Jeden z największych dostawców monitorów LCD wydał wojnę matrycom z nieświecącymi pikselami. W informacji producenta, podanej do publicznej wiadomości w ostatnich dniach października, czytamy m.in.: 'Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom dealerów oraz klientów końcowych, firma LG Electronics, jako pierwsza na polskim rynku, zdecydowała się wydłużyć termin początkowej gwarancji monitorów LCD do jednego miesiąca. Z rozmów, jakie przeprowadziliśmy z naszymi partnerami, jasno wynika, że mimo coraz większej popularności monitorów LCD na rynku i stale rosnącego ich udziału w ogólnej sprzedaży, klienci końcowi wciąż mają obawy, czy uwzględniane będą ich zastrzeżenia wobec ewentualnych uszkodzonych pikseli. Decyzja dotycząca gwarancyjnej wymiany nawet tych monitorów, w których uszkodzony został tylko jeden piksel, powinna rozwiać wszelkie wątpliwości. Jeżeli w ciągu miesiąca od daty zakupu w monitorze pojawi się uszkodzony piksel lub subpiksel, produkt taki zostanie wymieniony na nowy. Okres 1 miesiąca jest w zupełności wystarczający, jeżeli chodzi o wykrycie wszelkiego rodzaju wad matrycy, zaś po upływie tego czasu obowiązuje dotychczasowa polityka gwarancyjna, określona normą ISO 13406-2′.

Jakie konsekwencje będzie miała decyzja LG dla krajowego rynku? Prawdopodobne są trzy wersje wydarzeń. Pierwsza: nic się nie zmieni. Zdaniem niektórych producentów problem martwych pikseli nie jest na tyle ważny, by wprowadzenie gwarancji LG mogło mieć jakikolwiek wpływ na wydarzenia na rynku. Druga: klienci szturmem ruszą do sklepów po monitory bez martwych punktów i inni dostawcy będą zmuszeni do wprowadzenia takich samych gwarancji jak LG. Trzecia: klienci będą kupowali więcej wyświetlaczy LG, ale okaże się, że reklamowanych w ramach nowej gwarancji jest tak wiele, iż producent wycofa się z inicjatywy lub podniesie ceny monitorów. Trudno nawet spekulować, jak potoczą się sprawy. Teoretyzując, najmniej prawdopodobna jest wersja trzecia, bo producent dokładnie skalkulował ryzyko. Z drugiej strony, dlaczego żaden inny wytwórca nie wpadł na taki pomysł? Przecież matryce do monitorów LG (podobnie jak pochodzące od wielu innych dostawców) produkowane są zgodnie z normą ISO, która dopuszcza określoną liczbę martwych punktów. Dlatego najważniejsze wydaje się pytanie: jaki odsetek monitorów ma uszkodzony choć jeden subpiksel. Niestety, okazało się, że uzyskanie odpowiedzi jest niemożliwe. Jedni zapewniają, że takich informacji nie gromadzą, inni, że gromadzą, ale tylko w przypadku, gdy monitor nie spełnia normy (czyli ma co najmniej kilka nieświecących punktów), a jeszcze inni mówią wprost, że nie odpowiedzą. Producenci niechętnie komentowali decyzję LG. Samsung odmówił jakiegokolwiek komentarza, niewiele do powiedzenia mieli również w Maxdacie. Przedstawiciele NEC-Mitsubishi opowiadają się za pierwszą wersją wydarzeń.

Problem martwych pikseli jest wyolbrzymiany, nie każdy klient zwraca na nie uwagę – mówi Mariusz Orzechowski, szef polskiego przedstawicielstwa NEC-Mitsubishi. – Istnieją piksele i subpiksele widoczne gołym okiem. Jeśli nie świecą, faktycznie przeszkadzają w pracy. Są też takie, które klient dostrzeże, nawet jeśli są martwe, dopiero po dłuższym czasie albo nigdy, np. piksel w rogu ekranu, widoczny tylko na konkretnym kolorze tła. Problem ma jeszcze mniejsze znaczenie w przypadku dostaw sprzętu dla instytucji. Wyobraźmy sobie, że do biura dostarczono 200 komputerów z LCD i urzędnicy zauważą martwy piksel. Czy instytucja będzie reklamować taki sprzęt? Raczej nie. Zdarzają się też uzasadnione przypadki, np. gdy monitor wyświetla obraz z mikroskopu. Wówczas nieświecący punkt jest nie do zaakceptowania, ustalamy więc z partnerem odpowiednią procedurę. Takich przypadków jest jednak bardzo niewiele. Poza tym w naszych monitorach martwe piksele występują dość rzadko, jeżeli któryś z resellerów nabył takich maszyn więcej, to ma wyjątkowego pecha.

Niektórzy producenci również przyznają, że czasami dokonują wymiany sprzętu z powodu martwych punktów, ale niemal nikt nie włączył takiego zobowiązania do gwarancji. Okazało się jednak, że sposób działania LG nie jest absolutną nowością…

Monitory z serii P (profesjonalne), B (biznes) i X (zaawansowane produkty) mają już od dawna trzyletnią gwarancję Zero Bright Dot – mówi Marek Krajewski, Business Manager Monitor w polskim oddziale Philipsa. – Koszty wprowadzenia tego typu gwarancji nie są duże, bo jakość produkcji paneli stale się poprawia.

Również iiyama wymienia monitory z uszkodzonymi punktami na matrycy wyświetlacza.

iiyama prowadzi program wymiany każdego monitora z nieświecącym pikselem lub subpikselem już od dwóch lat – mówi Mariusz Kuczyński, dyrektor handlowy iiyamy w Polsce. – Był to ryzykowny ruch, gdyż przy potencjalnie dużej liczbie zwrotów z powodu martwych pikseli koszt serwisu mógł znacznie wzrosnąć, co w konsekwencji przyniosłoby podwyżkę cen monitorów. Nasze statystyki dotyczące awaryjności były jednak na tyle niskie, że wprowadzenie wspomnianego programu nie miało znaczącego wpływu na ceny naszych monitorów.

Problem martwych pikseli, czyli nieświecących punktów na matrycy TFT, był chyba największą zmorą producentów i sprzedawców. Kilka lat temu całkiem spory odsetek monitorów miał jeden lub więcej martwych pikseli. A klient, który za monitor zapłacił kilka tysięcy złotych, nie dawał się przekonać, że „ten typ tak ma”. Dziś sytuacja zmieniła się diametralnie. Coraz lepiej wyedukowani nabywcy pytają o czas reakcji matrycy i złącze DVI. Martwych pikseli jest coraz mniej, a klienci łatwiej dają się przekonać, że nie są one wielkim zmartwieniem.

O konsekwencjach kroku LG dla polskiego rynku postaramy się napisać więcej w przyszłorocznym, marcowym dodatku specjalnym CRN Polska, poświęconym monitorom.