Wszystkie sklepy i punkty usługowe czeka wymiana kas fiskalnych. Według projektu rozporządzenia dotyczącego kryteriów i warunków technicznych, którym muszą odpowiadać urządzenia (wydanego w połowie sierpnia 2016 r. przez Ministerstwo Rozwoju), będą one musiały być dostosowane do tworzenia elektronicznych paragonów i przesyłania ich online do repozytorium danych ministerstwa finansów. Owo repozytorium ma dopiero powstać i docelowo zostać zintegrowane z centralną bazą faktur. Jeśli plan się powiedzie, skarbówka będzie miała „zza biurka” dostęp do informacji o tym, co danego dnia i o danej porze punkty handlowe i usługowe nabijały na kasy. A dzięki połączeniu z bazą faktur urzędnicy równie łatwo będą mogli porównać dokumenty zakupowe sklepu z jego przychodami i wychwycić jakiekolwiek niezgodności. Fiskus szybko porówna też dane fiskalne pochodzące z dwóch punktów handlowych, które mają podobny asortyment, lub zakładów świadczących te same usługi, a znajdujących się w sąsiedztwie. Jeśli jeden z nich będzie notował dużo mniej transakcji w porównaniu z konkurencją, może to być dla urzędników sygnał, że należy mu się dokładniej przyjrzeć.

A wszystko to w celu uszczelnienia systemu podatkowego i ograniczenia działalności szarej strefy. Na czym ma skorzystać nie tylko Skarb Państwa, ale i uczciwi przedsiębiorcy. Mocno ograniczone zostaną także kontrole odbywające się bezpośrednio u podatników. Nowe kasy, które prędzej czy później znajdą się w sklepach i punktach usługowych, mają być wyposażone w zaawansowane funkcje analityczne, co, przynajmniej teoretycznie, miałoby pomóc podatnikom w zarządzaniu biznesem. Zmiany proponowane przez resort rozwoju mają poza tym wspomagać upowszechnianie się płatności bezgotówkowych. Klienci końcowi będą mieli prawo zażądać wysłania na podany adres e-mail-
owy paragonu w formie elektronicznej.

Mając na uwadze determinację władz w dążeniu do uszczelniania systemu podatkowego, można by się spodziewać, że na dostawców kas fiskalnych za niecałe półtora roku spadnie złoty deszcz. W końcu na polskim rynku funkcjonuje co najmniej 1,5 mln tych urządzeń. Nowa kasa fiskalna podłączona do Internetu może kosztować nawet 2 tys. zł. Jednak zarówno producenci, jak też integratorzy podchodzą do dobrej nowiny o przyszłych zyskach z dużym dystansem. Podkreślają, że wszystko zależy od sposobu realizacji rządowych planów, a te będą raczej nosiły znamiona ewolucji, nie rewolucji. Owa ewolucja, owszem, będzie źródłem zarobków dla producentów i ich partnerów, jednak ma to być proces rozłożony na kilka lat.

– Wiele obecnie działających kas fiskalnych ma homologację ważną nawet do 2020 r. Decyzja państwa cofająca zgodę na ich używanie jest moim zdaniem niemożliwa. Dla nas przewidywane zmiany nie oznaczają dużych przychodów w krótkim okresie, tylko standardową współpracę z naszymi klientami – mówi Henryk Guzik, właściciel firmy Guzik Systemy Informatyczne.

 

A zatem, choć od 1 stycznia 2018 r. na rynek będą mogły być wprowadzane tylko kasy, które odpowiadają nowym wymogom technicznym, aktualnie wykorzystywane urządzenia będą miały prawo funkcjonować aż do zapełnienia pamięci fiskalnej.

– Jeśli więc ktoś kupi kasę posiadającą ważną homologację, zanim nowe rozporządzenie wejdzie w życie, w naszej ocenie nadal będzie mógł z niej korzystać – twierdzi Robert Szmidt, dyrektor handlowy ds. kluczowych klientów w firmie Posnet.

Jedno natomiast jest pewne: nie zakupi się już kas dwurolkowych (według Polskiej Izby Handlowej na rynku funkcjonuje ich 600 tys.), które ewidencjonują sprzedaż wyłącznie za pomocą drukowanych paragonów. Na początku czerwca br. resort rozwoju wysłał do prezesa Głównego Urzędu Miar prośbę o wstrzymanie homologacji takich modeli. Co oczywiście nie przesądza o konieczności ich natychmiastowej wymiany na nowe.

 

Modernizacja nie wystarczy

Można się spotkać z opinią, że wiele obecnie działających kas zawiera podzespoły, które odpowiadają wymogom określonym w projekcie rozporządzenia ministerstwa rozwoju. Dlatego w ich przypadku miałaby wystarczyć jedynie modernizacja polegająca na dodaniu modułów, które zapewniają szyfrowaną komunikację z serwerem resortu finansów. Nie potwierdzają tego jednak sami producenci kas. W ich ocenie aktualny projekt wymusza zbyt duże zmiany w wewnętrznej konstrukcji urządzeń rejestrujących.

