Jakiś czas temu do redakcji CRN Polska dotarła informacja, że jeden z większych polskich dystrybutorów oprogramowania i sprzętu IT zdecydował się na założenie spółki na Cyprze. Kiedy próbowaliśmy potwierdzić tę wiadomość u prezesa firmy, nie chciał z nami na ten temat rozmawiać. Powód mógł być tylko jeden: strach przed polskim fiskusem, który wciąż nie rozumie, że można płacić podatek dochodowy kilka razy mniejszy niż większość firm, nie będąc przy tym przestępcą. Wystarczy zarejestrować spółkę w jednym z rajów podatkowych, co jest powszechnie przyjętą praktyką na całym świecie. Szacuje się, że rocznie na świecie powstaje od 60 do 100 tys. tego typu spółek (tzw. spółek offshore). Według ostatniego raportu OECD około 30 proc. transakcji na świecie przechodzi przez raje podatkowe. Jednak w Polsce raje podatkowe nadal postrzegane są bardziej jako pralnie pieniędzy niż miejsca o dobrym klimacie dla biznesu. Z punktu widzenia przeciętnego urzędnika skarbowego działalność na Bermudach niczym nie różni się od biznesu na Cyprze. A to błąd, albowiem…

…raj rajowi nierówny

Wśród kilkudziesięciu państw, które można zaliczyć do rajów podatkowych, są zarówno egzotyczne Kajmany, jak również Cypr, Węgry, a nawet… Polska. Kajmany zaliczają się do tych rajów podatkowych, które żyją przede wszystkim z opłat rejestracyjnych. Rejestracja spółki kosztuje tam 1,5 tys. dol., a wysokość rocznego podatku dochodowego – kilkaset. To śmiesznie mało w porównaniu z polskimi opłatami, ale egzotyczne państwa i państewka nie są miejscami, które warto polecać naszym przedsiębiorstwom. Przede wszystkim z większością z nich nie mamy podpisanych umów o unikaniu podwójnego opodatkowania. Poza tym ich systemy prawne czasami dość znacznie odbiegają od tych, w których obracamy się na co dzień. W sumie ryzyko wejścia w konflikt z polskim fiskusem czyni działalność w 'egzotycznych rajach’ nieopłacalną. Druga kategoria rajów podatkowych, określanych jako preferencyjne systemy podatkowe, to państwa, do których zaliczamy między innymi Cypr z niskim, kilkuprocentowym podatkiem dochodowym, a nawet Polskę z jej specjalnymi strefami ekonomicznymi. Stosowane w nich zwolnienia podatkowe mają na celu zachęcenie przedsiębiorców do inwestowania w tym, a nie innym kraju. To właśnie takie kraje są przez firmy doradcze polecane przedsiębiorcom, którzy chcą legalnie ograniczyć jeden z istotnych kosztów prowadzenia przedsiębiorstwa, czyli podatki.

W raju nie ma wstydu

Według Moniki Dziedzic, doradcy podatkowego i partnera Ernst&Young, od międzynarodowego prawa podatkowego (specjalizuje się w obsłudze polskich firm podejmujących działalność poza granicami), założenie spółki typu offshore to dla części rodzimych przedsiębiorców po prostu konieczność.

Z rajów podatkowych korzystają firmy na całym świecie i jeśli polskie przedsiębiorstwa chcą być wobec nich konkurencyjne, muszą korzystać z podobnych rozwiązań – przekonuje Monika Dziedzic. – Nie ma w tym nic złego ani wstydliwego. Przeciwnie, dobry menedżer wybiera taką formę działalności firmy, która przynosi największy zysk. Jednym ze sposobów na to jest optymalizacja podatkowa, czyli ograniczenie jednego z kosztów prowadzenia firmy, jakim są podatki. Oczywiście, mam na myśli działanie w zgodzie z obowiązującym prawem.

Zdaniem doradcy Ernst & Young fiskus jak najszybciej powinien przyzwyczaić się do tego, że założenie spółki na Cyprze – to działanie tożsame z ograniczaniem kosztów rozmów telefonicznych, zmniejszaniem diet pracowniczych itd.

W podobnym tonie wypowiada się prezes JG Offshore Partners, który od pięciu lata pomaga zakładać polskim firmom spółki na Cyprze.

Około 70 proc. światowego kapitału, który jest w obrocie, należy do spółek typu offshore – mówi proszący o niepublikowanie nazwiska szef JG. – Tak działają właściwie wszyscy giganci światowej gospodarki. W Polsce zwykle są to przedsiębiorstwa, które przez ostatnich kilka lat rozwinęły się, zajęły znaczącą pozycję na rynku i szukają sposobów na poprawę swojej sytuacji ekonomicznej.

