Zeszły rok nie miał być według producentów wyjątkowy pod względem sprzedaży. Nie prześcigali się w optymistycznych prognozach. Spodziewali się natomiast, że będzie co najmniej dobry. Sprzedaż miała wzrosnąć, niewiele, ale jednak. Przypomnijmy, że Maciej Trusiuk, do niedawna dyrektor marketingu i sprzedaży Lexmarka (odszedł z firmy w 2004 roku) twierdził, że w 2003 r. jej wzrost wyniesie około 15 proc. Rafał Garszczyński, wówczas dyrektor polskiego biura Epsona, prognozował 20-procentowy wzrost. Najbliższy prawdy okazał się Adam Pawłowski, odpowiedzialny za sprzedaż drukarek atramentowych w HP, który uważał, że równie trudno mówić o wzroście liczby sprzedanych atramentówek, jak o dalszym obniżaniu średniej ceny drukarki.

Blaski i cienie dojrzałego rynku

Według analityków z IDC w 2003 r. sprzedano w Polsce około 800 tys. drukarek atramentowych. HP miało 60-proc. udział w rynku, na drugim miejscu znalazł się Lexmark (18,6 proc.), Canon miał 10,5 proc., Epson również nieco ponad 10 proc. W 2002 roku IDC oceniło liczbę sprzedanych atramentówek na 775 tys. Przed dwoma laty liderem na drukarkowym rynku było HP z 64,2 proc. udziału, a kolejne miejsca zajęły: Lex­mark (18,5 proc.), Epson (9,3 proc.) oraz Canon (7,8 proc.).

Wzrost sprzedaży w 2002 r. jest więc akurat taki, że można go z czystym sumieniem pominąć. Żadnego z producentów nie dotknął drastyczny spadek sprzedaży, żaden nie przeżył też klęski urodzaju.

Dlaczego sprzedaż drukarek atramentowych pozostaje na niezmienionym poziomie od dwóch lat? Zdaniem producentów wynika to z dojrzałości polskiego rynku (innymi słowy: ustabilizowania się poziomu sprzedaży) i spadku cen monochromatycznych drukarek laserowych i atramentowych urządzeń wielofunkcyjnych, które w związku z tym zaczęły trafiać do małych firm, a także do klientów indywidualnych. W ten sposób wzrost sprzedaży atramentówek został wyhamowany i to w najbardziej dochodowych segmentach.

Małe firmy coraz częściej kupują atramentowe urządzenia wielofunkcyjne – mówi Mirosław Kaźmierowski odpowiedzialny za sprzedaż drukarek w Lexmarku. – W związku z tym spada zainteresowanie drogimi drukarkami atramentowymi, przynajmniej wśród odbiorców biurowych. Między innymi dlatego zrezygnowaliśmy w 2003 roku ze sprzedaży drukarek atramentowych kosztujących ponad 500 zł.

Stagnacja dotyczy jednak przede wszystkim urządzeń najprostszych. Bardziej zaawansowane znajdują nabywców wśród właścicieli większych firm (a także wymagających użytkowników domowych). Atramentówka jest dla przedsiębiorstwa atrakcyjną alternatywą kolorowych drukarek laserowych, ponieważ wymaga znacznie mniejszych inwestycji (chociaż zdaniem producentów jest droższa w eksploatacji).

Pojedynek na nowości

Stagnacja nie oznacza wcale, że w segmencie atramentówek nie obserwujemy interesujących zjawisk. Wręcz przeciwnie. W 2003 roku producenci (z wyjątkiem Canona) najwyraźniej zrezygnowali z dalszego zwiększania rozdzielczości druku i zmniejszania kropli atramentu. Można się spotkać z opinią, że w końcu doszli do wniosku, iż z ekonomicznego punktu widzenia jest to niepotrzebne. Dalsze ponoszenie kosztów poprawy tych parametrów nie wpłynie na wzrost sprzedaży. Poza tym ludzkie oko nie dostrzega różnicy między wydrukami wykonanymi w osiągniętej przez producentów maksymalnej rozdzielczości a tymi o nieco gorszych parametrach. Resellerzy traktują liczby określające maksymalną rozdzielczość (takie, jak 4800 albo 5760 dpi) i minimalną wielkość kropli (Epson – 3 pikolitry, Cannon – 2, Lexmark – 8, HP – 4 pikolitry) wyłącznie jako użyteczny chwyt marketingowy.

