Dwa miesiące temu ruszyła Shanghai Data Exchange – Szanghajska Giełda Danych. W momencie uruchomienia giełdy znalazło się na niej 100 produktów w ośmiu kategoriach, między innymi: finanse, transport i komunikacja. Oferują je takie firmy, jak: China Eastern Airlines, Cosco Shipping, China Mobile Insight, Sinofaith, State Grid Shanghai Electric Power, ICBC i inne. Każdy z oferowanych na giełdzie „produktów” ma przypisany unikalny numer, który zostaje przydzielony po uprzednim procesie klasyfikacji i kategoryzacji danych. Dzięki temu wiadomo, jakim wymogom Data Security Law (Prawo Ochrony Danych) podlega, jak również gwarantuje pełną transparentność, kto i komu, jakiego rodzaju dane sprzedaje. Giełda ma na celu rozwiązanie pięciu najważniejszych kwestii związanych z handlem danymi: weryfikacji praw podmiotu do sprzedaży danych, ich wyceny, wzajemnego zaufania obu stron transakcji, wejścia na rynek i nadzoru. Giełda oferuje usługi przedsprzedażowe (np. ocena jakości pakietów danych), jak i posprzedażowe (np. weryfikacja transakcji, arbitraż).

Jest to kolejna ilustracja tego, że Chiny śmiertelnie poważnie podchodzą do Rewolucji Przemysłowej 4.0. Uważają że jeśli jej „silnikiem” jest sztuczna inteligencja (AI), to jej „paliwem” są dane. Rząd chiński w 2020 r. oficjalnie dodał „dane” jako czwarty czynnik produkcji obok trzech klasycznych: ziemi, pracy i kapitału. Stwierdził też, że podstawową różnicą między danymi, a klasycznymi czynnikami produkcji, jest ich „efekt mnożnikowy” – dane mogą wzmacniać takie czynniki, jak praca lub kapitał i prowadzić do zwiększonych korzyści ekonomicznych. Przy okazji jest to również wspaniały przykład, jak bardzo trzeba uważać z szufladkowaniem procesów i formy rządów w Chinach jako komunistycznych lub marksistowskich. Konia z rzędem temu, kto z marksistowskiej teorii produkcji wywiedzie „dane”.

Historyczna chwila

Choć 100 produktów na giełdzie danych może wyglądać bardzo skromnie, to jednak część komentatorów i analityków porównuje powołanie Shanghai Data Exchange do takich historycznych wydarzeń jak stworzenie Amsterdam Stock Exchange w 1601 r. lub stworzenie amerykańskiego długu publicznego w 1790 r. – z porównywalnymi skutkami.

Shanghai Data Exchange to dopiero początek. To klasyczny chiński program pilotażowy. Zebrane doświadczenia posłużą do uruchomienia kolejnych takich giełd i stworzenia narodowego, regionalnego (BRI, RCEP) i globalnego rynku handlu danymi. Podmioty zagraniczne będą mogły kupować dane na chińskich giełdach wyłącznie na podstawie umów międzynarodowych określających wzajemny dostęp do danych. Wykluczone z handlu będą firmy pochodzące z krajów, które blokują Chinom dostęp do zbierania w nich danych – zarówno na podstawie decyzji administracyjnych, jak i działań typu blokowanie zakupu firmy X ze względu na bezpieczeństwo narodowe.

Bez owijania w bawełnę – firmy amerykańskie najprawdopodobniej nie będą mogły takich produktów (pakietów danych) kupować w Chinach. Na pewno dotyczyć to będzie „wywozu” danych z Chin – czas pokaże, czy zablokuje to również możliwość zakupu danych lokalnie w Chinach do użytku w Chinach takim firmom (mającym siedziby w Państwie Środka), jak Tesla czy Apple. Te firmy zresztą już zostały zobligowane do zbudowania lokalnych baz danych dla danych zbieranych i przetwarzanych w Chinach i zagwarantowania, że dane te nie będą wysyłane poza granice Chin bez uprzedniej zgody odpowiednich organów.

Kompleksowe rozwiązania prawne

Choć dla niektórych zachodnich mediów i analityków może to być kolejne wielkie zdarzenie typu „szok i niedowierzanie”, to dla baczniejszych obserwatorów Chin jest to kolejny logiczny krok (i nie ostatni, o czym za chwilę). Państwo Środka systematycznie porządkuje swój rynek tworzenia, zbierania, przetwarzania i obrotu danymi. Obecnie regulują go trzy ustawy: Cyber Security Law, Data Security Law oraz Personal Information Protection Law (więcej na ten temat w ramce poniżej).

