CBA zatrzymało 6 osób w śledztwie dotyczącym korupcji w postępowaniu upadłościowym, które dotyczy dużego wrocławskiego producenta z branży AGD. Firma zatrudniająca ponad 1 tys. osób upadła w 2014 r., w związku z klopotami jej macierzystej firmy w Hiszpanii. Był to jeden z największych producentów AGD w kraju.

Wśród zatrzymanych jest była syndyk i jej pełnomocnik. Zatrzymania miały miejsce na terenie województw: dolnośląskiego, mazowieckiego, wielkopolskiego, opolskiego i kujawsko-pomorskiego.

300 tys. zł plus 2 mln zł łapówki

W toku śledztwa ustalano, że w 2014 r. pełnomocnik syndyka w likwidowanej spółce AGD przyjął 300 tys. zł łapówki za ustawienie przetargu na zakup towarów tej firmy.

Co więcej, syndyk zażądał w porozumieniu ze swoim pełnomocnikiem 2 mln zł – twierdzi prokuratura. Za tę cenę miano umożliwić wręczającym łapówkę nabycie udziałów i objęcie funkcji kierowniczych w spółce, która miała przejąć cały majątek upadłościowy. Jak ustalono, firma ta była powiązana z pełnomocnikiem oraz z syndyk.

W zamian za korzyść majątkową syndyk i pełnomocnik mieli ponadto wyeliminować z gry o ten majątek firmę, która jako jedyna złożyła formalną ofertę na zakup majątku upadłej spółki.

Nie chciała sprzedać

W rezultacie syndyk czterokrotnie odmówiła podpisania umowy przedwstępnej z tym jedynym wówczas oferentem, niemieckim koncernem z branży. Twierdziła, że jego oferta jest skrajnie niekorzystna.

Sąd gospodarczy najpierw chciał sprzedać wrocławską firmę za 270 mln zł. Nie było chętnych. Natomiast jedyny oferent zaproponował zakup najpierw za 27 mln euro, a po odrzuceniu oferty za 90 mln zł plus 120 mln zł inwestycji.

Rada wierzycieli zapowiedziała skontrolowanie działań syndyka. Przeciw blokadzie sprzedaży protestowała też zakładowa Solidarność.

Ostatecznie umowa z niemieckim inwestorem została podpisana po ustąpieniu syndyka, w 2015 r. Sąd nałożył na syndyk, która uparcie odmawiała sprzedaży, karę finansową 30 tys. zł.

Towar, który krążył. Wyłudzenie VAT

W ramach śledztwa CBA zatrzymało również 4 osoby związane z firmą, która kupiła od syndyka towar za wspomniane 300 tys. zł łapówki.

Jak ustalono, sprzęt trafił do jednego z krajów UE w ramach dostawy wewnątrzwspólnotowej, ale zakręcił się na karuzeli – wyjechał i natychmiast wrócił do Polski. Na nieprawdziwe deklaracje podatkowe uzyskano zwrot prawie 300 tys. zł VAT-u.

Nie poszli do aresztu

Zatrzymanych doprowadzono do oddziału Prokuratury Krajowej w Białymstoku, gdzie przedstawiono im zarzuty m.in. żądania korzyści majątkowej, korupcji menadżerskiej i oszustwa.

Cztery osoby, które kupiły sprzęt za łapówkę, odpowiedzą za wręczenie korzyści majątkowej i za fikcyjny obrót towarem.

W zależności od zarzutów zatrzymanym grozi do 10 lat więzienia. Dwóch przyznało się do części stawianych zarzutów.

Prokurator zastosował wobec zatrzymanych wolnościowe środki zapobiegawcze – poręczenie majątkowe (od 20 tys. zł do 100 tys. zł), dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju.