O dotacje do badań zgodności komputerów z normami UE (chodzi o znak CE) można ubiegać się w ramach tzw. funduszy strukturalnych. Pecety zaczęto badać już jakiś czas temu, ale producenci nie próbowali jeszcze starać się o dofinansowanie testów laboratoryjnych. Dlatego droga do ich uzyskania przypomina ścieżkę w dżungli. Więcej jest wątpliwości niż pewników. W gąszczu ustaw, rozporządzeń i wytycznych gubią się nawet urzędnicy PARP-u. Stwierdzili, że koszty badań nie podlegają refundacji. Tymczasem eksperci zajmujący się doradztwem unijnym są przeciwnego zdania. Uważają, że przyznanie zwrotu części kosztów badań jest możliwe.

Skąd te pieniądze?

Pieniądze na badania zgodności komputerów z normami są w budżecie Sektorowego Programu Operacyjnego 'Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw’. Z ustaleniem tej kwestii nie było kłopotów. Wątpliwości zaczęły się dopiero, gdy próbowaliśmy określić, w ramach jakiego 'działania’ (program operacyjny jest podzielony na tzw. priorytety, a 'priorytety’ na tzw. działania), przedsiębiorcy powinni składać wnioski o dofinansowanie badań. W grę wchodziły dwa: 'Wzrost konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw poprzez doradztwo’ (tzw. działanie 2.1) i 'Wzrost konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw poprzez inwestycje’ (tzw. działanie 2.3). Słowem należało odpowiedzieć na pytanie, czy testy laboratoryjne są inwestycją, czy doradztwem. W PARP-ie, a także od niektórych doradców unijnych (świadczących usługi polegające m.in. na wypełnianiu wniosków o dotacje) usłyszeliśmy, że pomiary wykonywane przez laboratoria mogą być częścią projektów inwestycyjnych (działanie 2.3). W 'Wytycznych’ dla wnioskodawców, ubiegających się o finansowanie inwestycji, znaleźliśmy opisy działań, pod które można było podciągnąć badania laboratoryjne. Jest to m.in. 'dostosowanie technologii i produktów do wymagań dyrektyw unijnych, zwłaszcza norm zharmonizowanych i prawodawstwa w zakresie BHP’. Wśród wydatków, które można dofinansować z unijnych funduszy, są zaś następujące pozycje, które można przy odrobinie dobrej woli uznać za badania: 'zakup wartości niematerialnych i prawnych […] w tym nieopatentowanej wiedzy technicznej’ i 'ekspertyzy techniczne’. Tyle tylko, że według PARP-u koszty badań jako takich nie są 'kwalifikowane’, czyli… nie podlegają refundacji. Zdaniem jednego z doradców na ekspertyzy techniczne (twierdzi, że tak należałoby zdefiniować badania) nie można uzyskać dotacji tylko wtedy, gdy są jednym z narzędzi służących do realizacji projektu, a nie celem samym w sobie, a więc dotyczą wydatków poniesionych jeszcze przed otrzymaniem dotacji, czyli na koszt i ryzyko przedsiębiorcy. Bądź mądry i pisz wiersze…

Z kolei refundowane usługi doradcze (działanie 2.1) obejmują: 'uzyskiwanie i odnawianie certyfikatów zgodności dla wyrobów, usług i surowców, maszyn i urządzeń’ oraz 'wydawanie deklaracji zgodności producenta’. Wymaganym 'rezultatem działania’ ma być: 'dokumentacja projektowa i wdrożeniowa, certyfikat zgodności lub deklaracja zgodności nadane przez jednostkę certyfikującą’. I tu się zaczynają schody. Przecież i certyfikat zgodności, i deklarację zgodności wystawiają producenci, a nie laboratoria! Schody stają się coraz bardziej strome. W 'Wytycznych’ czytamy, że 'wsparciu nie podlegają koszty audytu certyfikacyjnego, badań, testów oraz innych usług niebędących doradztwem (wydatki poniesione na rzecz jednostki przyznającej certyfikat)’. No i masz babo placek! Głównym, jeśli nie jedynym, wydatkiem dotyczącym oznakowania komputerów znakiem CE są właśnie koszty badań…

Według Macieja Lachowicza, specjalisty ds. wdrożeń w lubińskiej Infotechnice (zajmuje się m.in. doradztwem w zakresie uzyskiwania unijnych dotacji), nie oznacza to, że furtka do refundacji kosztów badań jest zamknięta.

Trzeba pokombinować, jak uzasadnić wniosek, by jednak dotację uzyskać – mówi Maciej Lachowicz. – Najlepiej dowieść, że producent nie może wystawić deklaracji bez badań. W końcu chodzi o znak CE, który zaczął obowiązywać od chwili naszego przystąpienia do unii, czyli od momentu, kiedy uruchomiono fundusze strukturalne. To byłby absurd, gdyby przedsiębiorcy nie mogli uzyskać dofinansowania na dostosowanie się do wymogów unijnych tylko dlatego, że istnieją regulacje prawne, które się nawzajem wykluczają.

Tylko akredytowane?