Płyty główne kas będą musiały być inaczej skonstruowane. Niezbędne będą układy szyfrujące zapisane w kasie dane i wysyłające je do repozytorium. Zastosowane w wielu tańszych urządzeniach procesory mogą sobie nie poradzić z nowymi wymaganiami – twierdzi Piotr Chronowski, wicedyrektor pionu sprzedaży dystrybucyjnej ds. szkoleń i wsparcia technicznego urządzeń fiskalnych w Compie, do którego należy marka Novitus.

Natomiast, jak dodaje przedstawiciel Posnetu, w nowych urządzeniach będzie można dokonywać upgrade’u oprogramowania – po uprzednim certyfikowaniu go przez producenta w Głównym Urzędzie Miar. To rzecz nowa i korzystna dla użytkowników. Zdaniem specjalisty wraz z pojawieniem się możliwości upgrade’u wzrośnie rola integratorów, ponieważ to oni zgłaszają bieżące potrzeby klientów, na podstawie których producenci przygotowują nową wersję software’u.

 

Szansa na dodatkowe usługi

Sama kwestia przygotowania systemu fiskalnego do nowych wymagań nie nastręczy integratorom szczególnych problemów. Jak wyjaśnia Małgorzata Płóciennik z działu handlowego Edata, zachowane zostaną dotychczasowe sposoby łączenia urządzeń ze sobą. Dodane zostaną natomiast funkcje związane z raportowaniem do repozytorium i moduły komunikacyjne zapewniające przekazywanie niezbędnych danych. Trzeba więc będzie zadbać o komunikacje internetową kasy klienta z serwerem fiskusa.

 

Możliwe będzie połączenie zarówno za pomocą sieci lokalnej LAN, jak i sieci komórkowej. W tym drugim wypadku będzie można wykorzystać kartę SIM dowolnego operatora – mówi specjalistka Edata.

Dodaje przy tym, że choć dostęp do Internetu dla nowych urządzeń fiskalnych będzie sprawą kluczową, to w miejscach, gdzie możliwe będzie udowodnienie przez przedsiębiorcę faktycznych problemów z dostępem do sieci (nawet za pomocą sieci komórkowej), przewidywana jest możliwość pracy kasy w trybie off-line. Podłączenie do Internetu w celu przesłania danych będzie konieczne tylko raz na jakiś czas.

– Kasy fiskalne on-line nie będą wymagały łącza internetowego o dużych przepustowościach, gdyż szacowana obecnie ilość danych do przesyłania to zaledwie ok. 2 MB na dobę. Taki transfer można zapewnić na terenie 99 proc. terytorium kraju – podkreśla Małgorzata Płóciennik.

Dzięki zmianie przepisów integratorzy mają szansę rozwinąć nowe usługi. Jak podpowiada Piotr Chronowski, na przykład te związane z instalacją i obsługą dodatkowych programów do zbierania i archiwizowania danych o paragonach, operacjach czy innych zdarzeniach zarejestrowanych na kasach fiskalnych w celu późniejszego wykorzystywania ich w systemach zarządzania sklepem. Pojawi się także usługa połączenia i konfiguracji kas z terminalami płatniczymi. Terminale te mogą wprowadzać dodatkowe systemy lojalnościowe dla klientów sklepów, co także powinno znaleźć się w kręgu zainteresowań integratorów.

Niewykluczone też, że kasy będzie można wynajmować. To byłaby duża zmiana w stosunku do przepisów, które obowiązują teraz, a według których właściciel sklepu musi zakupić urządzenie rejestrujące. Jeśli w grę wchodziłby wynajem lub leasing, byłaby to kolejna nowa usługa, którą firmy IT specjalizujące się w rozwiązaniach fiskalnych mogłyby wprowadzić do oferty.

Zdaniem integratora

• Henryk Guzik, Guzik Systemy Informatyczne, Konin

Jeśli planowane zmiany wejdą w życie, nawet w toku ewolucji, dochody poszczególnych firm działających na rynku rozwiązań fiskalnych mogą się zwiększyć. Już teraz podatnicy pytają o urządzenia nowocześniejsze od tych, którymi dysponują. Troszkę się przy tym obawiają, że wymiana nastąpi „na hura” i już myślą o rozłożeniu związanych z tym kosztów. Spodziewam się, że zarobimy dodatkowo na płatnościach bezgotówkowych, bo każda kasa online, według nowych planów, będzie musiała mieć wsparcie dla terminali płatniczych. Natomiast mowa o funkcjach dodatkowego raportowania czy analiz wydaje się trochę na wyrost. Każdy, kto prowadzi jakiś biznes, jest doskonale zorientowany w swoich zyskach. Nie potrzeba mu dodatkowych analiz, szczególnie w przypadku mniejszych sklepów czy zakładów. Dla konsumentów doskonałą informacją jest możliwość otrzymania paragonu mailem. Sklepy, realizując ten obowiązek wobec konsumentów, zaczynają dysponować jeszcze większymi bazami danych osobowych, w zarządzaniu którymi będą im pomagać integratorzy.

Artykuł powstał w czasie, gdy omawiany projekt był na etapie konsultacji publicznych.