Czytelnik CRN-a zajmujący się składaniem komputerów zwrócił się do nas z prośbą o wyjaśnienie następującej kwestii: kiedy Państwowa Inspekcja Handlowa może zakwestionować sprzedaż komputerów, uzasadniając to brakiem dokumentów stwierdzających ich zgodność z polskimi normami bezpieczeństwa? Czytelnik zainteresował się tą kwestią, ponieważ jednego z jego klientów (sklep komputerowy) odwiedziła kontrola PIH-u. Inspektor stwierdził, że do komputerów tam sprzedawanych 'nie ma dokumentów potwierdzających, że odpowiadają polskim normom’. O jakie dokumenty chodziło? Z informacji, które uzyskaliśmy ze skontrolowanego sklepu, wynika, że przedstawiciel PIH-u nie bardzo potrafił to wyjaśnić. Zdziwienie resellera i producenta składaków było tym większe, że dotąd jedynymi dokumentami zgodności z polskimi normami były certyfikaty bezpieczeństwa (’B’) na obudowy i monitory.

Certyfikaty 'B’

Jedyne dokumenty dowodzące zgodności z polskimi normami, które muszą mieć podzespoły sprzedawane w naszym kraju, to certyfikaty bezpieczeństwa 'B’ wydawane przez Polskie Centrum Badań i Certyfikacji lub tzw. deklaracje zgodności wystawiane przez producenta, w których zapewnia on, że towar jest bezpieczny dla użytkownika. Deklaracje muszą być zweryfikowane przez polską jednostkę certyfikującą, czyli PCBC. Są akceptowane jedynie wtedy, gdy dotyczą towarów wyprodukowanych u nas lub w krajach UE. To, że sprzęt komputerowy wprowadzany na polski rynek ma deklarację zgodności, nie oznacza, że może być oznakowany literą 'B’, jak produkty, które otrzymały certyfikat bezpieczeństwa.

Które podzespoły i komputery powinny mieć certyfikaty 'B’ lub deklaracje zgodności? Muszą je mieć komponenty zasilane napięciem wyższym niż bezpieczne (zgodnie z normą dotyczącą sprzętu informatycznego niebezpieczne jest napięcie o wartości szczytowej przewyższającej 42,2 V dla prądu stałego lub 60 V wartości stałej dla prądu zmiennego), np. zasilacze, obudowy z zasilaczami, rozłączalne przewody zasilające, zewnętrzne napędy pamięci masowej lub nagrywarek itp. Reszta podzespołów, z których składa się komputer (np. procesor, karty rozszerzeń, płyty główne itp.), nie musi mieć certyfikatów 'B’.

Wystarczy certyfikowana obudowa

Rodzaj zasilania podzespołu nie jest jedynym kryterium przyznawania certyfikatu potwierdzającego zgodność komputerów z polskimi normami bezpieczeństwa. Według przedstawicieli PCBC obowiązkowi certyfikacji lub weryfikacji deklaracji zgodności producenta podlegają tylko komputery, które są przeznaczone dla użytkowników indywidualnych. W praktyce oznacza to, że certyfikat lub deklarację zgodności muszą mieć wszystkie komputery, które sprzedaje się w sklepach, supermarketach, na giełdzie. Nie muszą ich natomiast mieć komputery złożone i kupione na zamówienie użytkownika końcowego, a także sprzęt profesjonalny, np. duże serwery stanowiące wyposażenie miejsca pracy i nadzorowane przez specjalistów. Dokumentów potwierdzających zgodność z polskimi normami bezpieczeństwa nie muszą mieć również komputery, do produkcji których wykorzystano certyfikowane obudowy z zasilaczami. W sytuacji opisanej przez naszego czytelnika PIH nie powinien zatem mieć zastrzeżeń do komputerów, pod warunkiem, że miały takie właśnie obudowy.

Mandat, a nawet grzywna

Co grozi resellerowi za sprzedaż komputera, który nie jest odpowiednio oznakowany i udokumentowany (brakuje znaku 'B’ lub nie ma kopii certyfikatu, którego oryginał znajduje się np. u dystrybutora) lub w ogóle nie ma certyfikatu bezpieczeństwa. W pierwszym przypadku inspektor może ukarać właściciela sklepu mandatem. Jego wartość jest ustalana indywidualnie, zależy m.in. od liczby nieoznakowanych komputerów. Ogólnie rzecz biorąc, inspektor ma prawo nałożyć mandat w wysokości od 60 do 500 złotych. Jeśli natomiast sprzęt nie tylko nie jest oznakowany, ale w ogóle nie posiada certyfikatu bezpieczeństwa, sprzedającemu grozi grzywna. Będzie musiał oddać państwu to, co uzyskał ze sprzedaży tych urządzeń. Zapewne sprzedaż maszyn, które nie uzyskały certyfikatów bezpieczeństwa, należy do rzadkości. Częstsze są przypadki niekompletnej dokumentacji potwierdzającej ich posiadanie. Sklepy powinny więc mieć kopie lub odpisy certyfikatów bezpieczeństwa (do ich uzyskania zobowiązane są firmy, które jako pierwsze wprowadzają towar na rynek, czyli producenci, a także importerzy i dystrybutorzy) lub deklaracji zgodności.