W grudniu pisaliśmy o tym, że wojsko, policja, a nawet urzędnicy NIK-u stanęli w szranki z AMD, które oprotestowało ogłoszone przez nich jesienią przetargi na dostawę komputerów (czyt. CRN nr 25/2004, 'Targi o przetargi’). Zdaniem przedstawicieli firmy zawarte w dokumentach zapisy faworyzowały pecety z układami Intela. Rzecz w tym, że polskie prawo po dostosowaniu do unijnych dyrektyw zakazuje podawania w specyfikacji przetargu nazw konkretnych producentów, chyba że nie ma innego sposobu na dokładne opisanie wybranego produktu. W przypadku procesorów taka możliwość istnieje, wystarczy zamówić układ z rodziny x86 lub, zgodnie z niedawnymi zaleceniami Komisji Europejskiej, zażądać procesora osiągającego określone wyniki w jednym z powszechnie uznanych benchmarków. Tymczasem wiele urzędów – również te najważniejsze – w specyfikacjach technicznych wpisywało konfiguracje z procesorami Intela i to nie zawsze dopuszczając konkurencyjne produkty. Trzy spektakularne przykłady to ubiegłoroczne przetargi ogłoszone przez Komendę Główną Policji, Ministerstwo Obrony Narodowej oraz Najwyższą Izbę Kontroli.

Najwyższa Izba Konsekwencji

MON oraz KGP w opisie zamawianych procesorów użyły nazwy własnej ich producenta, czyli Intela, dopuszczając jednocześnie produkty o podobnych parametrach. Z kolei NIK zaakceptował składanie równoważnych ofert dopiero w miesiąc po ogłoszeniu przetargu – po protestach zgłoszonych przez AMD. Przedstawiciele izby tłumaczą teraz, że 'wskazanie na Intel Pentium w tym przetargu określało pewien wymagany standard produktu, a nie konkretną firmę’. Dodają, że 'sprzęt komputerowy zakupywany przez NIK ma być używany przez minimum pięć lat i w związku z tym wobec bardzo szybkiego postępu technologicznego winien być wysokiej jakości, w przeciwnym razie zaszłaby konieczność rychłej jego wymiany, co byłoby działaniem niegospodarnym’. W swoim przekonaniu o wyższości sprzętu Intela NIK okazał się bardzo konsekwentny i przetargu wygrał dostawca maszyn z procesorami tej właśnie marki. W sumie chodziło o sto desktopów z Intel Pentium IV 3 GHz oraz dwieście notebooków pracujących na Intel Pentium M 1,50 GHz. W tym roku izba ogłosi kolejny przetarg na komputery. Krzysztof Fit, przewodniczący komisji przetargowej, zapewnia, że specyfikacja techniczna będzie przygotowana 'z uwzględnieniem wszystkich uwag zgłoszonych w 2004 roku’.

Made in Japan

Poważnie do protestów AMD odniosło się także Ministerstwo Obrony Narodowej. Na tyle poważnie, że… unieważniło ubiegłoroczny przetarg. Jak dowiedzieliśmy się w Departamencie Zaopatrywania Sił Zbrojnych, resort 'doszedł do przekonania, że procesory można opisać, nie podając nazwy producenta’. Przetarg zostanie ponowiony w pierwszej połowie bieżącego roku, a towarzysząca mu specyfikacja techniczna ma zawierać nową – na razie jeszcze nieznaną – metodę opisu poszukiwanych komputerów.

W bardzo dużym stopniu uwagami AMD przejęła się Komenda Główna Policji. Funkcjonariusze postanowili publikować specyfikacje techniczne w przetargach na dostawę komputerów ściśle według sugestii Komisji Europejskiej. Zaleca ona opisywanie wydajności procesora przez odwołanie się do benchmarków, których największą zaletą ma być obiektywność (twierdzenie to podważył na naszych łamach Ryszard Sobkowski, dziennikarz ENTERA w tekście 'Zamiast marki – benchmarki’ opublikowanym w CRN nr 25/2004). Bruksela poleca stosowanie powszechnie przyjętych testów. Zalicza do nich SYSmark 2004 i Business Winstone 2004 dla desktopów i notebooków oraz Spec CPU2000, SPEC WEB99, SPEC WEB99_SSL, SPECjbb2000 i TPC-C dla serwerów. Według Komisji Europejskiej w pełni zgodna z prawem i obiektywna specyfikacja techniczna powinna zatem brzmieć na przykład następująco: 'desktop z procesorem x86 o wydajności minimum 180 punktów w benchmarku SYSmark 2004 Overall Office Productivity’. KGP poszła trochę inną drogą, wybierając Knoppix, mało znany darmowy program testujący typu open source, którego autorem jest Japończyk Ryutaro Himeno (do ściągnięcia pod adresem accc.riken.jp/E/HPC_e/HimenoBMT_e/index_e.html). W specyfikacji technicznej policja zażądała komputerów z procesorami x86, które poddane badaniom za pomocą Knoppiksa 'będą posiadały wydajność nie mniejszą niż 750′. Policyjni informatycy będą kilkadziesiąt razy mierzyć wydajność każdego zestawu zgłoszonego do przetargu. Po odrzuceniu dwóch skrajnych wyników z pozostałych wyznaczą średnią arytmetyczną.

Mityczny złoty środek

Według fachowców nowa metoda wcale nie rozwiązuje problemu. We wspomnianym już tekście Ryszarda Sobkowskiego przeczytać można między innymi, że Komisja Europejska myli się, twierdząc, że benchmarki to sposób na zachowanie obiektywizmu w publicznych przetargach na komputery. 'Nie jest bowiem tajemnicą – pisze dziennikarz ENTERA – że niektóre programy testujące faworyzują platformę intelowską, inne zaś zdecydowanie dają prym procesorom AMD’. Jeśli więc ogłaszający przetarg zechce dać większe szanse maszynom z Pentium 4, wystarczy, że odwoła się do odpowiednich wyników właściwych testów. Czasami zdarza się, że już podczas opracowywania benchmarki poddaje się pewnym 'modyfikacjom’. Głośnym przykładem był SYSmark 2002, którego skrypty zostały ewidentnie zoptymalizowane w celu wykazania wysokiej wydajności Pentium 4.

Zdaniem Sobkowskiego trudno oprzeć się wrażeniu, że zalecenia unijne mają swoje źródło w Saksonii, gdzie swoje centrum produkcyjne ma AMD. W niektórych fragmentach do złudzenia przypominają materiały informacyjne tego producenta z okresu wprowadzania oznaczeń numerycznych procesorów Athlon XP. Skutkiem ich stosowania ma być zrównanie w przetargach pozycji sprzętu z procesorami AMD i Intela. 'Jest to sprawa dość istotna, bowiem w większości państw unii pozycja AMD nie jest tak silna, a rozpoznawalność tej marki równie duża jak w Polsce. W niektórych krajach, np. na Węgrzech, AMD jest prawie nieznane’ – tłumaczy Ryszard Sobkowski. Podkreśla, że na 'przetargowym benchmarkingu’ powinni zyskać (poza AMD) lokalni producenci i integratorzy sprzętu, których szanse na zdobycie kontraktu zostają przez dyrektywę zrównane z szansami wielkich firm. Dla unijnej gospodarki to czysta korzyść, bo nastąpi aktywizacja przedsiębiorstw i mniej pieniędzy wpłynie do kieszeni globalnych koncernów. Przykład KGP (mimo wszystko wygrały maszyny intelowskie) świadczy jednak o tym, że niekoniecznie.