Mamy zatem kompleksowe rozwiązania prawne definiujące ramy dla zbierania, przetwarzania i handlu danymi (zarówno firmowymi, jak i osobowymi oraz prywatnymi), zarówno na rynku krajowym, jak i międzynarodowym. „Paliwo” dla rewolucji przemysłowej 4.0, ekonomii cyfrowej i platform cyfrowych zacznie w Chinach coraz żywiej krążyć. Powstaną nowe usługi, nowe algorytmy, szybciej będą się rozwijać big data, uczenie maszynowe i sztuczna inteligencja. Chiny są obecnie największą na świecie „kopalnią” danych i właśnie wprowadziły mechanizmy ich sprzedaży i kontroli dostępu. Można założyć, że kolejnymi elementami będą podatek od danych (pobierany od firm gromadzących i przetwarzających dane), jak i płacenie za dane ich wytwórcom (w tym osobom indywidualnym). Wyobraźmy sobie, że firma płaci nam za korzystanie z jej przeglądarki, programu pocztowego, wyszukiwarki itp. – przy czym im częściej ich używamy i im więcej pozwalamy przy tym gromadzić naszych danych o ruchu w sieci, danych behawioralnych, tym więcej zarabiamy.

REGULACJE PRAWNE   

 

  • Cyber Security Law (CSL) weszło w życie w 2017 r. Dotyczy ochrony danych z punktu widzenia cyberbezpieczeństwa. Definiuje obowiązki w tym zakresie zarówno operatorów sieciowych, jak i operatorów krytycznej infrastruktury informatycznej.
  • W czerwcu 2021 wprowadzono Data Security Law (DSL). Wprowadza ono kategoryzację i klasyfikację danych opartą na poziomie ważności danych dla bezpieczeństwa narodowego, interesu publicznego, ekonomii oraz życia obywateli i potencjalnego wpływu jaki może mieć wyciek, manipulowanie, uszkodzenie lub nielegalne nabycie danych. Określone zostały również poziomy regionalne i sektorowe, w których regulatorzy będą tworzyć katalogi danych. Dzięki temu będzie dokładnie wiadomo, do jakiej kategorii należą na przykład dane z Internetu Rzeczy (IoT) dla pralek, lodówek i odkurzaczy, dane księgowe z programu X z prowincji Guangdong lub dane z aplikacji płatniczej o zasięgu ogólnonarodowym. DSL określa również zasady, na jakich ubiegać się mogą o te dane zagraniczne podmioty, zarówno ograny prawne, jak i przedsiębiorstwa i instytucje, jak i co mogą (i czego nie mogą) robić z danymi firmy zagraniczne mające siedziby w Chinach.
  • Od 1 listopada 2021 r. obowiązuje Personal Information Protection Law (PIPL). Ma na celu ochronę praw i interesów dotyczących danych prywatnych obywatela, sposobu ich przetwarzania i promowanie racjonalnego korzystania z nich. Nakłada wymóg uzyskania zgody na transfer takich danych poza granice Chin i określa kary za jego nieprzestrzeganie – od 7,7 mln dol. do 5 proc. przychodu firmy z poprzedniego roku rozliczeniowego (co oznacza setki milionów w przypadku firm dużych). Definiuje, czym są dane prywatne obywatela i co wchodzi w zakres ich przetwarzania. Zabrania różnicowania cen w zależności od zgromadzonych danych o danej osobie (np. dlatego, że kupuje drogie rzeczy, więc można jej zaproponować wyższą cenę za identyczny produkt, jaki po niższej cenie oferowany jest innemu klientowi), pozwala na „wypisanie się” obywatela z wszelakich metod ukierunkowanej reklamy (targeted marketing) – reklam, propozycji newsów, zniżek, promocji itp. Ogranicza zbieranie danych biometrycznych w miejscach publicznych (skanowanie twarzy itp.) wyłącznie do celów związanych z bezpieczeństwem, chyba że klient zgodzi się na rozszerzenie tych uprawnień.
  

To nie wszystko

Czytelnikom, którzy dotrwali aż do tego miejsca i mózg im się nie zagotował od nadmiaru informacji i potencjalnych implikacji, jakie niesie za sobą powołanie giełdy handlu danymi, serdecznie gratuluję i rzucam jeszcze jedno wyzwanie: giełda to zaledwie jeden z elementów układanki. Dodajmy do tego jeszcze obecnie testowaną chińską walutę cyfrową (DCEP, e-CNY – różnie ją nazywają), która pozwala na natychmiastowe i bezpłatne transakcje wewnątrzkrajowe, a także znacznie tańsze (około 70 proc.) i szybsze (z kilkunastu dni do kilku sekund) transakcje transgraniczne. DCEP (cyfrowy juan) posiada również funkcje programowalnych kontraktów (smart contracts) pozwalających na automatyczne wykonywanie odpowiednich działań po zaistnieniu określonych warunków (przykład: przesłanie DCEP na konto odbiorcy po uzyskaniu informacji, że klient potwierdził otrzymanie towaru, co zastępuje gwarancję bankową).

Mało? No to dorzucę jeszcze rozbudowane platformy handlowe łączące w sobie transakcje elektroniczne cyfrowym juanem, usługi okołobankowe, celne, podatkowe i logistyczne. Chiny wkraczają w epokę cyfrową z określoną wizją, ramami prawnymi, nowym paradygmatem produkcyjnym (dane jako czwarty czynnik) i nowymi narzędziami (cyfrowy juan). A my?

Artykuł pojawił się pierwotnie na portalu Chiny24.com, prowadzonym przez Leszka Ślazyka.