.

Według ekspertów rząd, przygotowując projekt nowej ustawy o podatku VAT, wybrał rozwiązania niekorzystne dla podatników lub takie, które zmniejszają przejrzystość systemu podatkowego. Obowiązująca w tej chwili ustawa z 8 stycznia 1993 roku funkcjonuje już 10 lat. Doczekała się aż 32 nowelizacji. To jednak nie wystarczy, by nadal stosować ją po przyłączeniu Polski do Unii Europejskiej. Propozycja nowej ustawy jest wyjątkowo obszerna, składa się ze 150 artykułów zapisanych na 400 stronach. Postaramy się przedstawić najważniejsze kierunki zmian oraz refleksje, jakie nasuwają się po zapoznaniu się z tekstem projektu.

Zabójcza kaucja

Zaliczane do najbardziej kuriozalnych pomysły Ministerstwa Finansów dotyczą unijnego rejestru podatników VAT-UE oraz kaucji gwarancyjnej dla firm zamierzających sprzedawać towary i usługi na wspólnym rynku. Zacznijmy od kwestii związanych z rejestrem. Projekt przewiduje obowiązek zgłoszenia rejestracyjnego dla podatników VAT. Co to oznacza dla firm komputerowych? Chociażby to, że resellerzy, handlujący np. z firmami niemieckimi, będą musieli zgłosić się do rejestru podatników VAT-UE. Rzecz w tym, że na razie nie wiadomo (mimo że ustawa ma wejść w życie w maju przyszłego roku) na czym będzie polegało zgłoszenie do rejestru VAT-UE. Nie wiadomo na przykład, w jaki sposób zmienią się numery NIP polskiego przedsiębiorcy. Czy zostanie do nich dodany symbol oznaczający Polskę, czy numery będą zupełnie inne? Jedno jest pewne: w przyszłym roku możemy się spodziewać zamieszania w związku z wprowadzaniem polskich firm do unijnego rejestru podatników.

Inny zapis w propozycji ustawy, który budzi duże wątpliwości, dotyczy tzw. kaucji dla polskich firm, które będą prowadzić działalność na unijnym rynku. O co chodzi? Przedsiębiorcy, którzy rozpoczynają działalność podlegającą opodatkowaniu VAT lub działają krócej niż 12 miesięcy, mają zostać zgodnie z projektem ustawy zobowiązani do wniesienia kaucji w wysokości 250 tys. złotych. Podatnik, który nie zapłaci kaucji, zostanie wprawdzie zarejestrowany w unijnej bazie danych, ale będzie długo, bo aż 180 dni, czekał na zwrot VAT. Obecnie podatek zwracany jest z reguły w ciągu nie więcej niż 60 dni, a w szczególnych sytuacjach – nawet w ciągu 25 dni.

Droższe programy komputerowe?

Poważne zmiany w opodatkowaniu dotyczą sprzedaży licencji i przeniesienia majątkowych praw autorskich (zgodnie z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych). W rozumieniu ustawodawcy transakcje te nie są niczym innym, jak 'świadczeniem na rzecz osoby fizycznej, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej, w tym również przeniesieniem praw do wartości niematerialnych i prawnych, bez względu na to, czy są one przedmiotem dokumentu ustanawiającego tytuł prawny’. Oznacza to, że VAT ma być naliczany od dostawy tych praw i licencji, od których dotychczas nie pobierano VAT, np. od praw autorskich. Zatem firma, która kupuje prawa do wydania np. gry komputerowej, będzie musiała zapłacić od tej transakcji VAT. Spowoduje to z pewnością wzrost cen programów edukacyjnych i gier, a w konsekwencji zmniejszenie na nie popytu. Usługi polegające na udzielaniu licencji zostały w projekcie ustawy opodatkowane 22-proc. VAT, jak w UE. Najprawdopodobniej stawka nie zostanie zmniejszona podczas dalszych prac legislacyjnych.

