Mówiąc o 2003 r., dystrybutorzy nie kryją entuzjazmu rozbudzonego doskonałym ponoć czwartym kwartałem 2002 r. Ożywienie na rynku ma się wiązać z planowanym wejściem Polski do Unii Europejskiej, obiecanymi przez rząd pieniędzmi na informatyzację pochodzącymi z amerykańskiego offsetu i przewidywanym wzrostem PKB.

Nawet jeśli nie sprawdzą się bardzo optymistyczne prognozy ministra Kołodki i PKB wzrośnie w tym roku o 2,8 proc. (jak przewiduje większość instytucji analitycznych), i tak będzie wspaniale – mówi jeden z naszych rozmówców. – Przy takim poziomie PKB firmy będą miały pieniądze na informatyzację. Producenci pozyskają więcej partnerów, więc kupią więcej sprzętu i oprogramowania. Podobnie ich partnerzy, którzy dostarczą sprzęt większej liczbie klientów. Zapisy tych transakcji trzeba będzie gdzieś przechowywać, wzrosną więc wydatki na backup i pamięci masowe.

Najtaniej, najprościej

W 2003 r. wciąż dużym zainteresowaniem mają się cieszyć urządzenia DAT. Zdaniem dystrybutorów sprzedaż tych napędów taśmowych utrzyma się na ubiegłorocznym poziomie, choćby dlatego, że większość z nich sprzedawana jest jako wyposażenie serwerów A-brandowych, których rynek ma wchłonąć nieznacznie więcej niż w 2002 r. – O popularności urządzeń DAT decyduje przede wszystkim cena – mówi Mirosław Chełmecki, dyrektor działu pamięci masowych w Veracompie. – Kupują je małe firmy, które nie potrzebują bardziej zaawansowanego sprzętu.

Według przedstawicieli dystrybutorów w 2003 roku zmniejszy się popyt na napędy DLT. Są wypierane przez mniejsze urządzenia SLR, a także, choć rzadziej, przez napędy DLT VS 80.

Firmy nie kupują napędów DLT choćby dlatego, że są zbyt drogie – mówi jeden z naszych rozmówców. – Przedsiębiorstwa, które mają wysokie wymagania i spory budżet, decydują się na kupno SDLT lub LTO. Natomiast te, których na to nie stać, zostają przy wykorzystywanej infrastrukturze. Bywa że wolą kupić dwa czy trzy serwery ze streamerami DAT.

Również Mirosław Chełmecki przyznaje, że zasobni w gotówkę, wymagający klienci coraz częściej kupują LTO i SDLT. Podobnego zdania jest Piotr Łaszczewski, odpowiedzialny za pamięci masowe w Asbisie. – Liczę na wzrost sprzedaży tych urządzeń choćby ze względu na pojemność kasetek – mówi. – 200 GB w zupełności wystarcza do backupu danych z jednego serwera.

Jeszcze wyraźniej szalę na korzyść techniki LTO powinny wkrótce przechylić bardzo wydajne zdaniem integratorów, wprowadzone niedawno na rynek, napędy LTO 2. Pierwszych wdrożeń systemów pamięci masowych wykorzystujących te urządzenia możemy się spodziewać w drugiej połowie 2003 r.

Zainteresowanie napędami LTO 2 jest duże, ale na razie potencjalnych klientów odstrasza wysoka cena – mówi jeden z naszych rozmówców. – Jestem przekonany, że to się powoli zmieni. Na te urządzenia zdecydują się być może firmy, które tworzą infrastrukturę informatyczną od podstaw.

Dystrybutorzy przyznają, że ze względu na spadek cen coraz większą popularnością cieszą się autoloadery (zmieniacze taśmowe). – Za wcześnie jednak mówić o tym, że nastały dla nich złote czasy – mówi handlowiec jednego z dystrybutorów. – Firmy wciąż wolą kupować kilka serwerów ze streamerami niż jeden zmieniacz na 8 kasetek. Zresztą po co kupować na wyrost.

Kolejny powód wyższej sprzedaży zmieniaczy podaje Piotr Łaszczewski. Według niego menedżerowie w firmach doszli do słusznego wniosku, że lepiej wydać nieco więcej na autoloader, niż doprowadzać do tego, że administrator musi robić backup danych przez cały weekend.