Według prezesa JG trudno jednoznacznie ocenić, jak duża musi być firma, żeby założenie spółki offshore miało w jej przypadku sens.

Znam kilka nawet bardzo małych firm, które zakładały spółkę cypryjską tylko w celu zawarcia jednego, dużego kontraktu – twierdzi.

Także Monika Dziedzic podkreśla, że poziom obrotów nie ma tu takiego znaczenia, jak rodzaj prowadzonej działalności. Szczególnie ważne jest, czy spółka handluje towarami pochodzącymi z importu.

Właścicielowi piekarni spółka na Cyprze na niewiele się przyda – sądzi doradca Ernst & Young. – Natomiast dla przedsiębiorstwa, które handluje towarem sprowadzanym z zagranicy, to wręcz idealna forma działania.

Interesy miłe i fajne

Najczęściej wybieranym przez polskie firmy rajem podatkowym jest Cypr. W Ernst & Young tłumaczą to nie tyle niskimi podatkami, co raczej brakiem barier biurokratycznych dla prowadzenia biznesu. Według Moniki Dziedzic 'na Cyprze po prostu miło i fajnie prowadzi się interesy’. Poza tym Cypr jest członkiem OECD, nie znajduje się na żadnej obowiązującej liście szkodliwej konkurencji podatkowej, ma bardzo rozbudowany katalog umów o unikaniu podwójnego opodatkowania i stara się o przyjęcie do Unii Europejskiej. To wszystko czyni ten kraj bezpiecznym rajem podatkowym dla legalnego biznesu.

Formalności związane z założeniem spółki cypryjskiej trwają od trzech do czterech tygodni i nie wymagają obecności zainteresowanych na Cyprze. Do rejestracji potrzeba dwóch udziałowców, a minimalny kapitał założycielski wynosi około 2 tys. dol. Musimy poza tym przedstawić opinię swojego banku o tym, że jesteśmy wiarygodnym biznesmenem. Wszystkie formalności załatwi za nas wyspecjalizowana firma-pośrednik. Znalezienie pośrednika nie jest żadnym problemem. W Internecie są dziesiątki, a nawet setki ofert tego typu. W większości przypadków spotkamy się z profesjonalnym podejściem. Pośrednicy przedstawią nam aktualną listę, przygotowaną przez cypryjskie biuro prawne, z nazwami i datami utworzenia spółek, których dokumentacja jest już gotowa i czeka na klientów. Kiedy klient zainteresowany jest jakąś szczególną nazwą, procedura wydłuża się o kilka dni w celu uzgodnienia nazwy z cypryjskim rejestrem. Rejestracja kosztuje 1,5 tys. dol., a roczna obsługa spółki przez pośredników nie przekracza 1 tys. dol. Jedynym podatkiem, z jakim się tam spotkamy, będzie podatek dochodowy w wysokości 4,25 proc. W Polsce, jak wiadomo, sięga on 28 proc. i niewielką pociechą jest, że zmaleje do 22 proc. w 2004 r. Cypr będzie zatem atrakcyjny także po 1 stycznia 2003 r., kiedy stawka podatku dochodowego zwiększy się do 10 proc. (w związku z integracją z UE).

Chętnych przybywa

Mimo wielu niewątpliwych korzyści, polscy biznesmeni na razie rzadko korzystają ze spółek typu offshore. Szacuje się, że na Cyprze działa zaledwie kilka tysięcy przedsiębiorstw polskiego pochodzenia. Z powodu braku chętnych nie odbyło się szkolenie, dotyczące zasad wyboru raju podatkowego, choć organizator (warszawski Poltabex) zapewniał spotkanie z kierownictwem firmy administrującej spółkami offshore i wizytę przedstawicieli Narodowego Banku Cypryjskiego. Według Moniki Dziedzic powodem jest strach przed polską skarbówką, która niejako automatycznie kwestionuje podstawowe zasady optymalizacji podatkowej. Inny prozaiczny powód – to nieznajomość języka angielskiego, którym mówią zagraniczni księgowi i prawnicy. Do niedawna barierą były też koszty funkcjonowania spółki offshore w porównaniu ze skalą polskiego biznesu.

Na szczęście polskie przedsiębiorstwa prą do przodu i to, co jeszcze dwa lata temu było dla nich barierą, teraz już nią nie jest – cieszy się Monika Dziedzic. – Ernst & Young pomaga w założeniu spółki typu offshore około pięciu firmom miesięcznie, a zgłasza się ich do nas coraz więcej. To jeden ze sposobów na przetrwanie trudniejszych czasów.