Z kwestią przeniesienia praw licencyjnych i autorskich wiąże się jeszcze jeden problem. Co się stanie z kontraktami długoterminowymi, zawartymi przed wejściem w życie ustawy, które przewidują wypłacanie należności licencyjnych np. do roku 2005? Czy od nich również będzie naliczany VAT? W praktyce oznaczałoby to zmianę warunków kontraktu, co jest wbrew zasadzie 'prawo nie działa wstecz’. Z przepisów wynika, że tak, chociaż trzeba przyznać, że ujmują one sprawę nader enigmatycznie. W projekcie ustawy czytamy np.: 'Przepis ust. 2 (o nim za chwilę – przyp. red.) stosuje się do kwot należności pobranych przed dniem wejścia w życie ustawy, które zostały wniesione zgodnie z harmonogramem wpłat określonym w umowie. Przepisu ust. 2 nie stosuje się w przypadku zmiany harmonogramu wpłat po 30 kwietnia 2004 r.’. Z kolei z ust. 2 art. 142 ustawy można wywnioskować, iż od opłat za licencje pobiera się podatek według stawki obowiązującej w dniu, w którym należności te zostały wpłacone. Zatem jeżeli podatnik wypłaca należności za udzielenie licencji według harmonogramu spłat ustalonego w umowie, do dnia przystąpienia Polski do UE należności te nie będą opodatkowane, natomiast od dnia przystąpienia trzeba będzie od nich płacić 22-proc. VAT.

Można spotkać się z twierdzeniem, że ustawodawca nie bez kozery nie umieścił przepisu mówiącego, że należności wypłacane na podstawie umowy zawartej przed dniem przystąpienia Polski do UE byłyby opodatkowane do końca trwania umowy taką stawką, jaka obowiązywała w dniu zawierania umowy. Ma to zapobiec zawieraniu długoterminowych umów przed wejściem w życie ustawy i w ten sposób unikaniu VAT od należności wypłacanych potem.

Między przedsiębiorcami

Projekt ustawy wprowadza kilka rozwiązań, które będą zupełną nowością dla polskiego podatnika. To przede wszystkim dotychczas nieznane przepisy związane z handlem 'wewnątrzwspólnotowym’ oraz pojęciami 'nabycia wewnątrzwspólnotowego’ oraz 'dostawą wewnątrzwspólnotową’. Tymi pojęciami określa się sprzedaż (dostawę) towarów kontrahentom z UE oraz zakup (nabycie) towarów od firm zarejestrowanych jako płatnicy VAT w państwach członkowskich UE, innych niż nabywcy. Pojęcie eksportu i importu będzie zarezerwowane wyłącznie dla transakcji z podmiotami z krajów trzecich, tzn. z krajów, które nie należą do Unii Europejskiej, oraz z tych terytoriów państw członkowskich, które zostały wyłączone z terytorium unii.

Z transakcjami 'wewnątrzwspólnotowymi’ wiąże się oczywiście sposób naliczania od nich VAT. Towary, będące przedmiotem transakcji między podatnikami z krajów członkowskich, będą opodatkowane stawką zerową w kraju, z którego zostały wysłane. Podatek opłacany będzie przez nabywcę w kraju, do którego towar został wysłany. VAT od towarów przywożonych z państw członkowskich do Polski nie będzie pobierany w momencie ich wwiezienia do kraju. Niepotrzebny będzie także Jednolity Dokument Administracyjny SAD. Obecnie podatnik VAT, importujący towary np. z Niemiec, odlicza VAT według dokumentu celnego (zazwyczaj jest to wspomniany SAD).

Od maja przyszłego roku importer będzie musiał według ustawy zadbać jedynie o to, by podatek został naliczony we właściwym czasie i wysokości. To duże ułatwienie, podatnik sprowadzający towary np. z Niemiec nie będzie ich odprawiał, nie będzie musiał stosować się do żadnych procedur celnych, nie będzie też musiał płacić żadnego podatku w urzędzie celnym.