Więcej macierzy wewnętrznych

Z rozmów z dystrybutorami wynika, że w 2002 r. najwięcej sprzedawano macierzy wewnętrznych. Decydowały się na nie firmy, których sieci były w szybkim tempie rozbudowywane, bądź te, którym nagle przybywało danych, a których nie stać było na duże inwestycje w zakresie sprzętu. Nie interesowała ich wydajność rozwiązania, lecz wielkość przestrzeni dyskowej na przechowywane dane. W bieżącym roku ma być podobnie, z tą różnicą, że stopniowo będzie zwiększał się popyt na rozwiązania zewnętrzne – droższe, ale wydajniejsze.

Znakomita część serwerów A-brandowych ma już wbudowane macierze – mówi Jarosław Kupiec, dyrektor handlowy w Alstorze. – Sporo sprzedaje się również macierzy IDE.

Niektórzy dystrybutorzy spodziewają się wzrostu zainteresowania macierzami zewnętrznymi, szczególnie wśród firm, które muszą archiwizować dużą ilość danych. – Zdecydowanie bardziej opłaca się przecież kupić jedną macierz zewnętrzną i podłączyć ją do kilku serwerów, niż kupować wiele dysków do osobnych maszyn – mówi Mirosław Chełmecki.

Dystrybutorzy zapytani o perspektywy sprzedaży oprogramowania do backupu twierdzą, że rynek korporacyjny w zasadzie już się nasycił. Dużo lepiej jest w przypadku średniej wielkości przedsiębiorstw. Wiele z nich nie korzysta z oprogramowania wspomagającego zarządzanie i z profesjonalnych, przygotowanych na zamówienie baz danych. – To są potencjalni kandydaci do kupna oprogramowania do backupu – mówi jeden z naszych rozmówców. – Oprogramowanie ERP generuje dużo danych, które muszą zostać poddane temu procesowi. Nadzieją napawa mnie również to, że coraz więcej małych firm chce zabezpieczać dane za pomocą profesjonalnego oprogramowania.

Na wzrost popularności oprogramowania do backupu wśród niewielkich firm wpływa także to, że często jest ono sprzedawane jako OEM wraz ze streamerami.

Przykładowo do napędów Tandberg Daty dołączane jest oprogramowanie Computer Associates w wersji jednoserwerowej – mówi Mirosław Chełmecki. – Firma, która chce zabezpieczyć informacje z bazy danych, np. Microsoft SQL Server czy Oracle 9i, musi kupić dodatkowe opcje. Dlatego bardzo często użytkownicy kupują streamery bez oprogramowania, po czym dokupują pełne wersje od dostawców software’u.

Zdaniem dystrybutorów firmy najczęściej jednak kupują streamer i wykorzystują jak mogą najdłużej oprogramowanie systemowe do backupu.

Ile firm na rynku?

Trudno ocenić, ile istnieje firm, które specjalizują się wyłącznie w dostarczaniu rozwiązań pamięci masowych, a to według dystrybutorów i producentów jest najbardziej opłacalne. Dystrybutorzy na ogół mają po kilkunastu aktywnych, wyspecjalizowanych partnerów i kilkudziesięciu, którzy od czasu do czasu coś kupują.

Kontaktujemy się z kilkoma firmami wyspecjalizowanymi w sprzedaży pamięci masowych i nieco większą liczbą integratorów, którzy mają działy pamięci masowych ­ mówi przedstawiciel jednego z dystrybutorów.

Nasi rozmówcy są przekonani, że specjalizacja w sprzedaży pamięci masowych jest szansą dla niewielkich firm integratorskich. – Na rynku działa bardzo mało takich przedsiębiorstw – przyznaje Mirosław Chełmecki. – Sytuację tę można porównać z wczesnym okresem rozwoju sieci (miał miejsce 10 lat temu). Firmy, które zainteresowały się sprzedażą pamięci masowych dwa lata temu, teraz mają bardzo mocną pozycję rynkową. Każde duże przedsiębiorstwo, które chce zbudować system pamięci masowych z prawdziwego zdarzenia, w pierwszej kolejności kontaktuje się właśnie z nimi.