Dla jakości druku ważne również są parametry rozdzielczości poziomej i pionowej – przypominają sprzedawcy. Dostawcy na ogół podają wyłącznie pierwszą wartość, ponieważ podwyższenie rozdzielczości poziomej jest dużo łatwiejsze, wystarczy poprawić dokładność napędu. Trudniejsze jest zwiększenie rozdzielczości pionowej – należy gęściej umieścić dysze, a na dodatek zmniejszyć ich rozmiary. I tu pojawiają się bariery nie do przebycia, czyli rozmiar głowicy i własności atramentów. Dlatego drukarki mają najczęściej nominalne rozdzielczości maksymalne, np. 4800×1200, 2400×1200 czy 5760×760.

Producenci zaczęli konkurować na innym polu: systemów ulepszających druk.

HP wprowadziło w urzą­dze­niach system PhotoREt IV (zwiększa liczbę kolorów CMYK z czterech do sześciu, a jednocześnie kropla atramentu zostaje zmniejszona do 4 – 5 pikolitrów). Epson stosuje w drukarkach PhotoEnhance 4, Canon – Microfine Droplet i Advanced Microfine Droplet.

Wprowadzone w zesz­łym roku drukarki atramentowe, w trybach o tzw. jakości szkicowej mogą pracować z prędkością około 20 str./min w mono oraz 10 – 14 str./min w kolorze. Oczywiście tempo druku spada w przypadku zdjęć najwyższej jakości. Nowe modele korzystają przeważnie z magistrali USB 2.0. Mają także gniazdo LPT (ważne, gdy klient korzysta ze starszego komputera). Niektóre, przeznaczone do druku w biurach, są wyposażone w port równoległy. Zdarzają się urządzenia mające także karty sieciowe Ethernet i bezprzewodowe. W nie­których modelach oferowanych przez HP i Epsona można znaleźć Blue­tooth, w urządzeniach Canona – złącza FireWire (IEEE-1394) oraz PCMCIA.

Fotografia w modzie

W 2003 roku o kilkadziesiąt procent spadły ceny drukarek fotograficznych. Oczywiście są nadal wyższe od cen sprzętu, który zazwyczaj trafia do małych biur i domów. Klienci jednak coraz częściej wybierają urządzenie droższe, ale bardziej ekonomiczne w eksploatacji. Co prawda, obecnie już nawet najprostsze i najtańsze atramentówki nadają się do druku fotografii, ale ich jakości (trwałości, barwy) nie można porównywać z jakością zdjęć uzyskanych w urządzeniach fotograficznych.

Po drukarki fotograficzne coraz częściej przychodzą zamożniejsi klienci indywidualni, którzy szukają prezentu komunijnego – mówi Jacek Zaliński, handlowiec w Dotakardzie. – Czasem udaje mi się im sprzedać również aparat cyfrowy. Robią zdjęcia podczas imprezy, po czym je drukują na dobrym papierze. Klient, który kupuje pierwszą drukarkę, na ogół interesuje się sprzętem najtańszym. Trudno go przekonać do czegoś droższego. Po kilku miesiącach, jak już zdąży się zdenerwować jakością druku, a przede wszystkim ilością pieniędzy wydawanych na tusz, kupuje sprzęt lepszy.

Dzięki bardziej zaawansowanym drukarkom otrzymamy wydruki o jakości wyższej od oferowanej przez sporą część zakładów fotograficznych. Fotograficzne 'plujki’ przypominają profesjonalne fotolaby również wyglądem. Standardem są wbudowane czytniki kart flash i ekraniki LCD. Niektóre modele drukarek umożliwiają wybór zdjęcia i skromną obróbkę graficzną.

