Przełączniki Fibre Channel stanowią element sieci SAN. Sprzęgają serwery z urządzeniami przechowującymi dane, najczęściej z bibliotekami taśmowymi lub macierzami dyskowymi. Popyt generują głównie duże korporacje, zwłaszcza instytucje finan­so­we, któ­rym zależy na dającym się ska­lować i bezpiecznym systemie przechowywania danych.

Polski rynek przełączników FC jest bardzo ograniczony. W zeszłym roku sprzedano mniej niż 1 tys. portów, a przychody nie przekroczyły 1 mln dol. Z naszych szacunków wynika, że z dziesięciu sprzedanych portów FC, dziewięć to urządzenia Brocade. Przełączniki tego producenta są w Polsce sprzedawane za pośrednictwem dystrybutora (Com­tegra) oraz przez producentów OEM: HP, IBM i FSC. Udział McData i Cisco Systems jest pomijalny. Średnia cena portu przełącznika Fibre Channel wynosiła w końcu 2003 r. 1000 dol. Największy był popyt na przełączniki 8- i 16-portowe.

Trudna sytuacja

Przełączniki Fibre Channel są towarem niszowym, stosuje się je w dużych sieciach SAN i to w pewnym stopniu tłumaczy niską ich sprzedaż. Insta­lowanie tego typu sprzętu ma uza­sadnienie tylko wtedy, kiedy przedsiębiorstwo planuje budowę infrastruktury składowania danych złożoną z kilku serwerów i bibliotek. Takie potrzeby mają głównie instytucje finansowe, operatorzy telekomunikacyjni i wielkie firmy produkcyjne. Przedsiębiorstwo, które ma dwa serwery i czteroportową macierz, nie dokupi przełącznika FC, bo mu się to nie opłaca. W takiej sytuacji podłącza się serwer bezpośrednio do macierzy.

Bardzo często zaczyna się od takich konfiguracji – przyznaje Piotr Jelski, prezes zarządu Comtegry. – Firma kupuje klaster, a jeśli wszystko działa prawidłowo, dokupuje następny, tym razem z przełącznikiem.

Inną przyczyną małej popularności przełączników FC jest to, że instalacja sieci SAN jest nieco trudniejsza niż LAN. W związku z tym ich wdrażaniem zajmują się większe firmy, które czasem korzystają z usług podwykonawców.

Technika Fibre Channel jest jeszcze dość droga i mniej dostępna dla przeciętnego użytkownika – twierdzi Sławomir Oczkowski, dyrektor działu technologii informatycznych w Taleksie. – Powoduje to, że na ryn­­ku jest mniej wykwalifikowanych specjalistów, np. w porównaniu z wdraża­jącymi sieci LAN z przełącznikami Fast czy Gigabit Ethernet.

Nie bez znaczenia jest także niepełna kom­pa­tybilność przełączników róż­nych firm. Zdarza się, że producent wyposaża swe urządzenia w funkcje, których nie ma w produktach innych vendorów (np. hardware enhanced zoning w sprzęcie Brocade lub VSAN w Cisco Systems). W małych sieciach SAN nie wpływa to zbyt destruktywnie na jakość systemu, bo nie liczy się tu kompatybilność przełączników, lecz przełączników z kartami HBA, dyskami i taśmami. Jednak w większych sieciach próby tworzenia heterogenicznego systemu transmisyjnego FC najczęściej kończą się pogorszeniem wydajności lub jego całkowitym zatrzymaniem przepustowości. Przykładowo, nie może się zdarzyć, aby urządzenia w sieci wykorzystywały lasery różnych typów. Gdyby użytkownik stworzył taką sieć, to przepustowość spadnie do zera. Innym problemem są porty – przełącznikach FC jest kilka rodzajów portów, a wiadomo, że nie wszystkie ze sobą współpracują.

Nie bez znaczenia jest też wysoka cena szkoleń dla partnerów, np. autoryzowane szkolenia dotyczące produktów Brocade, prowadzone przez przedstawicieli producenta, a oferowane przez Comtegrę, kosztują nawet 3 tys. dol.

Mali integratorzy nie są zainteresowani szkoleniami – stwierdza Piotr Jelski z Comtegry. – Uczestniczą w nich najwyżej na koszt producentów. Kupują szkolenia zazwyczaj dopiero wtedy, gdy są wymagane np. do uzyskania autoryzacji.

Na wzrost popularności przełączników FC nie zdołały wpłynąć nawet znaczne spadki cen produktów. Przez ostatnich kilka lat średnia cena ośmioportowego przełącznika FC spadła z 30 do 10 tys. dol. W pierwszym kwartale 2004 r. pojawiły się urządzenia, w których port FC kosztował 500 dol., ale to nadal dosyć drogo dla wielu firm. Sytuację pogarsza także to, że od ponad dwóch lat FC musi rywalizować z techniką iSCSI.

Fibre Channel czy iSCSI?

iSCSI dopiero przeciera szlaki w naszym kraju, tzn. nie wdrożono praktycznie żadnego większego systemu. Wydaje się, że iSCSI, jako technika tańsza z założenia, może wkrótce zadomowić się w mniejszych firmach. W dużych być może nawet w ogóle się nie pojawi. Wielu specjalistów jest zdania, że obie techniki będą odgrywały w środowisku sieci składowania danych inne role. Przeważa opinia, że w sieciach SAN i w centrach danych raczej nie będzie alternatywy dla FC, natomiast iSCSI znajdzie swoje miejsce w innych zastosowaniach. Jest niemal pewne, że nowe rozwiązania pamięci masowych pobudzą popyt na specjalistyczne systemy sieciowe i tu konkurować będą coraz tańsze sieci FC z budowanymi zgodnie ze standardem iSCSI.

W przypadku sieci SAN, np. chroniących zasoby baz danych czy konsolidujących pocztę elektroniczną, powszechnie stosowanym rozwiązaniem będą przełączniki FC – uważa Paweł Sobkowicz, Product Manager Fujitsu Siemens. – Natomiast tam, gdzie potrzebna będzie elastyczność konfiguracji łączącej cechy SAN i NAS, systemy iSCSI prawdopodobnie zdobędą większą popularność.

Przełączniki FC dają tak potrzebną niezawodność i skalowalność podczas tworzenia sieci SAN, choć z ich dobrodziejstw będą korzystać tylko nieliczne, najczęściej duże firmy. Prawdopodobnie urządzenia te pozostaną przez kilka lat produktem niszowym. Nie zmienią tego nawet duże obniżki cen.