W ostatnich latach producenci zasilaczy awaryjnych nie mieli powodów do zadowolenia. W porównaniu z okresem 1999 – 2000, gdy sprzedawano rocznie ponad 130 tys. małych, jednofazowych urządzeń, następne lata przyniosły znaczenie gorsze wyniki. Trzeba jednak pamiętać, że perspektywa wybuchu 'bomby milenijnej’ nienaturalnie zwiększyła popyt na zasilacze. Czy oznacza to jednak, że aby sprzedać UPS, trzeba mieć aż tak mocne argumenty jak nadchodzący kataklizm? Oczywiście nie, choćby dlatego, że sprzedaż komputerów systematycznie rośnie, więc w naturalny sposób wzrasta też sprzedaż UPS-ów. Zwiększenie zainteresowania pecetami nie jest jednak wprost proporcjonalne do popytu na małe zasilacze. Dlaczego? Przede wszystkim część komputerów jest chroniona przed utratą zasilania przez średnie i duże systemy podtrzymywania napięcia. Ponadto do wzrostu sprzedaży pecetów w coraz większym stopniu przyczyniają się komputery przenośne, które jak wiadomo nie potrzebują w takim stopniu jak desktopy ochrony przed problemami z zasilaniem.

Niemniej jednak w minionym roku sprzedaż dużych, trójfazowych zasilaczy zmniejszyła się w stosunku do 2002 r. Producenci podkreślają, że chociaż spadła liczba sprzedanych urządzeń, zwiększyła się ich średnia moc, co pozwoliło powiększyć zyski. Nie jest jednak łatwo określić koszt samego urządzenia.

W przypadku dużych systemów koszt zasilacza stanowi połowę ceny, którą ostatecznie płaci klient – tłumaczy Tomasz Starzec, szef polskiego oddziału APC. – Druga połowa to wszelkie usługi związane z instalacją, czyli przystosowanie istniejącej lub doprowadzenie nowej instalacji elektrycznej, montaż, serwis i marża, większa w przypadku gdy sprzedawcą jest producent.

Dużo łatwiej za to policzyć małe, jednofazowe zasilacze, które trafiły w zeszłym roku na rynek za pośrednictwem tradycyjnej dystrybucji. Było ich prawie 130 tys., czyli o 10 proc. więcej niż w 2002 r. Jakie produkty jakich firm cieszyły się największym powodzeniem?

Wzrost sprzedaży prawie u wszystkich

Lista dostawców zasilaczy awaryjnych jest stosunkowo krótka i choć większość z nich strzeże tajemnic związanych z wynikami sprzedaży, udało się nam uzyskać dosyć dokładny obraz tego segmentu rynku. Trzeba koniecznie zaznaczyć, że wszystkie liczby dotyczą urządzeń małych, jednofazowych, których moc nie przekracza 3 kVA. Wśród takich rozwiązań, jak również na całym rynku zasilania awaryjnego, pierwsze miejsce od dawna należy do APC. Zdaniem CRN Polska producent sprzedał w 2003 r. ponad 40 tys. małych UPS-ów. Na drugim miejscu plasuje się Ever. Poznański wytwórca od lat systematycznie powiększa swój udział w rynku. O ile w latach 2001 – 2002 mówiło się, że Ever doścignął swojego konkurenta, wcześniej największego krajowego dostawcę zasilaczy, o tyle w minionym roku przewaga Evera nie ulegała już żadnej wątpliwości. Fideltronik, bo o nim mowa, sprzedał w 2003 r. 20 tys. małych UPS-ów (oficjalne dane producenta), podczas gdy Ever ok. 35 tys. Trzecim bardzo dobrze znanym krajowym dostawcą zasilaczy jest Eta. Niestety jednozna­czne określenie ubiegłorocznej pozycji tego producenta nie jest możliwe. Przed­stawiciele firmy twierdzą, że w 2003 r. sprzedała 10 tys. UPS-ów. Inni producenci i dystrybutorzy kwestionują ten wynik. Również Instytut Rynku Elektronicznego – jedyna w kraju instytucja, która od kilku lat prowadzi bardzo dokładne badania rynku zasilania awaryjnego. Zdaniem IRE 10 tys. to liczba zawyżona.

Poza wspomnianymi, znanymi od lat, w ubiegłym roku przez rosnącą sprzedaż zaznaczyli swą obecność na naszym rynku trzej producenci zasilaczy marek Activ Power, Lestar i Powercom. Największym z nich jest Lestar, który rozpoczął wytwarzanie kilku modeli zasilaczy line interactive, a w 2003 r. rozszerzył ofertę do kilkunastu modeli w tej samej topologii i sprzedał ich ok. 8 tys. Marka Active Power należy do Action, który wyprodukował i sprzedał w ubiegłym roku również ok. 8 tys. zasilaczy. Powercom to nazwa UPS-ów katowickiego dystrybutora Pronox Technology. Według naszych szacunków w 2003 r. 8 tys. klientów zdecydowało się na nabycie zasilacza tej marki.

