zarówno w trybie stacjonarnym, jak i śledzenia środka transportu (samochodu, łodzi, pontonu, itp.), na którym znajduje się bateria. Potencjalne zastosowania to monitoring granic, wspieranie akcji ratowniczych (np. podczas pożaru), czy też pomoc podczas klęsk żywiołowych (nadawanie komunikatów, dostarczanie stacji bazowej do komunikacji GSM, głosowej i SMS-ów).

Dron „laserowy”

Northwestern Polytechnical University pracuje nad dronem zasilanym wiązką lasera z ziemi. Idea zatem nieco podobna jak dla drona na uwięzi, czyli przezwyciężenie limitów związanych z czasem pozostawania drona w powietrzu, ale bez „smyczy”. Ta kategoria dronów dorobiła się nawet swojego własnego akronimu – ODD (Optics Driven Drones). Oprócz funkcji zasilania wiązka laserowa ma również służyć do transmisji danych i śledzenia położenia drona. Dotychczas przetestowano ten system w warunkach laboratoryjnych (w zamkniętej hali) oraz na otwartej przestrzeni (przy świetle dziennym i nocnym). Wyniki są obiecujące, choć instytut nie podaje na razie żadnych danych technicznych odnośnie do maksymalnej wysokości albo wagi urządzenia.

Dron na wodór

Dzieło władz miasta Chongqing. A dokładniej Chongqing Research Institute przy współpracy ze specjalistami z Harbin Institute of Technology. Dron z wyglądu przypomina samolot. Jego cechą charakterystyczną są długie skrzydła (4 metry). Jednocześnie ruchome śmigła pozwalają na pionowy start i lądowanie, a podczas lotu przełączają się w tryb pracy „w poziomie”, łącząc w sobie najlepsze cechy obu typów lotu. Nosi nazwę Qing Qu 30 i ma udźwig do 30 kg. Na jednym naładowaniu ogniwa wodorowego potrafi przelecieć do 800 km i rozwinąć prędkość do 90 km/h. Planowany zakres zastosowań to inspekcja infrastruktury w trudno dostępnych rejonach – linie wysokiego napięcia, rurociągi, itp. – oraz wsparcie przy badaniach geologicznych.

Mega dron

Ten ultra, super, mega dron to przykład migracji technologii wojskowych do sektora cywilnego. Syczuańska firma Tengden Technology specjalizuje się w produkcji dronów dla sektora militarnego. Ich flagowy produkt to Tengden TB-001 A. Maksymalny ładunek to od 1,2 do 1,5 tony, pułap od 8000 do 9000 m i czas lotu do 35 godzin. Ponieważ na tym rynku (dronów wojskowych) panuje w Chinach mordercza konkurencja, Tengden we współpracy z firmą SF Express zwrócił swoją uwagę na potencjał zastosowań cywilnych. Ośmiosilnikowa wersja, nad którą obecnie pracują, ma być w stanie przenosić ładunki o wadze do 20 ton na odległość do 7500 km.