CRN Polska: Jak można interpretować decyzję zarządu IBM-a?

Sławomir Krupa: Jako wyznacznik kierunku, w którym zmierza rynek informatyczny. Przekazanie produkcji komputerów osobistych Chińczykom oznacza, że niedługo zniknie marka, która jest w pewnym sensie synonimem luksusu. Szkoda, że IBM nie pozostawi swojego logo przynajmniej na produktach najbardziej zaawansowanych. Proszę spojrzeć na firmę Mercedes – ma tańsze modele, ale także luksusowy pojazd Maybach, który nabywcom daje poczucie, że kupili coś wyjątkowego. Podobnie Audi, wytwarza w Czechach tanie skody, ale nie zaprzestało produkcji samochodów marki Audi, która cieszy się doskonałą renomą.

Tymczasem IBM nie zamierza najwyraźniej wybrać takiej drogi, jak przedsiębiorcy z branży motoryzacyjnej (zresztą przykłady utrzymywania produkcji drogich, elitarnych wyrobów można znaleźć również w innych gałęziach przemysłu). Chce sygnować swoim logo komputery sprzedawane przez Lenovo jeszcze tylko przez półtora roku. Za pięć lat trzy literki IBM w ogóle znikną. Lenovo będzie sprzedawać tylko sprzęt z własnym logo. Z całym szacunkiem dla chińskiej firmy, to mało znana marka (jeszcze niedawno producent używał nazwy Legend, a nie Lenovo), a już na pewno nie wywołuje takich pozytywnych skojarzeń, jak IBM.

Moim zdaniem producent popełnia błąd, nie pozostawiając na rynku komputerów ze swoim znakiem firmowym, nawet gdyby miały być drogie i przeznaczone dla elity.

CRN Polska: Trudniej będzie przekonać klientów do zakupu komputera Lenovo niż IBM-a?

Sławomir Krupa: Problem leży gdzie indziej. Kupując komputery marki IBM, nabywca otrzymuje również firmowe oprogramowanie, czyli całe rozwiązanie. Jak będzie z maszynami Lenovo, nie wiadomo. Ale nie w tym rzecz. Sprawa rezygnacji IBM-a z produkcji pecetów jest bardziej złożona, niż mogłoby się z pozoru wydawać. Nie chodzi w niej wyłącznie o to, że z rynku znikną komputery renomowanej marki. IBM powierzył Lenovo dział pecetów nie tylko dlatego, że ich produkcja przestała się mu opłacać, ale także dlatego, że przewidywał zmiany, jakie nastąpią już niedługo.

Za 5 lat komputer biznesowy prawdopodobnie nie będzie przypominał dzisiejszego peceta, stanie się raczej hybrydą telewizora, palmtopa, telefonu i notebooka. Być może myszę i klawiaturę zastąpią rozwiązania 'głosowe’. Nie będzie sprzedawany samodzielnie, ale jako dodatek do różnorodnych usług, polegających np. na udostępnianiu zasobów w globalnej sieci.

CRN Polska: Nie chce się wierzyć, że tak może się zdarzyć w Polsce. Barierą w rozpowszechnieniu urządzeń mobilnych jest u nas brak dostępu do Internetu.

Sławomir Krupa: Ale już w innych krajach, np. w Estonii, gdzie korzystanie z Internetu jest darmowe, wizja ta staje się coraz bliższa urzeczywistnienia. Myślę, że w IBM-ie wiedzą, co się święci, i dlatego oddali produkcję pecetów Chińczykom. Poza tym jest ona coraz mniej opłacalna, a komputer osobisty powoli przestaje być oczkiem w głowie biznesu informatycznego, staje się towarem masowym. Dodatkiem w cenie np. 10 dol. do pakietu usług.

CRN Polska: Z powodu niskich marż ze światowego rynku już niedługo ma zniknąć, zdaniem analityków, 2 – 3 producentów komputerów.

Sławomir Krupa: Tak pewnie będzie. Marże IBM-a związane ze sprzedażą pecetów wynoszą w tej chwili około 0,6 proc. Wydzielenie działu komputerów podyktowane było z pewnością m.in. potrzebą redukcji kosztów. Mimo to uważam, że IBM jednak powinien utrzymać produkcję urządzeń swojej marki, zwłaszcza notebooków. To w końcu w tej firmie zaprojektowano pierwszy komputer osobisty. IBM najwyraźniej specjalizuje się w podejmowaniu niestandardowych decyzji. Najpierw wymyślił peceta, a potem pozwolił innym firmom korzystać ze swojego wynalazku, chociaż mógł zmonopolizować produkcję komputerów osobistych i stać się drugim Microsoftem, ale tak nie jest, bo to, co obecnie wytwarzają Dell, HP, Fujitsu, to tylko unowocześnione klony urządzenia IBM-a, czyli składaki z wyższej półki. Teraz producent wykonał kolejny kontrowersyjny ruch, uśmierca swoje dziecko, które być może jest drogie w utrzymaniu, może brzydkie, ale w końcu jego własne…

CRN Polska: Jakich następnych niespodzianek możemy się spodziewać ze strony IBM-a?

Sławomir Krupa: Może za jakiś czas przekaże firmie zewnętrznej produkcję serwerów. Niewykluczone też, że przejmie jakąś firmę programistyczną, np. Novell. W każdym razie jestem pewien, że będzie przestawiał się stopniowo na działanie na rynku usług, a nie sprzętu.

CRN Polska: Będziecie sprzedawać sprzęt marki Lenovo?

Sławomir Krupa: Jeżeli klienci będą sobie tego życzyli, a jego jakość będzie zadowalająca. Zamierzamy przekształcić nasz salon, w którym dotychczas sprzedawaliśmy sprzęt i oprogramowanie IBM-a. Chcemy skupić się na oprogramowaniu do dużych maszyn serwerowych (IBM, iSeries i pSeries). Idziemy w podobnym kierunku co IBM, kładziemy większy nacisk na usługi, doradztwo i oprogramowanie niż na sprzęt. Oczywiście konsekwencją wyboru konkretnego rozwiązania będzie zakup sprzętu. Być może akurat Lenovo, ale trudno o tym teraz przesądzać.

CRN Polska: Jednym słowem, trzeba zacząć myśleć jak zarobić na usługach, a nie na montażu komputerów?

Sławomir Krupa: Lepiej zostawić go dużym producentom, którym będzie się jeszcze opłacać ze względu na wielkość produkcji. Montaż komputera w tej chwili nie jest żadną filozofią, można to zrobić za kilkaset złotych. Jest jednak coraz więcej kosztów dodatkowych, które trzeba ponieść, decydując się na składanie pecetów. Chociażby sprawa znaku CE czy opłaty recyklingowej, którą już niedługo trzeba będzie wnosić.