Amerykański fiskus domaga się od Microsoftu dopłaty 29,8 mld dol. podatku, wraz z odsetkami i karami. Twierdzi, że koncern stosował „cost sharing”, przenosząc zyski z rynku amerykańskiego do zagranicznych spółek, tam gdzie podatki są niższe, unikając w ten sposób daniny w USA. Decyzja obejmuje lata 2004 – 2013.

Praktyki stosowane przez giganta analizują np. eksperci Stephen L. Curtis i Reuven S. Avi-Yonah w serwisie taxnotes.com. Przykładowo według podanych przez nich informacji, do czerwca 2009 r., kilka miesięcy po wejściu w życie przepisów dotyczących podziału kosztów (CSA) z 2008 r., roczne przychody zagraniczne Microsoftu wzrosły o 893 mln dol. w porównaniu z rokiem poprzednim, ale dochód zagraniczny przed opodatkowaniem o wielokrotność tej kwoty, ok. 3,2 mld dol.

Microsoft nie zgadza się z decyzją skarbówki w Redmond i zapowiada odwołanie. Koncern wyjaśnia, że „cost sharing” to powszechna praktyka w ramach globalnej działalności i ocenia, że działał zgodnie z przepisami. Uprzedza natomiast, że spór z fiskusem może potrwać ponad rok.

Daniel Goff, wiceprezes Microsoftu, poinformował, że firma już od 2004 r. współpracowała z urzędem podatkowym w celu rozwiązania kwestii dotyczących podziału dochodów i wydatków. Zapewnia ponadto, że korporacja już nie stosuje zakwestionowanych przez skarbówkę praktyk.