Greg Anderson obejmie stanowisko dyrektora generalnego fabryki Intela w Polsce. Budowę Zakładu Integracji i Testowania Półprzewodników w Miękini niedaleko Wrocławia ogłoszono w czerwcu br. Będzie w nim pracować ok. 2 tys. specjalistów. Wartość inwestycji to 4,6 mld dol. Budowa rozpocznie się po zatwierdzeniu przez Komisję Europejską. W najbliższych dniach dyrektor spotka się m.in. z przedstawicielami lokalnych władz.

Greg Anderson jest związany z Intelem od ponad 20 lat. Posiada wiedzę na temat procesów i standardów produkcyjnych, ma doświadczenie w rozwijaniu i nadzorowaniu operacji montażowych i testowych w amerykańskich oddziałach firmy.

Dołączył do Intela w 2001 r. jako inżynier ds. fotolitografii. Zajmował różne stanowiska kierownicze na szczeblach inżynierskich – od lidera grupy po szefa fabryki. Ostatnio uruchomił pierwszy zakład Intela zajmujący się na dużą skalę zaawansowanymi opakowaniami.

To jest to, czego pragnąłem

W trakcie mojej kariery w firmie Intel, byłem zaangażowany w niezliczone rozbudowy i renowacje obiektów. Moim długoterminowym celem zawodowym było jednak bycie częścią inwestycji typu greenfield i budowa takiego obiektu od zera. Rola, taka jak ta, którą obejmuję, jest więc czymś, czego pragnąłem od jakiegoś czasu” – zapewnia dyrektor.

Zakład w Polsce będzie kooperował fabrykami wafli krzemowych w Magdeburgu w Niemczech (w budowie) oraz w Lexlip w Irlandii. Gotowe wafle będą rozcinane na pojedyncze czipy, integrowane w produktach końcowych i testowane.

Bez zakładu w Polsce Intel nie osiągnie celu strategicznego

Ważne jest zrozumienie, że zakład w rejonie Wrocław Zachód jest kluczowy dla Intela w zakresie budowania kompleksowego łańcucha dostaw w Europie. Ten projekt jest ważny i dla Polski, i dla UE, ponieważ bez zakładu na Dolnym Śląsku, który domyka całą część procesu produkcyjnego, nie można osiągnąć celu strategicznego, jakim jest efektywny i zrównoważony łańcuch dostaw” – tłumaczy Anderson.

Pytany o wyzwania, mówi: „Pierwszym będzie upewnienie się, że Intel jest w pełni zintegrowany z lokalną społecznością i stał się jej szanowanym oraz cenionym członkiem – to mój główny cel”.

Jak wyjaśnia, w zarządzaniu zakładem nie chodzi tylko o proces produkcyjny, lecz także o lokalne działania (wolontariat, docieranie do społeczności, wspieranie edukacji i in.).

Co ciekawe, dyrektor informuje, że zaczął uczyć się języka polskiego, aby pokazać zaangażowanie w projekt.