Większość producentów drukarek laserowych wprowadzi nowe urządzenia do oferty najwcześniej w styczniu 2004 roku. Dlaczego? Czwarty kwartał jest już tradycyjnie czasem zbierania owoców całorocznej pracy. Jeśli sprawdzą się zapowiedzi, w pierwszym kwartale przyszłego roku będziemy świadkami prawdziwego laserowego potopu. Na rynek trafi sprzęt HP, Lexmarka, Canona i Xeroksa przeznaczony zarówno dla użytkowników z segmentu SOHO, jak i dla większych przedsiębiorstw. W styczniu pojawią się w sprzedaży także monochromatyczne drukarki laserowe Panasonica. Jacek Łosiewicz, odpowiedzialny za sprzedaż drukarek tego producenta, twierdzi, że już za kilka miesięcy będzie można kupić pierwsze urządzenia kolorowe. Nieco później, bo na przełomie marca i kwietnia, nowe drukarki zaprezentuje Oki Systems. Ofensywę zapowiada także beniaminek laserowej ligi – Samsung, który, jak twierdzi Marcin Karłowicz odpowiedzialny za sprzedaż drukarek w Samsungu, mimo że w Polsce oferuje drukarki laserowe dopiero od roku, już sprzedał ich około 4,5 tys.

Na początku roku wprowadzimy do oferty trzy modele monochromatyczne, w marcu pojawi się drukarka kolorowa – mówi Marcin Karłowicz.

W 2004 roku będą widoczne pierwsze efekty fuzji Minolty z Konicą. Pojawi się na rynku 10 nowych produktów sprzedawanych pod nazwą Minolta/Konica. Będzie można nabyć zarówno 'wysokonakładowe’ tańsze produkty, jak i bardzo szybkie drukarki kolorowe (50 str./min).

Spadają ceny

Mijający rok upłynął pod znakiem niezwykle szybkiego spadku cen drukarek kolorowych. Pojawiły się na rynku pierwsze urządzenia kosztujące około 2 tys. zł (jeszcze dwa lata temu 6 – 8 tys. zł).

W 2003 roku ceny drukarek kolorowych spadły o około 30 proc. – mówi Witold Tomaszek odpowiedzialny za sprzedaż drukarek kolorowych w HP. – Zmniejszyły się także nieco koszty druku. Te dwa czynniki wpłynęły na tak znaczny wzrost sprzedaży.

Przedstawiciele producentów oceniają, że sprzedaż drukarek kolorowych zwiększyła się w 2003 roku o 80 – 100 proc. w porównaniu z 2002. Wzrost byłby jednak jeszcze szybszy, gdyby nie wysokie koszty druku kolorowego.

W Czechach procentowy udział drukarek kolorowych w sprzedaży jest znacznie wyższy niż w Polsce – mówi Jacek Tarkiewicz zajmujący się sprzedażą drukarek laserowych w Oki Systems. – Wydaje mi się, że w naszym kraju menedżerowie obawiają się wysokich kosztów kolorowych wydruków. A przecież można je kontrolować, np. przez umożliwienie drukowania w kolorze tylko określonym użytkownikom.

Coraz popularniejsze stają się tanie urządzenia kolorowe, pracujące z szybkością 4 str./min.

Stale pogłębia się podział na kolorową masówkę i profesjonalne rozwiązania dla biur – mówi Arkadiusz Chłopik, odpowiedzialny za sprzedaż drukarek laserowych w Xeroksie. – Nie ulega wątpliwości, że dokumenty kolorowe są niezbędne w każdym biurze. Nawet małe firmy coraz częściej kupują urządzenia do ich drukowania. Dotyczy to jednak tych przedsiębiorstw, które drukują miesięcznie minimum kilkaset dokumentów.

W porównaniu ze spadającymi na łeb na szyję cenami drukarek kolorowych, monochromatyczne tanieją znacznie wolniej. Można się spotkać z opinią, że dużo tańsze już nie będą. Co roku urządzenia znacznie bardziej zaawansowane (szybsze i drukujące w wyższej rozdzielczości) sprzedawane są w cenach tylko nieco wyższych od wprowadzonych rok wcześniej prostszych modeli. W 2003 roku standardem stała się drukarka pracująca z prędkością około 20 str./min, w rozdzielczości 1200 dpi (rzadziej 2400). Coraz częściej wyposażana jest w kartę sieciową, umożliwiającą obsługę wielu użytkowników jednocześnie (według analityków z Dataquest obecnie około 70 proc. urządzeń pracuje w sieci, dwa lata temu – tylko połowa). Sieciowe drukarki są wyposażone w pamięć RAM, twarde dyski, wbudowane serwery WWW.

Może być dobrze…

Jaki będzie następny rok na rynku drukarek laserowych? Wygląda na to, że bardzo podobny do mijającego. Podobnie (znacznie) wzrośnie sprzedaż tych urządzeń. Zmniejszą się natomiast ich gabaryty, spadną koszty kolorowego druku. Spadną także nieco ceny 'laserówek’ monochromatycznych. Na masową wymianę sprzętu przez firmy nie ma jednak co liczyć, drukarki są bowiem na ogół wymieniane co 3 – 5 lat. Przedstawiciele producentów oczekują natomiast wzrostu zapotrzebowania na usługi outsourcingowe. Wydaje się, że polscy menedżerowie powoli zaczynają rozumieć, że korzystając z outsourcingu druku, można oszczędzić znaczne kwoty (w ciągu trzech lat eksploatacji sprzętu ponad 80 proc. kosztów stanowią właśnie wydatki na materiały eksploatacyjne). Na duży wzrost popytu trzeba będzie jednak zaczekać aż poprawi się koniunktura w polskiej gospodarce (odbiją się od dna małe i średnie firmy), będzie na czym zarobić.