Różnice w interpretacji pojęcia 'wolny od wad’ w branży IT i praktyce sądowej widać wyraźnie na przykładzie płyt głównych. Jeśli nie nadają się do naprawy, są często wymieniane na używane (zwykle takie, które już wcześniej trafiały do naprawy). 'Czy dystrybutor ma prawo dać mi w zamian płytę, która była już gdzieś zainstalowana, a nawet reklamowana?’ – zapytał redakcję jeden z resellerów. Nie – mówią prawnicy. Wprawdzie przepisy nie nakazują wprost wymiany zepsutego towaru na fabrycznie nowy, ale wynika to z praktyki sądowej. Kodeks cywilny mówi, że wymieniona rzecz musi być 'wolna od wad’. W orzecznictwie sądowym zaś 'wolny od wad’ rozumie się jako 'pełnowartościowy’. 'Pełnowartościowy’ zaś to zdaniem prawników 'fabrycznie nowy’.

Kto chciałby dostać w zamian za wadliwe buty parę używanych? – pytają retorycznie specjaliści od prawa.

Podzespoły komputerowe to nie buty – zżymają się dystrybutorzy i producenci. Ich zdaniem dla użytkownika nie powinno mieć znaczenia, czy dostanie komponent prosto z fabrycznego opakowania, czy z magazynu poserwisowego, ale sprawnie działający.

Producent decyduje

Kiedy klient otrzymuje na wymianę płytę używaną, a kiedy nową? Nie ma reguły. Wszystko zależy od producentów. W większości przypadków serwisem zajmują się w ich imieniu dystrybutorzy. Naprawiają płyty na miejscu albo wysyłają je do serwisu producenta. Jeśli dystrybutor tylko pośredniczy w załatwianiu reklamacji (wysyła płyty do serwisu producenta), reseller może liczyć na nowy komponent, pod warunkiem że serwis producenta znajduje się zagranicą (np. Pronox wymienia od razu na nowe płyty marki Albatron, Mercury czy Matsonic). Jeśli dystrybutor ma serwis, reseller najprawdopodobniej dostanie na wymianę inną płytę po naprawie. Nowy komponent otrzyma wtedy, gdy dystrybutor nie znajdzie odpowiedniego modelu w magazynie serwisowym i będzie musiał sięgnąć do zapasów 'handlowych’, zawierających nowe komponenty (tak jest np. w Incomie).

Własne serwisy w Polsce mają nieliczni producenci płyt głównych. Należy do nich między innymi Abit. W Abicie często, by nie powiedzieć z zasady, wydaje się w zamian płyty używane. Są to komponenty, które miały niewielkie usterki (na wymianę nie przeznacza się nigdy, jak twierdzą w Abicie, płyt po dużych reperacjach) lub wykorzystane były wcześniej do testów. Nową płytę klient otrzyma tylko wtedy, gdy np. w zasobach serwisowych brak odpowiedniego modelu. Przedstawiciele Abitu uważają, że załatwiają reklamacje rozsądnie. Ich zdaniem używana (naprawiona) płyta główna jest produktem pełnowartościowym i długo może służyć użytkownikowi. Kruszenie kopii o to, czy komponent na wymianę jest nowy, czy np. testowano go przez kilka dni, nie ma sensu – twierdzą w Abicie. Tym bardziej, że w przypadku płyt głównych nie da się nawet poznać, przynajmniej na oko, czy były używane. Zatem 'wolny od wad’ w przypadku Abitu oznacza ni mniej, ni więcej tylko 'sprawny, nadający się do użytku, niekoniecznie prosto z fabryki’.

Podobnie myślą przedstawiciele Gigabyte’a. Producent prawdopodobnie wkrótce otworzy własny punkt serwisowy we Wrocławiu. W tej chwili załatwia serwis płyt za pośrednictwem dystrybutorów. Otrzymują oni albo pewne kwoty na pokrycie kosztów wymiany lub naprawy, albo pulę komponentów na potrzeby serwisu. Jednym z dystrybutorów Gigabyte’a było JTT, które oświadczyło, że nie będzie naprawiać produktów przez siebie sprzedanych. Byłych klientów JTT ucieszy zatem informacja, że dla nich najważniejszym kryterium, które musi spełniać płyta wydana na wymianę, jest to, czy pasuje do innych komponentów w komputerze użytkownika.

Fałszywa reklamacja

Z pobieżnego przeglądu zasad stosowanych przez producentów i dystrybutorów w razie gwarancyjnej wymiany płyt głównych, można wyciągnąć jeden wniosek: bardziej prawdopodobne jest, że reseller otrzyma na wymianę płytę używaną niż nową. Serwisy szczególnie ostrożnie podchodzą do kwestii wymiany w przypadku, gdy płyty trafiają do nich pod koniec gwarancji. Ich zdaniem zdarza się, że są uszkadzane tylko po to, by wyłudzić nowszą płytę. Nie wiadomo, jak często się to zdarza. Producenci twierdzą, że nie prowadzą statystyk. Z pewnością jednak jest to dla nich znaczący problem. Każdy z naszych rozmówców wspominał (z własnej inicjatywy, nie pytany przez redakcję) o 'naciąganych reklamacjach’. Pracownicy serwisów twierdzą, że mają sposoby, by ustalić, czy płyta została uszkodzona rozmyślnie (w podejrzanych przypadkach ma pomagać w tym np. 'odpowiednia dokumentacja’). Nie chcą jednak mówić o szczegółach, by 'nie ułatwiać zadania nieuczciwym klientom’.

Naprawa nachętniej stosowana

Najchętniej wybieranym przez dystrybutorów i producentów sposobem załatwiania reklamacji płyty głównej jest jej naprawa. Twierdzą, że nie ma usterki, której nie dałoby się naprawić i to w ciągu przepisowych 2 tygodni przewidzianych na załatwienie reklamacji (tyle tylko, że nie każdą płytę opłaca się naprawiać, wtedy właśnie się ją wymienia). Wymiana płyty od ręki wcale nie wpływa zatem na szybkość działania serwisu.

Tylko w Stanach jest taka praktyka – mówią przedstawiciele Abitu. – Jednak i tam klient, podobnie jak w Polsce, zazwyczaj dostaje płytę używaną, a nie nową.

Sprawa wymiany płyt głównych dowodzi, że polskie przepisy odstają od praktyki w branży IT. Producenci i dystrybutorzy zgodnie twierdzą, że porównanie komponentów do butów czy innych produktów, których wymiana na używane budzi oburzenie konsumentów, jest co najmniej niestosowne. Ich zdaniem określeń 'wolny od wad’ czy też 'taki sam, lecz nowy’, jakich używa się w przepisach dotyczących reklamacji, nie można rozumieć w branży IT jako 'fabrycznie nowy’. Najważniejsze jest to, żeby klient dostał w zamian towar sprawny, niezużyty, kompatybilny z innymi komponentami – mówią.