Co prawda drukarki, które mogą pracować bez pośrednictwa komputera nie pozwalają na profesjonalną obróbkę zdjęć – wyjaśnia Adam Pawłowski, odpowiedzialny za sprzedaż drukarek atramentowych w HP. – Nie do tego są jednak stworzone. Za ich pomocą można chociażby układać strony albumowe czy wybierać zdjęcia przed drukiem.

Na co w przypadku drukarek pracujących bez komputera zwracają uwagę klienci? Zdaniem sprzedawców na możliwości zmiany rozmiaru fotografii i barw, redukcji szumów oraz wydrukowania daty i czasu wykonania zdjęcia. Na zwiększenie popularności tego typu rozwiązań może wpłynąć wprowadzenie na rynek urządzeń zgodnych ze standardem druku bezpośredniego PictBridge. Pracą drukarki steruje się wówczas za pomocą aparatu cyfrowego. Jako pierwszy wprowadził go w swoich produktach Canon, przymierza się do tego HP.

Nabywcy zwracają coraz baczniejszą uwagę na dołączane do drukarek aplikacje poprawiające jakość druku lub przyspieszające pracę. Sprzęt HP jest sprzedawany z HP Photo and Imaging, aplikacją do tworzenia albumów ze zdjęciami. Epson dodaje: PhotoQuicker 3.4 (dostosowujące zdjęcia do formatu papieru), Print Image Framer 2.0 oraz Print Image Framer Designer 2.0 – programy służące do obróbki graficznej zdjęć. System sterujący urządzeniami Lexmarka ma funkcje m.in. drukowania plakatów składających się z 4, 8 lub 16 stron A4. W ofercie Canona znalazło się natomiast oprogramowanie Easy-WebPrint upraszczające wydruk stron internetowych i PhotoViewer – pozwalające za pomocą komputera wybrać zdjęcia zapisane na karcie aparatu cyfrowego. Do drukarki i850 dołączone są też aplikacje: Canon PhotoRecord (dostosowanie zdjęć do formatu papieru), Canon ZoomBrowser EX (archiwizowanie i retusz zdjęć) oraz Canon PhotoStich (łączenie zdjęć w panoramę).

Rynek AD 2004

Nic nie wskazuje, by w 2004 roku producenci drukarek atramentowych zrewolucjonizowali produkty (wyjątkiem może być upowszechnienie się standardu PictBridge). Na co stawiają producenci w 2004 r.? Przedstawiciele HP zapowiadają zwiększenie prędkości druku i poprawę jakości obsługi urządzeń. Również Epson podkreśla znaczenie ergonomii pracy. Lexmark wprowadzi do oferty mniej zaawansowane urządzenia drukujące bez marginesów i z automatycznie kalibrującymi się głowicami. Z kolei w ofercie Canona znajdzie się sprzęt z kroplami atramentu wielkości jednego pikolitra. Będzie się pojawiało coraz więcej modeli drukarek umożliwiających druk bez użycia komputera. Kupić będzie także można pierwsze urządzenia współpracujące z telefonami komórkowymi. HP odpowiada w ten sposób na rosnącą popularność telefonów, które służą także do robienia zdjęć. Kupią je klienci, którzy mają pieniądze i jednocześnie interesują się nowościami.

W 2004 r. rynek powinien wyglądać podobnie jak przed rokiem, choć niektórzy producenci biorą pod uwagę niewielki spadek sprzedaży. Jego przyczyną może stać się wzrost popularności urządzeń wielofunkcyjnych i… spadek cen monochromatycznych drukarek laserowych. Podobnie jak w zeszłym roku, producenci i dystrybutorzy drukarek atramentowych liczą przede wszystkim na wzrost zbytu urządzeń fotograficznych. Czy to spowoduje, że zwiększy się sprzedaż sprzętu atramentowego? Niekoniecznie. Jak już bowiem wspominaliśmy, spadają ceny drukarek laserowych, które wreszcie stały się atrakcyjną alternatywą dla biznesowych 'plujek’.