Przeciętnie ok. 19 proc. firmowych notebooków wymaga naprawy w ciągu roku, głównie z powodu przypadkowych uszkodzeń. Dla tabletów i smartfonów odsetek ten jest nieznacznie niższy – ok. 16 oraz ok. 14 proc. – według badania IDC dla Panasonic Business.

Naturalnie im starszy sprzęt, tym bardziej jest on podatny na problemy – w pierwszym roku użytkowania do reparacji nadaje się ponad 11 proc. urządzeń, a w przypadku 5-letnich modeli – niemal drugie tyle (ponad 21 proc.) – twierdzili ankietowani szefowie IT w ponad 800 firmach z różnych branż.

Najczęściej powodem wizyty w serwisie jest wyświetlacz (ponad 60 proc. przypadków we wspomnianych trzech rodzajach urządzeń), a na kolejnych miejscach wymieniono: baterię, obudowę, zasilacz i porty.

W przypadku notebooków na drugim miejscu pod względem częstotliwości awarii jest klawiatura, a na trzecim – dyski.

Rzucają i zalewają

Jak wynika z badania, firmowy sprzęt częściej wymaga naprawy z powodu przypadkowych uszkodzeń (tu prym wiodą upadek i zalanie) niż z uwagi na wady czy zużycie podzespołów.

Pracownik traci przeciętnie 5,8 godz. pracy z powodu konieczności naprawy notebooka, 4,2 godz. – w razie awarii tabletu, oraz 6 godz. gdy wysiądzie mu smartfon.

Biorąc pod uwagę zarówno wydatki na serwis, jak i skutki przestojów, IDC szacuje, że dla przedsiębiorstwa przeciętny koszt związany z naprawą notebooka wynosi niemal 2,8 tys. funtów (ok. 13,9 tys. zł), tabletu – ok. 2 tys. funtów (ok. 10 tys. zł), a smartfona – ok. 2,5 tys. funtów (ok. 12,5 tys. zł).