Pozostali producenci, którzy mają kilkuprocentowy udział na krajowym rynku, to MGE UPS (sprzedał 3 tys.) i Orvaldi Power Protection (b.d.). Dla porządku trzeba jeszcze odnotować, że EST Energy wycofał się z wytwarzania najmniejszych UPS-ów, ale w segmencie dużych rozwiązań pozostaje jednym z najważniejszych producentów w Polsce.

Offline wiecznie żywy

Niewątpliwie przyszłość zasilaczy, przeznaczonych do ochrony komputera, serwera czy kilkustanowiskowych grup roboczych, należy do urządzeń wykonanych w topologii line interactive. Ich konstrukcje są stale unowocześniane, co bezpośrednio wpływa na jakość i cenę. Już dziś na rynku można spotkać produkty tej samej mocy i w tej samej cenie, choć jeden z nich wykorzystuje topologię line interactive, a drugi offline. Zasilacze offline cały czas znajdują się w ofertach dystrybutorów i co warto zauważyć są to urządzenia producentów znanych z wytwarzania urządzeń wysokiej jakości, np. APC czy MGE UPS. Aż 30 proc. sprzedanych w APC małych zasilaczy należało właśnie do tej grupy, niewątpliwie z powodu bardzo atrakcyjnych cen. W czerwcu niektóre modele staniały nawet o 30 proc. Producenci innych marek, zwłaszcza oferujący dalekowschodnie konstrukcje, np. Action, Lestar czy Pronox Technology, nie oferują zasilaczy offline.

Trzeba jednak zwrócić uwagę na pewien szczegół związany z zasilaczami komputerowymi. Od pewnego czasu na rynku są urządzenia z filtrem PFC (Power Factor Correction), które mają tę zaletę, że – nie wdając się w szczegóły techniczne – oszczędzają kilka procent energii w porównaniu z tradycyjnymi. Mają też jednak pewną wadę.

Do zasilaczy komputerowych wyposażonych w filtr PFC powinno się podłączać tylko UPS-y, które podczas pracy na bateriach wytwarzają napięcie o przebiegu czystej sinusoidy – tłumaczy Mariusz Piątkiewicz, dyrektor handlowy w Everze. – Zasilacze z PFC mogą nie akceptować napięcia o przebiegu prostokątnym lub przybliżonej sinusoidy, jakie są najczęściej wytwarzane przez UPS-y offline i line interactive.

Czy i na ile sprawa jest poważna? Trudno ocenić wielkość sprzedaży zasilaczy z filtrem PFC. Wiadomo jedynie, że były dość drogie, ale w ostatnim czasie znacznie staniały, dzięki czemu zostały dostrzeżone na rynku. Najważniejsze jednak, że o sprawie tej mówi się od niedawna, a brak zgodności między takimi zasilaczami i UPS-ami generującymi napięcie o przebiegu innym niż 'czysty sinus’ występuje losowo i nie wiadomo jeszcze, czy jedyną radą jest zakup UPS-a online (który zawsze produkuje napięcie o wzorcowych parametrach), czy line interactive o tych samych cechach (a nie wszystkie modele z tej grupy to potrafią, zwłaszcza tanie).

Co w przyszłości?

Wszyscy producenci twierdzą, że ceny zasilaczy awaryjnych są już tak niskie, że trudno oczekiwać kolejnych obniżek. W ubiegłym roku zdarzało się, że zasilacze drożały, ale wynikało to ze wzrostu kursu euro. Dostawcy twierdzą jednak, że zarówno w tym roku, jak i w dalszej przyszłości popyt na UPS-y powinien powoli, ale systematycznie rosnąć, zwłaszcza w sektorze publicznym. Nie należy oczekiwać zmian w konstrukcji samych urządzeń. Jedynie topologia line interactive, która wciąż się rozwija, będzie zbliżać się pod względem parametrów do wzorca online. W dalszej perspektywie są jednak przewidywane radykalne zmiany w zakresie konstrukcji urządzeń.

Rynek czeka na nowe rozwiązania – mówi Bogdan Graniszewski, dyrektor generalny MGE UPS w Polsce. – Mogą to być ogniwa paliwowe, turbiny gazowe, superkondensatory, koła zamachowe o małej masie, ale dużej prędkości obrotowej. Nowe konstrukcje są oczekiwane również dlatego, że utylizacja akumulatorów kwasowo-ołowianych jest trudna i zanieczyszczają one środowisko naturalne.

Futurystyczne urządzenia, których prototypy już teraz są testowane w laboratoriach niektórych producentów zasilaczy, znajdą pewnie zastosowanie w konstrukcjach o średnich i dużych mocach.