Cytat pierwszy: „Minie sto lat, zanim się dowiemy, czy nam pomogłeś, czy skrzywdziłeś. Ale z pewnością nie zostawiłeś nas tam, gdzie nas znalazłeś”. Tak Will Rogers, przedwojenna sława amerykańskiego kina, miał powiedzieć do swojego przyjaciela, bardzo leciwego już wtedy Henry’ego Forda – wielkiego przemysłowca, który posadził Amerykę za kółkiem, a jako założyciel szacownej, zasłużonej Ford Foundation, był inspiracją dla wielu innych potentatów, którzy chcieli realizować się na niwie działalności charytatywnej. Jako pracodawca nie tolerował w swoich fabrykach żadnych różnic rasowych, co jednak nie przeszkodziło mu w napisaniu książki „Międzynarodowy Żyd: największy problem świata”, która była rozchwytywana w nazistowskich Niemczech, doczekując się wielu wznowień. Czy zatem Henry Ford nam pomógł, czy nas skrzywdził?

Cytat drugi: „Dzisiaj pewnie pan Stanford siedziałby w więzieniu za malwersacje finansowe związane z budową kolei transkontynentalnej”. To (wyrwane z kontekstu!) słowa Marcina Piątkowskiego, wiodącego ekonomisty w Banku Światowym w Waszyngtonie (cytuję za książką „Silna Polska”, autorstwa Igora Janke). Mowa o założycielu uniwersytetu, który stał się światową ikoną edukacji, a w minionych kilku dekadach prawdziwą kuźnią talentów na potrzeby Doliny Krzemowej. Leland Stanford zażyczył sobie, żeby w murach jego uczelni „każda płeć miała takie same prawa”, co wówczas, a więc 140 lat temu, mógł wygłosić jedynie ktoś odważny i charyzmatyczny. Czy Leland Stanford nam pomógł, czy nas skrzywdził?

Cytat trzeci: „Bardzo często, kiedy przedstawia mu się nowy pomysł, natychmiast go atakuje i mówi, że jest nic niewart lub wręcz głupi, a praca nad nim to strata czasu”. Tak Jef Raskin wspomina Steve’a Jobsa i jego niełatwy dla współpracowników sposób zarządzania. Czego wiele innych przykładów podaje Walter Isaacson w biografii przedwcześnie zmarłego geniusza. Czy Steve Jobs nam pomógł, czy nas skrzywdził?

Powyższe cytaty to część moich przemyśleń związanych z odejściem Janusza Filipiaka – nestora polskiej informatyki, wykładowcy i przedsiębiorcy, który zostawił po sobie około 100 artykułów, sześć książek, tysiące miejsc pracy w ponad 20 krajach, setki milionów dolarów zapłaconych podatków i kilka kontrowersyjnych wypowiedzi, które – sądząc po niektórych komentarzach na LinkedIn – właściwie przekreśliły dorobek, który zasłużenie przejdzie do historii polskiej przedsiębiorczości.

No cóż, osobiście jestem spokojny o odpowiedź na pytanie, czy śp. Janusz Filipiak nam pomógł, czy nas skrzywdził. I nie muszę na nią czekać kolejnych stu lat, bo choć nie jestem ślepy na ludzkie błędy (ileż sam ich popełniam!), to przed biznesowym dorobkiem Profesora mogę tylko w zadumie i z szacunkiem skłonić głowę.