Typowy komputerowy zestaw audio od wielu lat składał się z dwóch głośników. Zmieniały się materiały i konstrukcja, dzięki czemu działały i wyglądały coraz lepiej. W zeszłym roku wzrosła popularność zestawów 2-głośnikowych, wzbogaconych o woofer. Oczywiście nikogo nie trzeba przekonywać, że głośnik basowy poprawia wrażenia słuchowe, ale jak wiadomo na naszym rynku najważniejszym 'parametrem’ jest cena. Trzeba było poczekać, aż ceny 3-częściowych systemów staną się bardziej przystępne, co nastąpiło w ubiegłym roku. W skali całego 2003 roku co czwarty klient wybrał zestaw 3-częściowy. Dystrybutorzy oceniają, że w tym roku sprzedaż zestawów 2+1 stanowi już ponad połowę zbytu w tym segmencie rynku. Jednocześnie rośnie sprzedaż zestawów 6-głośnikowych. Dlaczego? Po pierwsze dzisiejszy komputer standardowo pełni rolę odtwarzacza DVD, w którym, jak wiadomo, dźwięk najczęściej zapisany jest właśnie w formacie 5 + 1. Jest on stosowany również w grach. Po drugie ceny zestawów spadają, a najbardziej tanieją właśnie konstrukcje najnowocześniejsze.

W maju zostało zniesione 21-procentowe cło na zestawy pochodzące z krajów unijnych – mówi Piotr Wierzbicki, Product Manager w Veracompie.

Wstąpienie Polski do UE przyniosło jeszcze jedną zmianę.

Producenci nie muszą już ubiegać się o kosztowny znak bezpieczeństwa B, wystarczy unijny certyfikat CE – mówi Adam Wawiński, Business Development Director w Actionie.

W efekcie na polskim rynku wzrosło zainteresowanie zestawami głośnikowymi dobrej jakości, choćby dlatego, że staniały, bo jak to już niejednokrotnie zauważyliśmy, produkty, których ceny znacznie spadły, cieszą się większym wzięciem, niż gdyby od razu pojawiły się w niskiej cenie. Przykładem są wyroby Mode Comu, dostawcy obudów i zasilaczy, który od kilku miesięcy wytwarza też zestawy głośnikowe. Mode Com uzyskał certyfikat CE i w lipcu rozpoczął sprzedaż w Polsce.

Tendencja rosnącego popytu na najwyższej klasy zestawy znajduje potwierdzenie w wynikach największego producenta – Creative Labs.

W pierwszej połowie bieżącego roku sprzedaliśmy 2,5-krotnie więcej głośników niż w tym samym okresie 2003 r. – mówi Marcin Kindler, szef polskiego przedstawicielstwa Creative Labs.

Marcin Kindler zwraca uwagę, że wzrost dotyczy zarówno zestawów 2- i 3-częściowych, jak i stosunkowo drogich konstrukcji 6-głośnikowych. Z rynku zniknęły za to zestawy 4 + 1.

Creative Labs, Media Tech i inni

W 2003 r. producenci i dystrybutorzy twierdzili jednogłośnie, że będzie rosła sprzedaż głośników, najbardziej systemów 2 + 1. Ich przewidywania się sprawdziły. W pierwszym półroczu 2004 dystrybutorzy odnotowali wzrost sprzedaży głośników średnio o 20 proc. Tradycyjnie producenci i dilerzy niechętnie mówią o wielkości sprzedaży. Nie wiadomo więc, jaka dokładnie liczba zestawów znalazła się na rynku w pierwszym półroczu. Znając szacunkową wielkość sprzedaży w 2003 r. (ponad 600 tys. zestawów) i zakładając, że 20-procentowy jej wzrost utrzyma się przez cały rok, można przewidywać, że w całym 2004 r. nabywców znajdzie ponad 700 tys. zestawów. Największym graczem jest wspomniany Creative Labs, będący też liderem na rynku kart muzycznych. Producent znalazł się w bardzo wygodnej sytuacji, bo jego dobrej jakości produkty nie straszą ceną dzięki zniesieniu cła. Drugim najważniejszym producentem działającym w Polsce jest Media Tech, który oferuje głównie zestawy przeciętnej jakości, za to w bardzo dobrej cenie. Trzecim co do wielkości wytwórcą sprzętu popularnego na naszym rynku jest Tracer, który również może się pochwalić wzrostem sprzedaży przekraczającym 20 proc. Inne liczące się marki, które pod względem ceny i jakości można porównać z Media Techem i Tracerem, to Encore i Labtec Trust. W przypadku ich produktów niejednokrotnie największe różnice dotyczą nie jakości brzmienia, lecz wyglądu. Wprawdzie uszami się nie patrzy, ale również inni dostawcy, znani z produktów o wysokiej jakości, otwarcie mówią, że przywiązują dużą wagę do wyglądu sprzętu.

