Izrael w blasku nowych technologii
Izrael to niezmiennie wylęgarnia technologicznych nowinek, a miejscowe firmy IT regularnie wprowadzają na globalny rynek szereg rozwiązań, które mogą śmiało konkurować z produktami światowych gigantów IT.
Anomalie kosztowe w chmurze są wykrywane automatycznie.
W Izraelu na jeden startup przypada około 1000 mieszkańców tego kraju i żadne inne państwo świecie nie może pochwalić się takim wskaźnikiem. Na sukces miejscowych firm składa się kilka czynników: kreatywność, państwowe pieniądze, ale także… ścisłe więzi ze Stanami Zjednoczonymi. Jednym z bardzo wielu przykładów jest przebieg kariery Gala Naora, izraelskiego przedsiębiorcy, który w ciągu ostatnich kilku lat spędził sporo czasu podróżując pomiędzy Nowym Yorkiem a Tel Awiwem. To pokłosie jego biznesu życia, którym była sfinalizowana w 2010 r. sprzedaż IBM-owi za 140 mln dol. firmy Storwize. Zanim doszło do transakcji Gal Naor zebrał od funduszy venture capital 38 mln dol., a więc biznes wszystkim się opłacił. W 2011 r. otworzył StorOne, kolejny startup, który podobnie jak Storwize działa w segmencie pamięci masowych.
Najnowszym dzieckiem tej izraelskiej firmy jest Virtual Storage Container, niezależne środowisko pamięci masowej, działające w ramach silnika StorOne, który pozwala wycisnąć z dysków flash setki tysięcy IOPS-ów i obsługiwać pojemność liczoną w petabajtach. To rozwiązanie typu „wszystko w jednym”, obsługuje bowiem protokoły dostępu blokowego, plikowego i obiektowego. Poza tym postrzega wszystkie nośniki jako takie same i użytkownik może stosować rozmaite ich kombinacje. Oprogramowanie zostało wyposażone w funkcję warstwowania nośników ze względu na ich klasę. Ponadto pozwala tworzyć i magazynować nawet miliony aktywnych migawek.
– Robimy dla pamięci masowej to, co VMware dla serwerów. Zapewniamy klientom znaczną oszczędność czasu, pieniędzy oraz zwiększoną ochronę danych, której nie są w stanie zagwarantować inne firmy – zapewnia Gal Naor.
StorOne wychodzi z założenia, że wąskim gardłem w centrach danych jest oprogramowanie, które przeszkadza w uzyskaniu wysokiej wydajności. Z kolei producenci , co zrozumiałe, namawiają klientów, aby zwiększyli inwestycję w sprzęt i nośniki.
– To przypomina historię Forda. Kiedy zapytał klientów czego potrzebują, ci odpowiedzieli, że szybszego konia. Właściciele firm podczas rozmów z nami zazwyczaj tłumaczą nam, że aby sprostać przyrostowi danych, muszą dokupić jeszcze jedną macierz. Tak naprawdę jednak potrzebują lepszego oprogramowania, które pozwoli wycisnąć z nośników większe wydajności niż w przypadku klasycznych rozwiązań – mówi Gal Noar.
Wsparcie dla zapracowanego developera
Poprawianie błędów to niewdzięczna praca, zwłaszcza w przypadku programistów, którzy muszą się przedzierać poprzez krzaczki kodu. Izraelski startup Rookout postanowił ulżyć developerom, opracowując rozwiązanie do monitoringu infrastruktury. Wpisuje się ono w modny ostatnio trend tzw. obserwowalności, która polega na integracji narzędzi do analizy dzienników oraz monitorowania i zarządzania wydajnością.
Obserwowalność bazuje na trzech filarach: dziennikach rejestrujących zdarzenia, metrykach dostarczających najważniejsze pomiary dotyczące wydajności i śladach działania oprogramowania. Założyciele Rookout uważają, że „tradycyjna” obserwowalność z punktu widzenia developera posiada kilka mankamentów. Większość narzędzi nadmiernie skupia się na wskaźnikach dotyczących infrastruktury. Natomiast programiści, aby lepiej zrozumieć to, co dzieje się w aplikacjach, są zainteresowani uzyskaniem wglądu na poziomie kodu. Inny problem dotyczy statycznego charakteru systemów monitoringu. Wprawdzie użytkownicy mogą zdobyć dostęp do określonego śladu, metryki lub fragmentu informacji o aplikacji i wyszukiwać je, ale aby to zrobić, muszą wykonać żmudną pracę – dokonać zmian w kodzie i ponownie wdrożyć aplikację.
– Ten cykl jest bardzo uciążliwy. W elastycznych przedsiębiorstwach zazwyczaj zajmuje to kilka godzin, ale w koncernach ten proces może ciągnąć się przez tydzień, a nawet kwartał – mówi Shahar Fogel, CEO Rookout.
Startup zmienia ten paradygmat, umożliwiając dynamiczną obserwację. Użytkownik może wskazać określone miejsce, kliknąć przycisk i uzyskać dostęp do danych. Programista nie musi pisać kodu, dodawać logów i wdrażać ponownie aplikacji. Wszelkie czynności wykonuje w czasie rzeczywistym, nie powodując przestoju w pracy oprogramowania.
– W rezultacie skracamy średni czas naprawy o 80 procent – zapewnia Shahar Fogel.
Rookout oferuje cztery rozwiązania: Live Debugger, Live Logger, Live Profiling i Live Metrics. Klienci mogą korzystać zarówno z jednego wybranego produktu, jak i wszystkich czterech. Oferta adresowana jest do każdej firmy, niezależnie od jej wielkości. Użytkownikami narzędzi Rookout są między innymi booking.com, NetApp, Cisco, a także Santander.
Podobne artykuły
Sztuczna inteligencja w czterech odsłonach
Startupy bardzo szybko adaptują w swoich rozwiązaniach sztuczną inteligencję. Co ważne, większość z nich nie robi tego, aby nadążać za modą, lecz zwiększać funkcjonalność produktów.
Sztuczna inteligencja najlepszym przyjacielem danych
W ciągu ostatnich kilku lat niemal wszystkie organizacje zgromadziły ogromne zbiory danych. Samo przechowywanie i zarządzanie nimi to za mało, bowiem z informacji, o ile ma być przydatna, trzeba wyciągnąć określoną wartość.
Wszechobecne dane źródłem kłopotów
Cykl życia danych nigdy wcześniej nie był bardziej złożony. Powodem jest nie tylko ich ciągły przyrost, ale również „przemieszczanie się” po wielu różnych środowiskach.