Według New York Timesa batalią przeciwko Google’owi od sierpnia kieruje Mark Penn, który swego czasu pracował dla Clintonów i ponoć nie miał pardonu dla ich wrogów. – Google powinno być przygotowane, że Penn rzuci w nich wszystkim, nawet zlewozmywakiem – powiedział NYT były współpracownik fachowca od wizerunku. Penn ma pomóc koncernowi z Redmond poprawić pozycję na rynku wyszukiwarek internetowych.

Jego dziełem jest kampania „Scroogled!”, która ma przekonać użytkowników, że Google postępuje nie fair wobec konsumentów poszukujących w wyszukiwarce produktów i sklepów. “Wszystkie wyniki to teraz płatne reklamy” – twierdzi Microsoft, informując, że w Bingu nie ma tego problemu. Chodzi o porównywarkę cen Google Shopping, wprowadzoną w połowie 2012 r., która działa już w USA i Europie Zachodniej. Pozycja w wynikach wyszukiwania zależy m.in. od stawki, jaką sklep płaci Google za kliki. „Google Shopping to nic więcej jak lista reklam, które niczego nie podejrzewający konsumenci uważają za wyniki wyszukiwania” – głosi Microsoft.

Rzecznik Google’a nie chciał komentować akcji Microsoftu. Poinformował, że koncern też zatrudnił marketerów i koncentruje się na pokazaniu pozytywnego wpływu Google’a na społeczeństwo, a nie na konkurencji.