Właściciel LPN Computer nie jest typem rzutkiego biznesmena i pewnie dlatego nie traktuje swojej pracy wyłącznie jako źródła zarobków. Do branży IT trafił jako hobbysta i, jak mówi, nie wyobraża sobie pracy niezwiązanej z komputerami. Własną firmę założył po kilkunastu miesiącach pracy dla kogoś innego. Po ośmiu i pół roku działalności LPN Computer ma średnie roczne obroty rzędu 400 tys. zł i kilkudziesięciu wiernych klientów. Większość z nich to niewielkie, jednoosobowe firmy, które kiedyś Leszek Naskręcki wyposażył w komputery i oprogramowanie, a teraz zajmuje się serwisem sprzętu i jego unowocześnianiem. Stałe źródło dochodu stanowią też dla niego trzy duże firmy, w których na przychodne pełni rolę administratora sieci. Szef LPN nie nastawia się na klientów indywidualnych – nie ma ani sklepu, ani biura handlowego. Interesy prowadzi za pomocą telefonu i samochodu.

Jeśli zysk, to z usług

Podstawowe produkty w ofercie LPN to programy do zarządzania małą i średnią firmą (głównie Insert oraz Wa-Pro), a także komputery oraz kasy i drukarki fiskalne. Najwięcej firma zarabia na oprogramowaniu polskich producentów. Marże zwykle nie spadają tam poniżej 25 proc.

Stosunkowo nieźle zarabiam też na szkoleniach i serwisie – mówi Leszek Naskręcki. – Godzina mojej pracy kosztuje 70 zł. Jeśli wizyta u klienta trwa krócej niż dwie godziny, inkasuję dodatkowo 20 zł za dojazd. Oczywiście stali klienci mają znaczne upusty, nawet do 50 proc.

Urządzenia fiskalne zaczął sprzedawać trzy lata temu. Niestety, tłuste lata na tym rynku właśnie przeszły do historii. Teraz więcej firm z tego segmentu upada, niż rośnie w siłę. Klienci wymieniają sprzęt nie częściej niż raz na pięć lat, a finanse można podratować przede wszystkim obowiązkowymi, płatnymi przeglądami kas i drukarek. Niestety, rok temu minister finansów uznał, że wystarczy jeden przegląd rocznie (wcześniej konieczny był co sześć miesięcy). Co gorsza, klienci coraz częściej rezygnują z przeglądów.

Tłumaczymy im, że jeśli nie będą serwisować sprzętu, stracą ulgi, które uzyskali przy zakupie kasy czy drukarki, ale nie wszyscy nas słuchają – mówi właściciel LPN. – Dla zaoszczędzenia 100 złotych rocznie ryzykują kilka razy większą karę. To świadczy o dramatycznym stanie finansów niektórych naszych klientów.

Tanio lub wygodnie

Jakim klientem jest LPN? Niezbyt dużym, ale solidnym – zapewnia Naskręcki. Znają go dobrze w DHO, gdzie kupuje oprogramowanie Insertu i Wa-Pro (twierdzi, że warszawski dystrybutor daje lepsze warunki kredytowe niż producenci). Sprzęt kupuje u największych na rynku, najczęściej w Actionie (’jest tanio’) i ABC Dacie (’bardzo dobry system sprzedaży przez Internet’). Urządzenia fiskalne nabywa bezpośrednio od producentów lub w firmie Herc. Leszek Naskręcki wiąże z Hercem spore nadzieje na przyszłość.

Dystrybutor ten od mniej więcej roku promuje system fiskalny, działający w Linuksie – tłumaczy. – Sprawdza się nawet na przestarzałym sprzęcie. Użytkownikowi wystarczy zwykły, niedrogi serwer i jeszcze tańsze, bezdyskowe pecety po 300 – 400 zł. Ponieważ oprogramowanie systemowe nic nie kosztuje, a sprzęt jest tani, można sporo zarobić na usłudze i nadal być konkurencyjnym w stosunku do proponujących inne rozwiązania.

Będzie lepiej?

Małe firmy raczej znikają z rynku, niż się na nim pojawiają, co oczywiście LPN odczuwa na własnej skórze. Jednak każdego roku udaje się Leszkowi Naskręckiemu zdobyć około 20 kontrahentów, którzy zostają z nim na dłużej.

Pewnie, że chciałbym mieć znacznie więcej nowych odbiorców, ale nie robię z tego tragedii – mówi. – Na razie bowiem ledwie daję sobie radę z obsługą tych klientów, których mam.

Leszek Naskręcki pracuje co najmniej 10 godzin dziennie. Zajęte ma także wszystkie soboty. Na dłuższe urlopy zaczął wyjeżdżać dopiero trzy lata temu ze względu na… zdrowie dziecka.- Syn powinien przynajmniej raz w roku być nad morzem – wyjaśnia.

Brak czasu to nie jedyne zmartwienie Leszka Naskręckiego. Zdaje sobie sprawę, że montaż komputera i instalacja oprogramowania to dla coraz większej liczby przedsiębiorców żaden problem. Szefowie małych firm coraz częściej robią to na własną rękę albo wyręczają się niedrogimi studentami.

Umiejętność złożenia komputera już dawno przestała być elitarna, a i programy z czasem stają się coraz łatwiejsze w obsłudze – mówi Naskręcki. – Dlatego nie ukrywam, że już niedługo zacznę na dobre zastanawiać się nad przyszłością LPN Computer. Szczerze mówiąc, nie wiem jeszcze, co innego mógłbym robić. Na pewno nie zrezygnuję z działania w branży IT. Komputery to moje hobby.

Nie jest jednak najgorzej. Od przyszłego roku Naskręcki będzie miał dwóch pomocników. To kuzyni, którzy przyjechali do Warszawy na studia.

Oni będą mieli parę groszy, a ja więcej czasu na szukanie nowych możliwości rozwoju – cieszy się Naskręcki. – Może wreszcie przyszły rok będzie lepszy od trzech ostatnich.

W zasadzie dobra passa dla LPN zaczęła się już w tym roku. Leszek Naskręcki świetnie wykorzystał okazję, aby zagrać na nosie kiepskiej koniunkturze. Okazją była V Olimpiada Branży IT, z której wrócił jako podwójny złoty medalista i właściciel nowego samochodu. Nie ma to jak skutecznie poprawić sobie humor. I to tak, żeby potem nie mieć kaca…