Głośna sprawa kopalni kryptowalut na warszawskim Żeraniu trafiła do sądu. Trzej oskarżeni mają zarzuty oszustwa dotyczącego mienia znacznej wartości i przywłaszczenia 29,5 mln zł. Na tyle oszacowano wartość 266 tys. Ethereum, „wykopanych” w dawnej fabryce FSO w latach 2017 – 2018.

Oskarżonym, którzy z przestępczego procederu uczynili sobie stałe źródło dochodu, grozi kara do 15 lat więzienia.

Prokuratura 20 października skierowała do warszawskiego sądu okręgowego na Pradze akt oskarżenia w tej sprawie.

Ponad 600 osób powierzyło im miliony

Jak ustalili śledczy, mężczyźni namówili ponad 600 osób do zawarcia umów na zakup specjalistycznego sprzętu komputerowego i kart graficznych, a także dzierżawy tego sprzętu. W ramach tych kontraktów ludzie przekazali „kopaczom” niemal 56 mln zł, 67 tys. dol. i 35 tys. euro, a także sprzęt o wartości 2 mln zł. W zamian mieli raz w miesiącu otrzymywać umówioną część „urobku” krypto.

Tyle obietnice, jednak do klientów nie spływały obiecane ETC i Bitcoiny. Zaniepokojeni osobiście pojawili się więc w hali, gdzie znajdowała się serwerownia farmy. Wkrótce potem wkroczyła policja. Zabezpieczyła sprzęt, który nie został jeszcze wywieziony. Był kwiecień 2018 r.

Według ustaleń śledczych z 2019 r. na farmie na Żeraniu pracowało ok. 3 tys. urządzeń. Tylko w jednej hali zajmowały ponad 3 tys. mkw. powierzchni. Moc jednej „koparki” wynosiła na 500 tys. MH/s dla urządzenia GPU i 53 GH/s dla Antminer.

W toku śledztwa w prokuraturze regionalnej w Warszawie ustalono, że wszystkie kryptowaluty z „kopalni” na Żeraniu transferowano do wirtualnych portfeli, jednak nie ustalono jakich.

Oskarżeni: to niepowodzenie biznesowe

Oskarżeni mimo braków w sprzęcie i opóźnień w dostawie kart graficznych, zawierali kolejne umowy, nie informując o problemach klientów. Przeciwnie, zapewniano, że ich sprzęt jest eksploatowany.

W rzeczywistości niższy niż obiecywano „urobek”, wypracowywany przez mniejszą liczbę komputerów, nie pozwoliłby „kopaczom” na wywiązanie się z zawartych umów.

Jak informuje prokuratura, oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów i obciążali się wzajemnie. Twierdzą, że przyczyną niewywiązywania się z umów były niepowodzenia biznesowe.