Na początku roku nastąpił renesans spółki komandytowo-akcyjnej, wywołany niespójnościami w Polskim Ładzie. Jednak zmiany zapowiedziane przez resort finansów 24 marca br. sprawiły, że taka forma działalności przestaje być przebojem podatkowej transformacji.

Bez daniny ZUS i NFZ

Aktualnie posiadanie statusu wspólnika spółki komandytowo-akcyjnej (SKA) jest atrakcyjne dla komplementariusza lub akcjonariusza, ponieważ nie stanowi tytułu do objęcia obowiązkowym ubezpieczeniem ZUS oraz składką zdrowotną.

Po wprowadzeniu Polskiego Ładu w styczniu br. wspólnicy SKA nadal nie płacą ani ZUS ani składki zdrowotnej. I to stało się prawdopodobnie najważniejszym powodem wyjątkowego wzrostu popularności spółki komandytowo – akcyjnej.

Co się zmieni

Po zapowiedzianej nowelizacji komplementariusz SKA zostanie objęty obowiązkowym ubezpieczeniem społecznym.

Jednocześnie wspólnik, który jest komplementariuszem, będzie płacić zryczałtowaną składkę zdrowotną na takich samych zasadach, jak wspólnicy np. spółek komandytowych czy też jednoosobowych spółek z ograniczoną odpowiedzialnością.

Dobra wiadomość jest taka, że komplementariusze SKA mogą cieszyć się z aktualnego statusu jeszcze przez rok, bo proponowane zmiany dotyczące ich oskładkowania mają wejść w życie od 1 stycznia 2023 r.

Po wejściu w życie propozycji fiskusa zarówno korzyści, jak i zasady oskładkowania, będą podobne dla SKA i „zwykłej” spółki komandytowej.

„Co jest bardzo istotne, prowadzenie działalności w formie 'zwykłej’ spółki komandytowej wiąże się z mniejszą uciążliwością niż w przypadku SKA” – komentuje dla MarketNews24 Adam Trawiński, doradca podatkowy w Kancelarii Ozóg Tomczykowski.

Źródło: MarketNews 24