Poza tym podatek ma być deklarowany w rozliczeniu za ten sam miesiąc, w którym dokonano dostawy. To rozwiązanie niewątpliwie korzystne dla polskich podatników. Dziś importer dopiero po kilku tygodniach może obniżyć o kwotę zapłaconego podatku swój VAT należny. Po wejściu do UE podatnik będzie musiał sam sobie naliczać podatek, jednocześnie z dokonaniem zakupów na wspólnotowym rynku, i rozliczyć się za pomocą deklaracji VAT. Podatek z tego tytułu będzie dla podatników płacących VAT zarówno podatkiem należnym, jak i naliczonym. Jednak samodzielne rozliczanie się z VAT oznacza, że podatnik będzie musiał sam ustalić podstawę opodatkowania, co wcale nie musi być łatwe, przepisy dotyczące tych kwestii są bowiem dość skomplikowane.

Zgodnie z omawianym projektem polscy podatnicy od chwili przystąpienia Polski do UE będą mieli jeszcze jeden obowiązek: uwzględniania 'wewnątrzwspólnotowych’ zakupów towarów zarówno w raportach w unijnej statystyce (Interstat), jak i w kwartalnych informacjach podsumowujących dla urzędów skarbowych.

Dla klientów

W przypadku dostaw do klientów końcowych dokonywanych przez podatników (którzy nie są podatnikami VAT w kraju, do którego towary są wysyłane) opodatkowanie towaru powinno mieć miejsce w kraju jego pochodzenia, tzn. w Polsce w przypadku dostawy towarów z naszego kraju do konsumentów w innym państwie UE. Konsumenci, dokonując zakupów w którymkolwiek z krajów członkowskich, płacą w momencie zakupu podatek VAT w kraju pochodzenia towaru. Dotyczyć to będzie zatem również polskich konsumentów kupujących towary w innym państwie UE.

Wyjątki od tej zasady to:

  1. kupno nowych środków transportu, m.in. nowych samochodów (transakcja zawsze opodatkowana w kraju, do którego konsument sprowadza nowy środek transportu, czyli w państwie, gdzie towar będzie zwykle używany),
  2. tzw. sprzedaż wysyłkowa (towary wysyłane w imieniu dostawcy do ostatecznych konsumentów, jeśli wartość tej sprzedaży u dostawcy przekracza określony próg).

Niewykorzystana okazja

W obecnej ustawie o VAT wielokrotnie krytykowany był art. 32a, przewidujący swoistą wzajemną kontrolę podatników. Niestety, projekt ustawy zawiera odpowiednik kontrowersyjnego art. 32a (w projekcie – art. 105).

Oznacza to utrzymanie obowiązku udostępnienia do wglądu oryginału lub uwierzytelnionego notarialnie odpisu potwierdzenia zgłoszenia rejestracyjnego, a także prawo żądania przez nabywcę towaru lub usługi kopii tej części deklaracji VAT, która dokumentuje jej złożenie za okres, w którym powstał obowiązek podatkowy u dostawcy.

Projekt nie zawiera niezbędnych przepisów przejściowych, związanych np. z likwidacją granic celnych między państwami członkowskimi. Ministerstwo Finansów krytykowane jest przez ekspertów za to, że rozwiązania ujęte w projekcie są skomplikowane, niejasne i niespójne. Projektodawcy tłumaczą to złożonością uregulowań oraz trudnościami związanymi z połączeniem zasad dyrektyw Unii Europejskiej z już obowiązującymi przepisami krajowymi. Podatnicy mogą się zatem spodziewać kolejnych kłopotów. Zwłaszcza ze strony aparatu skarbowego, który jest, jak się wydaje, nieprzygotowany do wprowadzenia nowych regulacji. Jak dobrze wiedzą przedsiębiorcy, ma on problemy z interpretacją i ze stosowaniem obecnie obowiązujących przepisów.