Przyjmijmy zatem, że o pieniądze na badania należy się starać w ramach budżetu na usługi doradcze. Odpowiedni opis wydatków we wniosku nie stanowi jednak jedynej przeszkody w ich uzyskaniu. Jest nią też kwestia wyboru firmy wykonującej badania. Otóż refundacji podlegają tylko koszty usług firm akredytowanych przez PARP. Tymczasem PARP nie zdążył jeszcze akredytować żadnej firmy w ramach Sektorowego Programu Operacyjnego 'Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw’. Odpowiednie rozporządzenie ministra gospodarki i pracy wejdzie w życie dopiero 4 grudnia 2004 r., a wnioski o akredytacje mogą być rozpatrzone najwcześniej po miesiącu od tej daty.

Maciej Lachowicz twierdzi, że to żaden kłopot. Jego zdaniem nie trzeba dołączać do wniosku umowy akredytacyjnej laboratorium z PARP-em. Jeśli nie ma możliwości skorzystania z usług akredytowanego przedsiębiorstwa, trzeba zebrać oferty przynajmniej od trzech innych, wybrać najlepszą i przedstawić razem z wnioskiem. Z kolei specjaliści z warszawskiej firmy doradczej Cofund uważają, że uzyskanie akredytacji nie jest trudne.

Trzeba po prostu wykazać się m.in. odpowiednio długim doświadczeniem i mieć wykwalifikowanych specjalistów w danej dziedzinie – tłumaczy Paweł Bulski, kierownik ds. projektów UE, z Cofund (firma pomagająca uzyskać dotacje na wdrożenia informatyczne).

Trochę bałaganu

Być może otrzymanie akredytacji nie jest trudne, ale z pewnością musi potrwać. Dlaczego nikt wcześniej nie zatroszczył się, by załatwić tę sprawę na czas, czyli zanim rozpoczęto przyjmowanie wniosków? Wygląda na to, że wiele kwestii w przypadku funduszy strukturalnych jest jeszcze niedopiętych, a zarządzanie nimi przypomina na razie partyzantkę.

Urzędnicy siedzą jeszcze w starych pharowskich programach, fundusze strukturalne to nowość, nie ma nawet odpowiednich rozporządzeń, wszystko zmienia się z dnia na dzień, proszę chociażby zajrzeć do generatora wniosków (jest na stronie www.konkurencyjnosc.gov.pl – przyp. red.) – wylicza jeden z naszych rozmówców.

Jakby tego nie było dość, dodzwonienie się do PARP-u, czy też do Ministerstwa Gospodarki i Pracy (które zarządza m.in. programem SPO 'Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw’) graniczy z cudem. Telefonów nikt nie odbiera albo są ustawicznie zajęte. Jak więc przedsiębiorcy mają rozwiać swoje wątpliwości?

Producenci komputerów, którzy chcieliby wystąpić o dotacje na badania, musieliby pokonać nie lada trudności, na dodatek bez gwarancji sukcesu. Przedsiębiorcy, którzy już przebadali swoje wybrane konfiguracje, nie starali się o nie i na razie nie zamierzają. Nie dlatego, że wiedzą o tym, jak kłopotliwe może być to przedsięwzięcie. Po prostu dlatego, że ich zdaniem skórka nie jest warta wyprawki. Po pierwsze wydatki na badania nie są aż tak wysokie, by producenci nie mogli ich pokryć w całości samodzielnie. Po drugie z ich doświadczeń wynika (starali się już o fundusze unijne na inne cele), że przygotowanie i rozpatrzenie wniosku zajmuje sporo czasu. Realizacja projektu również – w przypadku finansowania usług doradczych wybór ich wykonawcy można zacząć dopiero po złożeniu wniosku. Tymczasem z oddaniem pierwszych konfiguracji do badań nie można było zwlekać, trzeba było jak najszybciej wprowadzić na rynek 'certyfikowane’ komputery (konkurencja nie śpi!). Jak się okazało, producenci postąpili słusznie, zdając się na własne siły i nie licząc na to, że unia im dołoży.

Jak składać wniosek

Można skorzystać z usług wyspecjalizowanych firm doradczych lub zrobić to samodzielnie. Z doradcą jest na pewno łatwiej, może pomóc np. rozstrzygnąć, co jest kosztem kwalifikowanym, a co nie.

Może nim być – wyjaśnia Konrad Bukowski, konsultant firmy Avista Group – np. wynajęcie firmy konsultingowej. Diabeł tkwi jak zwykle w szczegółach, przy wypełnianiu wniosków istotne jest każde słowo. To, jak się go napisze, może decydować, czy wydatki, które planuje przedsiębiorca, będą 'kwalifikowane’ lub 'niekwalifikowane’.

Decydując się na samodzielne przygotowanie dokumentów, trzeba zacząć od ściągnięcia tzw. generatora wniosków, czyli programu komputerowego, zawierającego formularz wniosku i spis wymaganych dokumentów dodatkowych (uwaga: wciąż nie ma jego ostatecznej wersji). Generator, instrukcję wypełniania wniosku i inne potrzebne pliki można pobrać ze stron internetowych programu SPO-WKP (Sektorowy Program Operacyjny 'Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw’): www.konkurencyjnosc.gov.pl. Wniosek należy wypełnić zarówno w formie elektronicznej (1 egzemplarz), jak i papierowej (2 egzemplarze), po czym złożyć w odpowiedniej instytucji wdrażającej program (w przypadku badań byłyby to tzw. regionalne instytucje finansujące).