Zaczęliśmy w czasie, kiedy działalność prowadziło w Polsce ponad 250 (!) dystrybutorów i subdystrybutorów, chmura była zjawiskiem atmosferycznym, Bill Gates zamiast ratować świat naprawiał Windowsa, Elon Musk negocjował z szefami Compaqa sprzedaż Zip2. Krótko mówiąc, to były stare dobre czasy, a poniżej garść wspomnień z naszego polskiego „podwórka”.

Wśród stu najbogatszych Polaków, którzy znaleźli się na tegorocznej liście tygodnika „Wprost”, ponad dwudziestu związanych jest z branżą teleinformatyczną. To niemal dokładnie dwa razy więcej niż w roku ubiegłym. Po Ryszardzie Krauze (3 miejsce) na 12 pozycji znalazł się Bogusław Cupiał z Tele-Foniki, zaś zaraz za nim Aleksander Lesz z Softbanku. W sumie w pierwszej szóstce najbogatszych ludzi z branży IT znajdziemy aż czterech przedstawicieli firm integratorskich. Co ciekawe, na tegorocznej liście pojawili się kolejni dystrybutorzy. Korzystnie wypadli Andrzej i Iwona Przybyłowie z AB, którzy znaleźli się na 43 miejscu.

Od redakcji Ówczesna lista tygodnika „Wprost” z punktu widzenia branży IT mogła napawać optymizmem. W końcu aż 20 proc. miejsc należało do jej przedstawicieli. Jednak nie było to wcale tak dużo, jeśli wyniki te porównamy z tendencjami panującymi wtedy na bardziej rozwiniętych światowych rynkach. Tamtejszą sytuację znakomicie obrazowała publikowana przez magazyn „Forbes” lista najzamożniejszych ludzi na świecie. Aż połowę miejsc zajmowały na niej osoby związane z branżą IT. 

NIK (który sam rekomendował Prokom na wykonawcę systemu informatycznego) kontroluje obecnie ZUS i co pewien czas zmienia zdanie. Raz oferta Prokomu podoba mu się bardzo, raz mniej. Przy okazji zastanawia się, czy dwa lata temu nie należało ogłosić nowego przetargu, bo po negocjacjach prezesa Alota (z Akcji Wyborczej Solidarność) z Prokomem nic nie zostało z tego, co wcześniej wynegocjowała prezes Bańkowska (z Sojuszu Lewicy Demokratycznej). Przy czym Wojciech Kornowski, prezes Konfederacji Pracodawców Polskich, odkrył, że tylko komputery Optimusa nadają się do obsługi programu ZUS-u – Płatnik II (też produkt Prokomu). W sprawie Płatnika głos zabrało też Polskie Konsorcjum Firm Linuksowych pytając, dlaczego jest przeznaczony wyłącznie dla Windowsa?

Od redakcji Gdyby skrót ZUS rozwinąć zgodnie z jego postrzeganiem przez tzw. ogół, to należałoby nazwać tę instytucję mianem Zakładu Utyskiwań Społecznych. Przy czym nie tylko dotyczy to uboższych emerytów (czyli prawie wszystkich), ale także obecna młodzież niczego się po ZUS-ie nie spodziewa, nie będąc nawet pewnym, czy ta instytucja dotrwa do czasu aż millenialsi osiągną wiek emerytalny, jaki by on wtedy nie był. W latach 90 i dwutysięcznych ZUS był natomiast krytykowany głównie za wlokącą się latami i potwornie przepłaconą, a do tego nieudaną informatyzację. Czy w końcu się ona udała, oceńcie sami…

W sierpniu 1999 roku SOS Internet złożył w Ministerstwie Łączności wniosek o wydanie koncesji na budowę sieci teleinformatycznej na terenie Warszawy. W listopadzie 1999 r. firma uzupełniła wniosek prośbą o rozszerzenie przyszłej koncesji również na kilka podwarszawskich miejscowości. Wiedząc, że resort ma dwa miesiące na podjęcie decyzji, w styczniu 2000 r. SOS rozpoczął budowę sieci radiowego dostępu do internetu. Minęło jednak ponad dwa miesiące, a nie uzyskał odpowiedzi ani od ministerstwa, ani od agencji (Państwowej Agencji Radiokomunikacyjnej – przyp. red.) „Tak opieszałe załatwianie spraw przez urzędy powoduje ogromne straty w działalności firmy” – oburza się Piotr Borkowski z SOS.

Od redakcji  Z perspektywy czasu nie ma co narzekać. Polska pod względem jakości internetu, jego zasięgu, dostępności i ceny dokonała ogromnego postępu. Z drugiej strony wygląda na to, że właśnie zaczynamy tracić ogromną szansę dalszego rozwoju infrastruktury sieciowej, o czym mówi w wywiadzie okładkowym tego wydania CRN Polska Andrzej Dulka, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Ma na myśli mocno spóźnioną budowę sieci 5G z prawdziwego zdarzenia, czemu na przeszkodzie w minionych latach stawały takie lub inne „plagi egipskie”. A to odwołanie prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. A to likwidacja Ministerstwa Cyfryzacji. A to amerykańskie naciski na ograniczenie współpracy z koncernami chińskimi, które od dawna „umieją w 5G”. Jak żyć, Panie Premierze?