Według Jarosława Kupca tylko pojedyncze firmy specjalizują się w sprzedaży rozwiązań do backupu. Zdecydowana większość robi to niejako przy okazji. – Wychodzą z założenia, że najlepiej, gdy ich klient powie, czego chce – mówi.

Małe, wyspecjalizowane firmy nie są jednak na ogół w stanie wygrywać dużych kontraktów ogłaszanych np. przez banki. W takich sytuacjach są wynajmowane jako podwykonawcy. Według przedstawicieli dystrybutorów na rynku jest jeszcze sporo miejsca dla firm, które zamierzają się wyspecjalizować.

Czy będą pieniądze?

Jednym ze źródeł pieniędzy mają być fundusze Phare. Rząd mówi, że 50 proc. offsetu zostanie zainwestowane w nowoczesne technologie. Dystrybutorzy liczą, że połowa tej kwoty przypadnie na IT. Duzi integratorzy nie będą zainteresowani już rozwiązaniami średniej wielkości. Zrobi się zatem jeszcze więcej miejsca dla przedsiębiorstw mniejszych. Pojawi się także pole do popisu dla wyspecjalizowanych małych firm, które będą wynajmowane do dużych projektów. Przy 3-proc. wzroście PKB przedsiębiorcy będą mieli pieniądze na inwestycje informatyczne. A będą musieli inwestować, jeśli chcą obsługiwać więcej partnerów.

Dystrybutorzy liczą, że na wzrost liczby zamówień będzie miało wpływ rosnące zapotrzebowanie na rozwiązania pamięci masowych. Faktem jest, że w trudnych czasach firmy są znacznie mniej skłonne do zakupów informatycznych. Powoli jednak menedżerowie uświadamiają sobie, że brak urządzeń backupu może ich kosztować znacznie więcej niż kupno. – Coraz częściej w mediach pojawiają się informacje o utracie danych wynikającej z braku zabezpieczenia – mówi jeden z naszych rozmówców. – Zdarzało się, że z tego powodu firmy trzeba było zamknąć. Menedżerowie zaczynają rozumieć, że kupując sprzęt do backupu, nabywają polisę bezpieczeństwa i odciążają swoich administratorów, którzy mogą zająć się obsługą systemów IT. Oczywiście pod warunkiem, że system pamięci masowych został zaprojektowany właściwie. Menedżerom zależy na ograniczaniu kosztów działalności.

Kto powinien kupować? Niektórzy dystrybutorzy twierdzą, że wszyscy. Małe firmy – dlatego, że w lepszych czasach będą rosły ich potrzeby i liczba danych do zarchiwizowania, średnie – z podobnych przyczyn, tyle że wiele z nich już ma zalążki infrastruktury do backupu, więc pieniądze wydadzą na modernizację, korporacje – będą musiały trochę sprzętu dokupić, choć w zasadzie mają sprawnie działające systemy pamięci masowych. – Gdy po dwóch latach zadyszki i zaciskania pasa nadchodzi chwila, że można wydać pieniądze, to się je wydaje – twierdzi przedstawiciel jednego z dystrybutorów.

Według Jarosława Kupca na zakupy nastawiają się w tym roku przede wszystkim średniej wielkości firmy. – Trudno powiedzieć, czy to będzie dobry rok – mówi dyrektor handlowy Alstora. – Jako dystrybutorzy musimy być realistycznymi optymistami. Danych przybywa i sprzęt musi być kupowany.

Coraz więcej przedsiębiorstw rozsądnie planuje inwestowanie w rozwiązania pamięci masowych. Jeśli nie mają pieniędzy na wszystko, a tak zwykle bywa, najpierw inwestują np. w oprogramowanie i sprzęt do backupu, ale robią to do końca, czyli kupują software, napędy taśmowe, kasetki. Kiedy zwiększają się potrzeby lub sumy na koncie bankowym, dokupują systemy RAID.

Na szczęście coraz rzadziej zdarzają się firmy, które mają kilka serwerów w sieci i kupują do nich jeden mały napęd – mówi nasz rozmówca.