Głośnikowe wczoraj, dziś i jutro

Pierwsze zestawy głośnikowe pojawiły się na rynku w połowie lat dziewięćdziesiątych, gdy rozpoczęła się era komputerów multimedialnych, czyli takich, z którymi użytkownik miał kontakt nie tylko wizyjny, ale i dźwiękowy. Były to głośniki w plastikowych obudowach z bardzo miernymi przetwornikami, ale kto wówczas zwracał uwagę na jakość. Ważne, że grało. Pojawienie się pod koniec ubiegłej dekady zestawów stereofonicznych z dodatkowym głośnikiem basowym było przełomem. Wprawdzie jakość dźwięku pierwszych konstrukcji również pozostawiała wiele do życzenia, ale w porównaniu z tradycyjnymi zestawami była i tak wręcz oszałamiająca. Jednak mało kogo było wtedy stać na taką ekstrawagancję, bowiem w 1999 r. ?za zestaw 2 + 1 trzeba było zapłacić ok. 300 zł. Ale i standardowa para głośników, które dziś można uznać za karykaturalne, kosztowała wtedy od 60 do 100 zł. Dziś za te pieniądze można kupić całkiem przyzwoity zestaw 2 + 1. ?Największe redukcje cen małych zestawów mamy już za sobą. Niektórzy producenci przewidują, że już w niedalekiej przyszłości standardem staną się systemy 6-głośnikowe. Nie brzmi to zbyt realistycznie, bo przecież wciąż najprostsze 2- i 3-głośnikowe zestawy stanowią ponad 80 proc. rynku. Trzeba jednak pamiętać, że systemy 5 + 1 ?tanieją najszybciej, poza tym chyba wszystkie aktualnie produkowane płyty główne współpracują z takim systemem audio. Dlatego niewykluczone, że za rok sprzedawcy nie będą pytać, czy klient życzy sobie zestaw 2 + 1, czy 5 + 1, tylko, czy zestaw 5 +1 ma być wyposażony w dekoder. Dziś systemy z dekoderem nie cieszą się popularnością, przede wszystkim dlatego, że są dużo droższe niż skompletowane osobno głośniki i dekoder, poza tym są jeszcze rzadkością. Być może z czasem, gdy każdy producent wzbogaci ofertę o taki zestaw (czytaj: konkurencja wzrośnie), ceny zestawów z dekoderem będą nie większe, niż głośników i dekodera kupowanych osobno.

O ile przewidywania dotyczące wzrostu popularności dużych systemów mogą się sprawdzić, raczej nie sprawdzą się dotyczące zestawów bez kabli.

Przy obecnym stanie techniki trudno zrobić dobry i tani zestaw głośników bezprzewodowych – tłumaczy Marcin Kindler. – Aby głośnik grał odpowiednio donośnie i czysto, trzeba mu dostarczyć sporo energii, która w przypadku braku kabli musiałaby pochodzić z akumulatora, a produkowane obecnie nie starczyłyby na długo i dość często wymagałyby doładowywania. Do tego każdy głośnik musiałby zawierać odbiornik sygnału, np. Wi-Fi, dekoder cyfrowego sygnału i wzmacniacz mocy, co kosztuje…